Więcej

    Litewskie archiwa o Armii Czerwonej

    Czytaj również...

    O cierpieniu mieszkańców Litwy przypomina pomnik znajdujący się obok dawnej siedziby KGB Fot. Marian Paluszkiewicz

    17 września 1939 r. Armia Czerwona przekroczyła granice II RP, realizując postanowienia paktu Ribbentrop-Mołotow. Po dwóch dniach sowieci byli już w Wilnie. Mimo że ostatni żołnierz sowiecki opuścił Litwę już 25 lat temu, po obecności Armii Czerwonej pozostało wiele śladów. Cmentarze, pomniki, tablice pamiątkowe i stosy dokumentów w archiwach. Wiele z nich opowiada o ogromnym cierpieniu, jakiego doświadczyli mieszkańcy Litwy.

    – Polacy czy Litwini, to nie miało znaczenia. Można powiedzieć, że dla sowietów wszyscy byli równi, wszyscy jednakowo mogli ucierpieć – mówi Gintautas Miknevičius, historyk Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy.

    Polacy na Wileńszczyźnie okupację sowiecką poznali wcześniej niż Litwini. Mimo że już pod koniec października te tereny zostały przekazane Litwie, nie przestali doświadczać ciężaru związanego z wpływami władzy sowieckiej.
    – Bardzo interesujące materiały o sytuacji na Wileńszczyźnie można znalać w sprawozdaniach litewskich służb z okresu przed włączeniem Litwy do ZSRS, przechowywanych w Litewskim Archiwum Centralnym. Widzimy, że Litwini patrzyli na dziejące się bezprawie z wielkim zaniepokojeniem, również dlatego, że bardzo często sowieci wchodzili w zakres kompetencji litewskich władz – opowiada „Kurierowi Wileńskiemu” historyk.

    „Znamy tylko te sprawy, które zostały w jakiś sposób nagłośnione i dotarły do przedstawicieli władz” – mówi Gintautas Miknevičius Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jako przykład podaje sprawę Polaków uważanych przez sowieckie służby za działaczy antysowieckiego podziemia.
    – Czerwonoarmiści żądali od litewskiej policji aresztowania oskarżonych. Pytani o dowody ich antysowieckiej działalności, nie potrafili ich przedstawić, zresztą jakiekolwiek dowodzenie uważali za zbędne – zauważa.

    Miknevičius pokazuje nam dokumenty, z których wynika, że sprzeciwy Litwinów budziło rekwirowanie żywności u mieszkających w okolicach Wilna chłopów czy też zachowanie czerwonoarmistów w pobliżu świątyń, zwłaszcza Ostrej Bramy. Czasem opisywane przez nich przypadki dotyczą rodzinnych tragedii, takich jak postrzelenie przez żołnierzy na granicy 10-letniej dziewczynki, która wraz z młodszym bratem przeszła przez granicę na białoruską stronę i chciała wrócić do domu. W sprawozdaniach pojawiają się również informację, że wojsko sowieckie uważa litewskie rządy w Wilnie za zbyt pobłażliwe i grozi, że jeśli Litwini nie potrafią się sami uporać z polskim oporem, to wyprowadzą na ulice czołgi.

    Pojawia się także informacja o deportacjach. W kwietniu 1940 r., a więc niedługo przed wcieleniem Litwy do ZSRS, powstało zawiadomienie o przesiedleniach ludności z okolic Druskienik. Czytamy w niej, że kobiety i mężczyźni wywożeni są osobno, dzieci również jadą innym transportem. Nikt nie wie dokąd. Ludzie płaczą, błagają, by nie rozdzielano ich rodzin. W okolicach Olity wywózki w tym czasie dotyczyły głównie Polaków, ale w informacji przekazanej z departamentu policji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych czytamy: „Litwini się boją, by ich nie wywieźli do Rosji”. Już niedługo te obawy miały okazać się słuszne.

    Dokument opisujący postrzelenie przez żołnierzy na granicy 10-letniej dziewczynki Fot. LCVA F. 383, ap. 1, b. 3

    O tym, jak wyglądało życie na Litwie po 1944 mówią dokumenty udostępnione przed kilkoma tygodniami na stronie internetowej Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, dotyczące działalności różnych instytucji sowieckich w latach 1944-1953. Wśród nich znajduje się między innymi pierwszy raport skierowany do ministra MSW Związku Sowieckiego, z którego wynika, że tylko od stycznia do maja roku 1947 czerwonoarmiści na terenie Litwy dopuścili się 206 przestępstw (w tym 9 zabójstw, 52 rozbojów i 134 grabieży). Podpalano też gospodarskie zagrody.

    Centrum rozpoczęło publikację od materiałów dotyczących Armii Czerwonej, gdyż 31 sierpnia minęło 25 lat, odkąd jej żołnierze opuścili ten kraj. Materiały można odnaleźć pod hasłem „Represyjne działania reżimowych władz okupacyjnych”.

    Opór wobec czerwonoarmistów był bardzo ryzykowny. Niewpuszczenie sowieckich żołnierzy do domu mogło skończyć się dla gospodarzy śmiercią i niestety, nie były to pojedyncze przypadki. Historyk podkreśla, że poszczególne obszary dzisiejszej Litwy były traktowane przez sowietów nieco inaczej. Zdecydowanie najtrudniejsza była sytuacja mieszkańców okolic Kłajpedy. Dla czerwonoarmistów były to tereny Niemieckie, a więc takie, które można grabić bezkarnie.

