Więcej

    Złe wiadomości dla faworyta prezydenckich wyborów

    Czarne chmury gromadzą się nad Gitanasem Nausėdą, „niekandydatem” na prezydenta. Choć wciąż jeszcze nie ogłosił oficjalnie zamiaru startowania w wyborach, Nausėda jest intensywnie „pompowany” przez część mediów jako pewny kandydat. Nawet nie tylko dlatego, że lato to sezon, kiedy najwięcej turystów przyjeżdża na wileńską Puszkarnię i widzi zbudowany zgodnie z orzeczeniem sądu w środku parku regionalnego modernistyczny i do niczego nie pasujący dom bankowca. Okazało się, że pracodawca Gitanasa Nausėdy, bank SEB, musi zapłacić odszkodowania inwestorom, których środki włożył w ryzykowne fundusze inwestycyjne, nie informując ich o ryzyku. Wygląda więc na to, że banksterskie bezprawie nawet u nas ma swoje granice i czasem sądy stają po stronie pokrzywdzonych, a nie banków. Wyszło też na jaw, że skandynawskie banki miały ustalone limity kwot, jakie mogą przeznaczać na kredytowanie przedsiębiorstw na Litwie. Mówiąc prościej — jesteśmy traktowani jako kolonia, z której należy czerpać zyski, ale broń Boże nie zainwestować za dużo czy nie stracić choćby grosza. Trudno raczej oczekiwać, by w zdrowym społeczeństwie wybory wygrał kandydat wystawiony przez taki układ. Bo przecież jesteśmy zdrowym społeczeństwem – prawda?