Wielkie zamieszanie miało miejsce podczas wczorajszego, 4 stycznia, spotkania mera Wilna Remigijusa Šimašiusa i premiera Sauliusa Skvernelisa.
Media poinformowały, że podczas spotkania zostanie poruszony trwający już wiele lat problem zwrotu ziemi w Wilnie. Niestety, do zamknięcia numeru nikt z polityków nie mógł powiedzieć, co postanowiono podczas spotkania.
„Kurier Wileński” będzie śledził dalszy przebieg wydarzeń.
W ubiegłym roku Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) zwróciła się do administracji samorządu stołecznego z prośbą powstrzymania planu samorządu stołecznego w sprawie odnowy podwórek, dopóki ziemia nie zostanie do końca zwrócona prawowitym właścicielom.
W październiku frakcja AWPL-ZchR i Aliansu Rosjan otrzymała kilkanaście zgłoszeń mieszkańców w tej sprawie.
Temat zwrotu ziemi prawowitym właścicielom ciągle jest aktualny. Z danych narodowej służby rolnej wynika, że na dziś ziemię nie zwrócono 6 490 osobom. Na zwrot ziemi czeka 3 367 mieszkańców Wilna, którzy żądają ogółem 3,6 tys. hektarów ziemi, 701 – mieszkańców Kowna, 283 mieszkańców nadmorskiej Połągi oraz innych miejscowości. Mienie zwrócono w 55 proc. osobom, które się o to ubiegały.
W stolicy dużą część właścicieli znacjonalizowanego przez sowietów mienia stanowią Polacy. Proces zwrotu ziemi trwa od lat.
Podczas spotkania miały być poruszone także tematy dotyczące przebiegu konkursu na projekt stadionu narodowego oraz plany budowy sali koncertowej na wileńskiej górze Tauras.