Więcej

    (Nie)Pożądani niewykwalifikowani pracownicy z krajów trzecich

    Czytaj również...

    Na Litwie brakuje niewykwalifikowanych pracowników
    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Premier Saulius Skvernelis oświadczył, że rząd zamierza wprowadzić stawki dla niewykwalifikowanych pracowników z krajów trzecich, aby Litwy nie zalała tania siła robocza.

    „Uwzględniając zaistniałą wokół sytuację, zatwierdziliśmy pewną koncepcję, dzięki której będziemy mogli regulować procesy imigracyjne. To naturalne , że jest zapotrzebowanie na zasoby ludzkie. Jednak mówiąc o pewnych zawodach, których brakuje w kraju, nie możemy zliberalizować i zezwolić, aby zalała nas tania siła robocza” – powiedział premier dla Žinių radijas.

    Szef rządu dodał, że stawki mają dotyczyć tylko niewykwalifikowanych pracowników. „Nie możemy dumpingować wynagrodzeń, ponieważ w kraju są osoby, które chcą i mogą pracować (…). Nie możemy dopuścić, aby Litwa stała się krajem importowanej taniej siły roboczej” – podkreślił Skvernelis.
    – Komitet do Spraw Socjalnych i Pracy nie otrzymał na razie żadnych propozycji ani projektów na temat wprowadzenia stawek dla niewykwalifikowanych pracowników z krajów trzecich, więc na ten temat w komitecie nie dyskutowaliśmy. Mogę powiedzieć tylko, co ja o tym myślę. Według danych Departamentu Statystyki o poziomie bezrobocia i zapotrzebowaniu na niewykwalifikowanych pracowników świadczy brak w kraju osób, które wykonywałyby niewykwalifikowaną pracę. Dlatego też pracodawcy, którzy nie mogą znaleźć pracowników wśród obywateli własnego kraju, ściągają pracowników z trzecich państw – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” Rimantė Šalaševičiūtė, przewodnicząca Komitetu do Spraw Socjalnych i Pracy .

    Z powodu szybkiego wzrostu imigracji z Ukrainy, w środę rząd zdecydował się ustalić stawki dla pracowników niektórych zawodów z krajów trzecich, przede wszystkim dla kierowców ciężarówek i pracowników budowlanych. Zgodnie z planem zatwierdzonym przez rząd, mechanizm stawek ma zostać wypracowany do października.

    – Na temat wypłat dla osób z trzecich krajów można dyskutować. Być może pracodawcy płacą im mniej niż obywatelom naszego państwa za tę samą wykonywaną pracę, ale takiej statystyki i jednoznacznych dowodów, że właśnie tak jest nie mamy. Możemy tylko się domyślać. Oceniając obecną sytuację na rynku pracy, wprowadzenie stawek dla niewykwalifikowanych pracowników z krajów trzecich powinno być bardzo dobrze obmyślane i przedyskutowane z pracodawcami – powiedziała Rimantė Šalaševičiūtė.

    Simonas Potupis, zastępca dyrektora spółki budowlanej Ginstata w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że obecnie na Litwie brakuje niewykwalifikowanych pracowników i w żadnym wypadku nie wolno wprowadzać żadnych stawek dla niewykwalifikowanych pracowników z krajów trzecich.

    – Pracownicy z państw trzecich i tak muszą pokonać wiele trudności, żeby przyjechać na Litwę i pracować. A jeśli zostaną wprowadzone jeszcze jakieś dodatkowe stawki, to przestaną do nas przyjeżdżać i nie będzie komu pracować. Nie widzę w tym nic złego, że na przykład przyjeżdżają ludzie z Ukrainy i pracują u nas za mniejsze pieniądze, ale większe niż za taką pracę otrzymaliby u siebie w kraju. W naszej firmie na razie nie ma pracowników z krajów trzecich, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to chętnie ich zatrudnimy. Nasza firma wykonuje prace budowlane za granicą, nam też płacą mniejsze pieniądze niż otrzymują obywatele danego państwa. Ale nam to się opłaca i nikt nam w tym nie przeszkadza – tłumaczy Simonas Potupis.

    Tymczasem nasz rozmówca Jan (nazwisko znane redakcji), pracujący na budowie w jednej z wileńskich firm, twierdzi, że należy jak najszybciej przyjąć odpowiednie ustawy i w ogóle zabronić przyjeżdżać do pracy ludziom z państw trzecich.

    – U nas na budowie pracuje kilka osób z Białorusi i Ukrainy. Ja jako murarz miesięcznie otrzymuję około 800 euro, natomiast za taką samą pracę Ukrainiec otrzymuje 600 euro i się cieszy. Z powodu takich „gości” własciele firmy nie chcą nam płacić więcej i pogardzają nami. Próbowałem rozmawiać z dyrektorem w sprawie większej wypłaty, ale nawet słuchać nie chce. Mówi, że jeśli mi nie odpowiada mogę odejść, na moje miejsce przyjdzie Ukrainiec, który cichutko będzie pracował za mniejsze pieniądze. To właśnie oni powodują, że za takie prace, gdzie nie trzeba znać języka litewskiego, płacą centy – ubolewa nasz rozmówca.

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Barbara Misiun: „Św. siostra Faustyna jest dla mnie niedoścignionym wzorem”

    — Lektura „Dzienniczka” towarzyszy mi od dawna. Jego treść rezonuje z moją duszą, zachwyca mnie, krzepi i dodaje odwagi. Zapragnęłam przedstawić orędzie Miłosierdzia Bożego wszystkim, którzy go jeszcze nie poznali lub zapomnieli o nim. Wiara ma to do siebie,...

    Przedwojenny symbol walecznych kobiet powrócił do dawnej świetności

    — Ten sztandar kiedyś był stracony. Podczas pierwszej wojny światowej został on wywieziony do Polski. Osoba, która prawdopodobnie wywiozła ten sztandar i przechowywała go, mieszkała w Polsce u gospodarzy w gospodzie. Następnie, gdy ta osoba wyjechała z tej gospody...

    Szef Litewskiego Związku Teatralnego: „Teatr musi wywierać wpływ, szokować ludzi”

    — Ludzie chętnie chodzą do teatru, liczba spektakli jest ogromna. Ponieważ nie ma kontroli, wszystkie sztuki, które powstają, są pokazywane, ich wartość artystyczna jest również bardzo różna. Jedna może być pokazywana, a druga nie powinna być pokazywana. Kiedyś mówiono,...

    Św. Józef przychodzi do takiego biedaczka jak ja i mówi: Nie bój się!

    Honorata Adamowicz: Jak narodził się pomysł na film „Opiekun”? Dariusz Regucki: Tak naprawdę nie miałem żadnych osobistych doświadczeń związanych z postacią św. Józefa ani mistycznych uniesień. Propozycję dostałem od producenta, Rafael Film. Dopiero podczas pracy nad scenariuszem zacząłem odkrywać naszego...