29 listopada, minister oświaty i nauki Jurgita Petrauskienė oraz doradcy premiera, Skirmantas Malinauskas i Unė Kaunaitė spotkali się z protestującymi nauczycielami ze Związku Zawodowego Pracowników Oświaty Litwy (ZZPOL) w celu negocjacji w sprawie reformy wynagrodzeń. Rząd obiecał, że płace pedagogów wzrosną, ale nie w takim stopniu, jak domagali się tego protestujący.
Około trzydziestu strajkujących pedagogów, którzy w środę nie doczekali się spotkania z minister Jurgitą Petrauskienė, spędziło noc w ministerstwie oświaty i nauki w Wilnie. Nauczyciele, którzy spali na podłodze w śpiworach, oświadczyli, że nie opuszczą gmachu, dopóki nie spotkają się z minister. Takie bezprecedensowe zachowanie Petrauskienė oceniła jako niekonstruktywne. Zdecydowała się więc przenieść planowaną wizytę w Poniewieżu i spotkać się z protestującymi.
Kością niezgody pomiędzy ministerstwem a nauczycielami jest przede wszystkim wprowadzony we wrześniu model etatowego wynagrodzenia oraz zbyt duża liczba uczniów w klasach. Według protestujących, ministerstwo nie zadbało o odpowiednią realizację reformy płac, w wyniku czego nowy system stwarza przesłanki do subiektywnej interpretacji, a nauczyciele na Litwie za tę samą pracę otrzymują różne wynagrodzenia. Protestujący oceniają nowy system wynagrodzeń jako „skorumpowany i nieprzejrzysty”, oczekują zmian w systemie opłacania etatów oraz wzrostu płac o 20 proc. w przyszłym roku.
Po wczorajszych negocjacjach w Ministerstwie Oświaty i Nauki doradca premiera, Skirmanstas Malinauskas, powiedział, że w przyszłym roku zarobki pedagogów mają wzrosnąć o maksymalnie 10 proc. Jak powiedział, żądane podwyżki w wysokości 20 proc. są niemożliwe, ponieważ kosztowałyby dodatkowo 130 mln euro.
„Oświata w przyszłym roku będzie jedną z priorytetowych dziedzin i na jej finansowanie już przewidziano dodatkowych 185 mln euro, 49 mln dodatkowo zostanie przeznaczonych na wynagrodzenia nauczycieli. To pozwoli od września przyszłego roku zwiększyć płace pedagogów o 10 proc. O większych podwyżkach będzie można mówić dopiero od 2020 roku. Obecnie, gdy w sejmie jest zatwierdzany budżet na 2019 rok, mówienie o dodatkowych 130 mln na podniesienie nauczycielskich zarobków jest po prostu nierealne” – powiedział dziennikarzom Malinauskas.
Doradca premiera zaznaczył, że z 18 propozycji, które były omawiane ze związkami zawodowymi, część uda się zrealizować oraz wyraził nadzieję, że strajk pedagogów się skończy.
Przewodniczący ZZPOL, Andrius Navickas, powiedział, że teraz związek zawodowy będzie czekał na rządowe propozycje w sprawie zwiększenia wynagrodzeń dla pedagogów.
Wymogi i zachowanie strajkujących nauczycieli niejednokrotnie krytykował już premier Saulius Skvernelis. Zdaniem premiera, strajkujących pedagogów „wcale nie obchodzą interesy ani dzieci, ani ich rodziców”. „Taka forma protestu, którą wybrał jeden ze związków zawodowych (ZZPOL – przyp. aut.) szkodzi procesowi kształcenia, w wyniku czego cierpią dzieci i rodzice. Szkoda, że wybrano taką właśnie formę” – powiedział w środę premier dziennikarzom, dodając, że rząd zamierza prowadzić negocjacje przede wszystkim z tymi związkami zawodowymi, które nie biorą udziału w strajku.
Tymczasem solidarność wobec strajkujących nauczycieli wyrazili wczoraj uczniowie, którzy zorganizowali pikietę pod gmachem sejmu. Wzięło w niej udział około 100 osób.
„Nie możemy dziś milczeć, bo od tego, jak głośno będziemy mówić, zależy nasza przyszłość.
Władze muszą uświadomić sobie, że ten strajk nie jest spowodowany jakimiś zachciankami nauczycieli, ale jest wymuszony nieznośnymi warunkami trudnej pracy, za którą pedagodzy muszą otrzymywać godne wynagrodzenie. Władze muszą widzieć, że nauczyciele mają nasze poparcie, czyli poparcie pokolenia, które powinno otrzymać dobre wykształcenie, by tworzyć przyszłość państwa. Natomiast jakościowe wykształcenie może być przekazane tylko od dobrze zmotywowanego pedagoga. Niestety, władze na razie potrafią jedynie zdemotywować…” – mówili dziennikarzom uczniowie klas maturalnych, którzy przybyli na pikietę nie tylko z Wilna, ale i z placówek oświatowych w całym kraju.
Uczniowie udali się także do siedziby ministerstwa oświaty i nauki, gdzie osobiście spotkali się z minister Jurgitą Petrauskienė i wyrazili swoją solidarność wobec strajkujących nauczycieli.
W strajku, który został ogłoszony 12 listopada przez Związek Zawodowy Pracowników Oświaty Litwy, początkowo wzięło udział 6 szkół. W ciągu trzech tygodni protest rozszerzył się do 75 placówek oświatowych. Według danych ministerstwa oświaty, wczoraj strajkowała 71 placówka oświatowa i około 1 550 pedagogów. Według danych, strajk miał wpływ na około 16 tys. uczniów. Ogółem, na Litwie jest około 2 000 placówek oświatowych i 45 tys. pracujących w nich pedagogów.