Więcej

    Rytualizacja zachowań a sprawa polska

    Każdy, kto w ciągu ostatnich dwudziestu lat przemieszczał się samolotem, zgodzi się, że bardzo uciążliwe są kontrole bezpieczeństwa na lotniskach. Wykładanie z torby laptopa, opróżnianie kieszeni, ściąganie paska – wielu może sobie zadawać pytanie o to, jaki to ma sens? Otóż, żadnego. Nowoczesne skanery na bramkach bezpieczeństwa prześwietlają zawartość naszych żołądków i pozwalają odpowiedzieć, co jedliśmy dzień wcześniej na śniadanie, gdyby to kogokolwiek interesowało. Mogą też pomóc stwierdzić, iż komputer jest komputerem, a pasek paskiem – po co zatem cała ta szopka? Służy ona wytworzeniu pewnego rytuału, mającego na celu sprawić, iż pasażerowie poczują się bezpieczniejsi. „W ten sposób zapobiega się atakom terrorystycznym” – mamy myśleć. A najlepiej – nie myśleć wcale, tylko robić.
    Nie inaczej jest z zachowaniami politycznymi. Dąży się do tego, by najważniejszych w naszym życiu wyborów – dotyczących współżycia w społeczeństwie, a zatem politycznych – ludzie dokonywali nie myśląc. Skoro nie myśleć – to działać pod wpływem emocji. Iść na protest z „fajnymi” hasłami, których się nie rozumie, zabierać na niego dzieci.
    Tyle tylko, że bezmyślne rytuały nie czynią świata lepszym.