Więcej

    Nie ma sprawiedliwości bez jawności

    Ostatnie wydarzenia pokazują najdobitniej, że polityka kuluarów, tajnych dogadywań i układzików na zapleczach, nie tylko w długiej perspektywie nie pozwala rozwiązać żadnych problemów, ale rodzi patologie, wynaturzenia i prowadzi nieuchronnie do nadużyć na wielką skalę. Warunkiem zaistnienia jakichkolwiek demokratycznych warunków jest bowiem nie tylko poddawanie różnych zagadnień głosowaniom, ale – i przede wszystkim – jawność i przejrzystość, pozwalające głosującym na podejmowanie świadomych i racjonalnych decyzji.
    Niejedne wybory wyglądałyby inaczej, gdyby wyborcy wiedzieli, co na sumieniu mają lub mogą mieć ich wybrańcy. Czasem chodzi o drobnostki, czasem w grę wchodzą poważne pieniądze, interesy potężnych grup i kariery polityków. I zwyczajne, ludzkie losy – czasem wiążące się z poważnymi zarzutami o nadużycia, czasem z pomawianiem ludzi przez zorganizowana propagandę.
    Będący wierzchołkiem góry lodowej fragment korespondencji Dali Grybauskaitė z Eligijusem Masiulisem, zapiski Raimondasa Kurlianskisa – pokazują najdobitniej, że jawność jest warunkiem sine qua non jakiejkolwiek publicznej działalności, bez której powstają samodzierżawne, oligarchiczne junty, mające w pogardzie prawdę i przyzwoitość.