Wczorajszy deszcz w połączeniu z nocnym przymrozkiem sprawił, że na wielu drogach o poranku „przywitała” kierowców i pieszych gołoledź. Natychmiast zrobiło się niebezpiecznie, bo nie wszędzie służby drogowe zareagowały na czas.
– Dało się odczuć, że na ulicach panuje gołoledź. Zgłoszeń o nieszczęśliwych wypadkach mieliśmy o wiele więcej niż zwykle. Zazwyczaj, gdy warunki pogodowe są dobre, to z powodu kontuzji na ulicy zgłasza się jedna, trzy osoby. Natomiast dzisiaj, między szóstą a ósmą godziną, właśnie w tym czasie, gdy na drogach panowały okropne warunki, zgłosiło się aż szesnaście osób. Były one z kontuzjami po wypadkach samochodowych i po upadkach, ze złamaniami kończyn i urazami głowy. Po ósmej godzinie ten horror ucichł. Widocznie drogi zostały posypane – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Zdzisław Skwarciany, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Wilnie.
Ponad sto interwencji służb ratunkowych, mnóstwo kolizji oraz tłumy w przychodniach i na oddziałach ratunkowych w szpitalach – to wszystko efekt wczorajszej gołoledzi.
– Trudne warunki na drodze spowodowały, że w środę z rana doszło do znacznej liczby kolizji. Odnotowaliśmy ich pięć razy więcej niż zazwyczaj. Tylko do godziny dziesiątej w Wilnie odnotowano 92 wypadki. W siedmiu z nich byli poszkodowani ludzie. To było prawdziwe oblężenie – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Ramūnas Matonis, rzecznik prasowy Departamentu Policji.
W środę na zachodniej obwodnicy odnotowano dwa wypadki drogowe, na ulicy Kirtimai zderzyło się sześć samochodów, na niemenczyńskiej szosie wypadek miał TIR. Na ulicy Ukmergės samochód wjechał w barierę na wiadukcie.
Wileńscy drogowcy tłumaczą się, że temperatura nad ranem spadła tak gwałtownie, że posypywarki nie zdążyły w wyruszyć czas.
– Drogowcy pracują 24 godziny na dobę. Co jakiś czas robią objazdowe kontrole po drogach Wilna i okolicy. W nocy z wtorku na środę przez cały czas temperatura była na plusie. Kontrolny objazd był o czwartej godzinie nad ranem w środę. Wtedy sytuacja na drogach była dobra, termometr w tym czasie pokazywał 3,8 st. C powyżej zera, padał drobny deszcz. Nie było żadnej potrzeby, żeby posypywać drogi. Potem nagle temperatura zaczęła spadać, o piątej nad ranem już było 3,2 st. C, o szóstej już tylko 1,2 powyżej zera. Ale chcę zaznaczyć, że temperatury minusowej nie odnotowano. Nagle sytuacja pogodowa kardynalnie się zmieniła i jezdnie pokryły się lodem. Gołoledź zaskoczyła. Dlatego pierwsze posypywarki wyruszyły dopiero o 5.30 rano. Najtrudniejsza sytuacja była na wiaduktach i mostach – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” specjalistka marketingu i komunikacji wileńskiej spółki Grinda, która już w lipcu zaczęła szykować się do zimy.
Z powodu śliskiej nawierzchni nastąpiły opóźnienia miejskiej komunikacji, szczególnie autobusów nr 18, 35, 36, 46, 57, 66 i 6G.
Ślisko było na ulicach Justiniškių, na skrzyżowaniu ulicy Rygos i Laisvės, na rondzie na Antokolu. Z opóźnieniem przyjechały trolejbusy nr 2, 7, 10, 16.
Z powodu śliskiej nawierzchni na ulicy Didlaukio wystąpiły utrudnienia w ruchu drogowym autobusów nr 10, 34, 49, 50, 69. Pojazdy tych relacji były kierowane przez ulice Kalvarijų i Ateities.
Do Dworczan z powodu śliskiej nawierzchni nie zakręcały autobusy nr 18. Z powodu śliskiej jezdni między przystankami Kurklių i Verkių Riešė wstrzymano ruch autobusów nr 36, 66.