Więcej

    Jeden sukces falą następnych

    Lekkoatletyczna euforia zapanowała w Norwegii, gdzie jak wiadomo królują narty, z powodu sukcesu 17-letniego lekkoatlety, który zdobył dwa złote medale na lekkoatletycznych Mistrzostwach Europy w Berlinie, w biegu na 1 500 i 5 000 metrów. W klubach już mają „problemy” z rekrutacją młodzieży – z powodu nadmiaru chętnych muszą odrzucać podania rodziców, którzy chcą zapisać dzieci na treningi.

    A na naszym podwóreczku swoista sensacja. W czwartkowym meczu piłkarskim IV rundy eliminacyjnej prestiżowej Ligi Mistrzów, mistrz kraju, mariampolska Sūduva, zremisowała 1:1 z o niebo wyżej ustawionym, 49-krotnym mistrzem Szkocji Glasgov Celtic. Ba, nawet miała szansę wygrać, przy co prawda miernej grze gości, którzy to byli tak pewni swego zwycięstwa, że po przylocie „olali” tradycyjny przecież trening i po prostu pojechali do hotelu. Prasa szkocka wylała wiadra pomyj na swoje bożyszcza, a nasza – jest przyjemnie zdumiona charakterem piłkarzy, którzy po puszczonej już w 3 minucie bramce, wykazali się twardym charakterem i po 10 minutach zmusili szkockiego bramkarza, aby wybierał piłkę z własnej siatki.

    W Mariampolu oszalało ze szczęścia 5 100 widzów! W rewanżowy, decydujący o trafieniu do grupy, czwartek, na naszych będzie czekał 60-tysięczny stadion Celtik Park. Nieważne, jak mecz się skończy, ale to dobry przykład dla młodzieży, jak też władz, które może wreszcie kiedyś dobudują szkielet Stadionu Narodowego.
    Aha, i jeszcze o sędziowaniu meczu naszych z Szkotami. Moim skromnym zdaniem – było dobre, bez podgrywania czyjeś stronie.
    Inaczej niż w tym dowcipie. Przychodzi diabeł do św. Piotra i mówi: „Nudno jakoś… Może byśmy sobie zagrali meczyk?” Św. Piotr zdumiony: „Czyś ty kudłaty zwariował?! Przecież u siebie mamy najlepszych piłkarzy!” A kusy na to: „No tak… Ale u nas są sędziowie!”.