14 czerwca, w całym kraju odbywały się obchody Dnia Żałoby i Nadziei, upamiętniające 77. rocznicę początku zorganizowanych przez NKWD masowych wywózek ludności z Wileńszczyzny i całej Litwy na Sybir. Tragiczne wydarzenia „Czarnego Czerwca” zostały wspomniane podczas uroczystego posiedzenia sejmu.
Przewodniczący sejmu, Viktoras Pranckietis, podczas swego przemówienia zaznaczył, że zesłania i represje są cieniem historii, który towarzyszy każdej rodzinie w naszym kraju. „Wspominamy dziś dziesiątki tysięcy ludzi, setki tysięcy rozbitych nadziei, złamanych losów. To cień naszej wspólnej historii, który dotknął boleśnie każdą rodzinę” – powiedział Pranckietis.
Mówiąc o tysiącach rodaków pochowanych na Syberii, którzy nigdy więcej nie ujrzeli wolnej Litwy, przewodniczący sejmu podkreślił, że mieszkańcy Litwy muszą być dumni z młodych ludzi, którzy co roku licznie biorą udział w ekspedycjach Misija Sibiras (Misja Sybir), podczas których porządkują groby zesłańców, spotykają się z ich potomkami oraz próbują zachować pamięć o ofiarach stalinowskich represji. „Każdym krzyżem i uporządkowanym nagrobkiem mówią oni: Cenimy swoją historię, nie zważając na to, że nieraz tak trudno jest ją zrozumieć” – podkreślił Pranckietis.
Przewodniczący sejmu wyraził również satysfakcję, że Misja Sybir stanie się projektem międzynarodowym – do Litwinów mają zamiar dołączyć Polacy. „Przecież nierzadko z przyjaciółmi w nieszczęściu, Polakami, Litwini dzielili ten sam krzyż zesłańca” – powiedział Pranckietis.
W południe, na placu Niepodległości przed gmachem sejmu odbyła się ceremonia podniesienia flagi narodowej. Ofiary wywózek zostały uczczone również przy byłej siedzibie sowieckiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, przy ul. Aukų w Wilnie. W uroczystości wzięli udział prezydent Dalia Grybauskaitė, premier Saulius Skvernelis, przewodniczący sejmu Viktoras Pranckietis, przedstawiciele duchowieństwa, wojska, szkół, kultury, aktywiści społeczni oraz krewni i potomkowie zesłańców syberyjskich.
„Co roku, spotykając się tutaj, przy pomniku więźniów politycznych i zesłańców, udowadniamy, że pamięć jest żywa. Uświadomienie tego, co nasz naród przeżył podczas represji sowieckich, jest częścią naszej tożsamości. Tego dnia zawsze nawiedza myśl, jaka mogłaby być Litwa, gdyby nie było okupacji i zesłań. Statystyka jest wstrząsająca, gdyż za suchymi liczbami stoją nasi bliscy, ogromna liczba osób, rodzin, których losy zostały zrujnowane. Prawie każda rodzina była dotknięta tą tragedią” – powiedziała prezydent Grybauskaitė.
Już trzeci rok z rzędu szereg przedsięwzięć z tej okazji zorganizowali również uczestnicy Misji Sybir. Tuż po zakończeniu uroczystości, przy ul. Ofiarnej, o godz. 13.00, tradycyjnie rozpoczął się apel pod hasłem „Nazwij, usłysz, zachowaj”. W jego ramach bez przerwy, przez cały dzień i noc były odczytywane imiona, nazwiska i losy zesłańców. W tym roku zostało na głos przeczytanych 105 tysięcy imion i nazwisk ofiar reżimu komunistycznego. Geografia akcji tym razem była znacznie szersza niż zwykle – nazwiska były czytane nie tylko w Wilnie, Kownie i Kłajpedzie, ale też w Szawlach, Olicie, Poniewieżu, Możejkach, Mariampolu, Ucianie oraz Janowie.
Hołd zesłańcom tradycyjnie został złożony również na dworcu kolejowym w Nowej Wilejce, przy pomniku – wagonie, upamiętniającym wydarzenia „Czarnego Czerwca”. Właśnie stamtąd, przed 77 laty wyruszyły pierwsze wagony z zesłańcami. Na listę pierwszych zesłańców trafili nauczyciele, politycy, członkowie organizacji społecznych – w ten sposób władze sowieckie próbowały wyniszczyć lokalną inteligencję. Tylko w ciągu pierwszych pięciu dni w wagonach towarowych wywieziono z Litwy prawie 18 tys. osób, niemal trzecią ich część stanowiły dzieci. Zesłańcy budowali linie kolejowe, zajmowali się wyrębem lasów i inną ciężką pracą. Wszystkie prace musieli wykonywać w surowym klimacie, cierpiąc z głodu i chorób, które nieraz kończyły się wycieńczeniem i śmiercią.
W czasie kolejnych dwunastu lat, do 1953 roku – według oficjalnych statystyk – wypędzono z Litwy na Syberię, ale też do Kazachstanu, za Ural i innych miejsc ówczesnego Związku Sowieckiego, ponad 120 tysięcy osób. Zdaniem litewskich badaczy liczby te są z pewnością znacznie wyższe i dotyczą co najmniej 300 tysięcy osób.
Fot. Marian Paluszkiewicz