Więcej

    Czy kobiety załatwią Kubiliusa?

    Czytaj również...

    Kolejny sondaż i kolejny spadek popularności rządu premiera Andriusa Kubiliusa. Nie dziwi więc, że rośnie apetyt opozycji na przejęcie teki prezesa Rady Ministrów. Stanowisko to jednak wydaje się, jest na tyle łakomym kąskiem, że również w szeregach partii Kubiliusa dojrzewa opozycja do przejęcia steru w rządzie, a na czele jej stoją… kobiety.

    Od kiedy przed miesiącem stanowisko przewodniczącej Sejmu objęła po Arūnasie Valinskasie koleżanka partyjna premiera Irena Degutienė, jej popularność nieustannie rośnie. Dziś, jak wynika  z ostatnich badań spółki „Spinter tyrimai”, z ponad 15 proc. poparcia, Degutienė jest wymarzonym premierem w opinii społeczeństwa.  Tymczasem obecny premier nie ma nawet połowy poparcia koleżanki partyjnej, a zarazem rywalki politycznej w Sejmie, rządzie i partii. Chociaż Irena Degutienė, jako wiceprzewodnicząca rządzącej partii konserwatywnej jest nie mniej odpowiedzialna za sytuację w państwie, jednak jest ona dostrzegana przez społeczeństwo, jako dobre przeciwieństwo Kubiliusa. Degutienė zaś, szczególnie odkąd została przewodniczącą Sejmu, bynajmniej nie rozczarowuje społeczeństwo w tym przekonaniu. Często krytykuje pomysły premiera i jego rządu. Opiekuńczo staje w obronie słabych i biednych. Aczkolwiek gdy pod koniec 90. lat ubiegłego stulecia miała okazję pełnić dwukrotnie tymczasowo funkcję premiera, udowodniła, że jest nie mniej stanowcza i wcale nie opiekuńcza.

    „Dziś Kubilius staje się chłopcem do bicia przez wszystkich, chociaż nie za wszystko musi dostawać. Z kolei Degutienė — czy trzeba, czy nie trzeba, wszyscy chwalą” — zauważa politolog Laura Belinis.

    Tymczasem, że na „biciu” Kubiliusa można dobrze wyjść, a przynajmniej zbić kapitał polityczny, zauważyły również inne koleżanki Kubiliusa ze stajni partyjnej, jak również sama prezydent Dalia Grybauskaitė. Z jeszcze niedawno najzagorzalszego bodajże obrońcy działań premiera, staje się ona powoli jego bodajże największym krytykiem. Po niej, nie zważając nawet na subordynację partyjną i współodpowiedzialność polityczną, do ataku na premiera przeszła przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė, od dawna uważana w szeregach partii konserwatystów za głównego rywala Kubiliusa.

    Dziś do dwóch najważniejszych kobiet w państwie — prezydent Dali Grybauskaitė oraz przewodniczącej Ireny Degutienė dołączyła również minister obrony Rasa Juknevičienė. Chociaż jeszcze niedawno stała ona murem za Kubiliusem dziś w obszernych wywiadach prasowych przekonuje, że to kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią rządzić, szczególnie w dobie kryzysu.

    „Czasami żartuję, że kiedy mężczyźni dominowali w polityce, to było wiele kłótni sporów, konfliktów. Żeby w ten sposób zachowywałyby się kobiety, to wszyscy mówiliby „eee, te baby”. Tymczasem u mężczyzn to się nazywa polityką. Wydaje się, ludzie mają już dość takiej polityki i teraz dla kobiet jest bardziej przychylna atmosfera. Być może, kryzys ma na to wpływ, bo jak się mówi, kobietom najczęściej przychodzi się naprawiać to, co nabroili mężczyźni” — powiedziała Rasa Juknevičienė

    Zdaniem obserwatorów, podobne sugestie mogą oznaczać, że kobiety politycy zwierają szyki i zamierzają „sprawy wziąć w swoje ręce”. Mamy już pierwszą prezydent kobietę oraz przewodniczącą Sejmu. I chociaż pierwszym premierem niepodległej Litwy była już kobieta, nie można wykluczyć, że i dziś to stanowisko przypadnie znowu kobiecie — konkretnie Irenie Degutienė, zaś jej miejsce na stanowisku przewodniczącej Sejmu wyraźnie przymierza dla siebie Rasa Juknevičienė.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...