Więcej

    Pikieta oburzonych reformami lekarzy

    Czytaj również...

    Zdaniem pikietujących, pracownicy pogotowia ratunkowego pracują w ciągłym napięciu psychicznym Fot. Marian Paluszkiewicz
    Zdaniem pikietujących, pracownicy pogotowia ratunkowego pracują w ciągłym napięciu psychicznym Fot. Marian Paluszkiewicz

    Pracownicy medyczni na przyjętą w ubiegłym tygodniu decyzję rządu ujednolicenia czasu pracy i długości urlopu wszystkim lekarzom odpowiedzieli pikietą.

    W środę pod Sejmem z plakatami: „Głupie reformy — zagrożeniem zdrowiu”, „Dzisiaj pan, a jutro nieboszczyk” zebrało się około 500 lekarzy z całego kraju.

    — Nie można wszystkich lekarzy traktować jednakowo. Przecież jedni siedzą w cieplutkich gabinetach i przyjmują pacjentów, drudzy natomiast w każdą porę doby i roku jadą na wezwanie i pomagają wszystkim bez wyjątku — oburzała się Rasa, lekarz pogotowia ratunkowego.

    — Poprzednie rządy, gdy zwiększały lekarzom wynagrodzenia, dla nas — z pogotowia — dorzuciły marne grosze. Natomiast teraz ścinają wypłaty tak samo — o 11 proc. Dlaczego? Czyżby tak łatwiej było policzyć? — irytował się inny pracownik pogotowia.

    Minister ochrony zdrowia Algis Čaplikas wyszedł do pikietujących, ale nie potrafił odpowiedzieć na pytania wzburzonych pracowników służby zdrowia.

    — Rozumiem, że są problemy, jednak rozwiązań w taki sposób nie znajdziemy. Nie jestem czarodziejem, nie mogę otrzymać pieniędzy, gdy państwo zaciąga pasa. Nie będę przecież drukować banknotów, aby was zadowolić. Rozwiązań musimy szukać wspólnie. Jednak przy stole, nie na ulicy — tłumaczył się minister.

    Čaplikas zgodził się, że obecna sytuacja „nie jest normalna”, kiedy lekarz jest zmuszony pracować na 2 etaty, żeby otrzymać godziwy zarobek.
    — Jeżeli zrezygnuję z jednej z prac, to jak zapłacę za mieszkanie? Na papierze za etat mam 1 400 litów. Jak przeżyję, kiedy wynagrodzenia zmniejszą się o 11 proc.? — żaliła się lekarka z Kowna.

    — Pracuję w wileńskim pogotowiu ratunkowym. Z naszymi pieniędzmi za jedną wypłatę nie przeżyjesz. Traktują nas, jak chcą. Nie biorą pod uwagę ani wykonywanej przez nas pracy, ani warunków, w jakich pracujemy. Chcą zmniejszyć już teraz i tak marne nasze wynagrodzenia —  oburzała się Marytė Višniovienė.

    Poirytowani lekarze żądali, aby Čaplikas, skoro nie potrafi odpowiednio pełnić swoich funkcji, podał się do dymisji. Minister z kolei odrzekł: „Jeżeli z tego powodu zwiększy się ilość pieniędzy — zrobię to od razu”.

    W ubiegłym tygodniu rząd przyjął uchwałę, na podstawie której ujednolicono liczbę godzin pracy w ciągu tygodnia i długość urlopu dla wszystkich pracowników medycznych. Decyzja ta wywołała niezadowolenie wśród lekarzy tzw. zawodu zwiększonego ryzyka, dla których urlop został skrócony od 42 do 36 dni, a tydzień pracy przedłużony do 38 godzin.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Podróż galopem przez Europę gimnazjalistów „Parczewskiego”

    Odpocząć w cieniu magicznego Drezna, zakochać się w pachnącym wiosną (...)

    Nielegalne papierosy nadal kuszą ludzi

    Chociaż na Litwie papierosów z przemytu pali się coraz mniej, jednak funkcjonariusze (...)

    Gimnazjaliści „Parczewskiego” podbili Strasburg!

    Na sali Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Waldemar Tomaszewski siedzi (...)

    Do sklepu socjalnego z… czterema litami

    „Za symboliczne 4 lity nasi klienci mogą u nas kupić koszyczek artykułów spożywczych (...)