Trzeba było pożaru, by gospodarze mający w swej pieczy zabytek kultury, przynajmniej zastanowili się nad sensem przeprowadzania imprez masowych w tym miejscu.
W ubiegłą niedzielę w Muzeum Bytu Ludowego w Rumszyszkach wybuchł pożar, w wyniku którego spłonęły dwa unikalne budynki z początku XX wieku przywiezione z Małej Litwy, ze wsi Vabalai w rejonie szyluckim.
Muzeum, o którym mowa, liczy już 43 lata, mieści się na obszarze 175 hektarów i posiada 91 420 eksponatów. Jest jednym z największych na Litwie skansenów, a pod względem liczby eksponatów jednym z najbogatszych w Europie. I właśnie tu zorganizowano festiwal „Granatos Live”, który zgromadził ponad 18 tysięcy uczestników.
Wartość budynków, które spłonęły, ocenia się na 45 tysięcy euro. W tym przypadku nie chodzi jednak przecież jedynie o pieniężne wyrównanie, które jakoby pokryją organizatorzy festiwalu.
Co najciekawsze, muzeum nie ubezpieczyło ani tych, ani jak się okazuje, innych budynków.
“Na terenie muzeum mamy ponad 150 budynków, nie jesteśmy w stanie ich ubezpieczyć” – z dziwną naiwnością tłumaczą gospodarze.
Jakie wnioski z tej smutnej lekcji wyciągnie muzeum? Czas pokaże. Jedno jest pewne: ludzie, którzy tu pracują, chyba nie bardzo rozumieją, że muszą strzec spuścizny, którą im powierzono i że teren skansenu nie jest odpowiednim miejscem dla przeprowadzania masowych imprez młodzieżowych.