    Opis sytuacji w okolicach Kłajpedy Fot. kgbveikla.lt

    – Trzeba przyznać, że tak na Wileńszczyźnie, jak i na większości terytorium Litwy, dowództwo starało się reagować na rozboje dokonywane przez żołnierzy. Nie zawsze przynosiło to co prawda skutek, często okazywało się, że brakuje dostarczającej kontroli nad wojskiem, nie zawsze winowajców spotykała kara, jednak przynajmniej czyniono jakiekolwiek wysiłki. Zupełnie inna była sytuacja w rejonie Kłajpedy. Tu dochodziło do grabieży na bardzo szeroką skalę, nie pozostawiano w domach nawet futryn z drzwiami. Zdarzało się, że oddziały, które nie powinny tędy przechodzić zmieniały trasę tak, żeby trafić do Kłajpedy i zabrać swoje łupy – opowiada historyk.

    Miknevičius podkreśla, że na tym terenie szczególnie ucierpiały kobiety.
    – Gwałty w Kłajpedzie były niemal powszechne. Kiedy jeden z prokuratorów wojskowych próbował zająć się tą sprawą, został zapytany, czy nie ma nic ważniejszego do zrobienia. Zdarzało się nawet, że żołnierze przyjeżdżali do miejscowości i po prostu żądali wydania kobiet – opowiada historyk.

    Narażeni byli nie tylko ludzie, ale także zwierzęta. Podobnie, jak w przypadku wielu innych przestępstw, bardzo często żołnierze zabijali je po pijanemu. Zdarzało się, że ostrzeliwali bydło z broni maszynowej, czasem nawet z samolotów latających na niskich wysokościach. Dla chłopów śmierć bydła oznaczała głód. Zdarzało się również, że pod wpływem alkoholu czerwonoarmiści stawali się wojującymi nacjonalistami. W jednym z dokumentów mowa jest o tym, że w Święcianach, Litwini, żołnierze Armii Czerwonej, chodzili po domach i bili wszystkich, którzy nie mówili po litewsku, a po polsku.

    Fragment zapiski o przestępstwach żołnierzy sowieckich na terenie Litwy Fot. kgbveikla.lt

    Dokumenty opublikowane do tej pory to przede wszystkim oficjalne skargi czy sprawdzania wytworze przez przedstawicieli sowieckich instytucji. Bardzo często dotyczą one spraw, w których poszkodowanymi byli nie tylko miejscowi mieszkańcy, ale także milicjanci czy żołnierze NKWD, gdyż unieszkodliwienie pijanych czerwonoarmistów nie było wcale łatwe.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Pijani żołnierze byli sprawcami śmierci 6-letniego dziecka na placu Katedralnym w Wilnie i pobicia staruszki. Mimo że przy próbie zatrzymania żołnierzy pobici zostali także funkcjonariusze NKGB, czerwonoarmistom udało się uniknąć kary – zostali zwolnieni przez naczelnika „SMIERSZ” garnizonu Kowna.

    Historyk podkreśla, że przestępstwa dokonywane przez wojskowych mogą mieć miejsce w każdej armii, zdarzały się również w Wojsku Litewskim okresu międzywojennego, jednak wtedy były bardzo surowo karane.
    – Problem polegał nie tylko na tym, że żołnierze dopuszczali się tego rodzaju czynów, ale także na tym, że patrzono na nie przez palce – mówi specjalista.

    Mieszkańcy Litwy najczęściej stawali się ofiarami rabunku Fot. kgbveikla.lt

    Miknevičius zauważa, że choć informacji oraz dokumentów o przestępstwach dokonanych przez czerwonoarmistów jest bardzo dużo, stanowią one tylko niewielką część faktycznie zaistniałych przestępstw.

    – Znamy tylko te sprawy, które zostały w jakiś sposób nagłośnione i dotarły do przedstawicieli władz. Jak wiele osób faktycznie ucierpiało z powodu samowoli sowieckich żołnierzy, nie da się powiedzieć. Większość mieszkańców po prostu bała się zgłaszać napaści czy rabunki, sprawcy więc mogli liczyć na bezkarność – wyjaśnia historyk.


    Więcej o Armii Sowieckiej na Litwie (po litewsku).

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Liczy się tylko uczciwa, sumienna praca. Szkic do portretu Janiny Strużanowskiej

    Na pozostanie w Wilnie zdecydowała się w bardzo świadomym celu. Chciała, żeby ktoś w tym mieście za 30 czy 50 lat mówił jeszcze po polsku…  Na jej oczach dawne, wielokulturowe Wilno przestawało istnieć. Najpierw zagłada wileńskich Żydów, którzy od wieków...

    Radosław Sikorski: „Dzisiaj grozi nam ten sam kraj, który jest agresorem w Ukrainie”

    Podsumowując wydarzenie w Trokach – główny powód przyjazdu szefa polskiej dyplomacji na Litwę – Radosław Sikorski zauważył:  – To jest spotkanie, które ma swoją renomę. Bywałem na wcześniejszych edycjach i bardzo mi miło, że drugą edycję zagraniczną jako minister spraw...

    Nikogo nie ominął prezent

    W tym świątecznym okresie nie mogło zabraknąć życzeń, które złożyli Polakom z Litwy przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie Andrzej Dudziński, I radca-kierownik Wydziału Polityczno-Ekonomicznego, oraz organizatorzy koncertu – Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana...

    Tych nie trzeba zmuszać do nauki historii

    Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego po raz kolejny zorganizowała w Domu Kultury Polskiej w Wilnie konkurs „Historiada”.  – Dziękuję, że wam się chce, że nie musicie się zmuszać, ale z ochotą przystępujecie do tych lektur, które wam...