Więcej

    Papież i trzy ważne rocznice

    Przez ostatnie dni żyliśmy pielgrzymką papieża Franciszka. Słowa papieskich przemówień w bardzo trafny sposób spinały klamrą niemal całą historię Litwy – tradycje tolerancji Wielkiego Księstwa Litewskiego, zbrodnie totalitaryzmów i poświęcenie w walce o wolność. Wizyta, nieprzypadkowo odbywająca się w kontekście trzech ważnych rocznic – dwóch radosnych i jednej, o której pamiętać jest bardzo trudno, nieustannie nawiązywała do chwil chwały i upadku. 75. rocznica likwidacji wileńskiego getta, czyli faktycznie – wymordowania pozostałych przy życiu jego mieszkańców, wydaje się nie pasować do radosnego świętowania 100-lecia niepodległości czy ćwierćwiecza pielgrzymki Jana Pawła II, a jednak jest bardzo ważną częścią prawdy o Litwie i jej mieszkańcach.
    Papież był jednak na Litwie przede wszystkim świadkiem nadziei. W czasach, gdy sprawa udziału Litwinów w mordach Żydów nadal boli, a napisy na pomnikach nie mają odwagi przypominać, kim byli „miejscowi współpracownicy nazistów”, papież pokazał, że przeszłość trzeba przyjąć, ale też, że nie ma ona władzy nad teraźniejszością. „Przypominamy te dni i prośmy Pana, aby nam udzielił daru rozeznania, aby odkryć w porę wszelkie nowe zalążki tej groźnej postawy, wszelkiej atmosfery powodującej martwicę serca pokoleń” – mówił w Kownie, nawiązując do wydarzeń z czasu wojny.
    Tego rodzaju pamięć jest o wiele trudniejsza niż nawet najbardziej dramatyczne próby odnajdywania winnych, czy też wybielania swoich przodków. Tego rodzaju pamięć, która wychodzi w przyszłość, nikomu nie pozwala być spokojnym, zobowiązuje nawet tych, którzy nie mają nic wspólnego z dawnymi zbrodniami. Bo przecież granica między dobrem a złem nie przebiega między narodami. Najczęściej nie przebiega nawet między ludźmi, ale, jak pisał Sołżenicyn, gdzieś przez serce każdego człowieka.