Więcej

    Vagnorius: Kubilius musi odejść

    Czytaj również...

    Frakcja Partii Chrześcijańskiej liczy 12 posłów Fot. Marian Paluszkiewicz

    Żadnych negocjacji z obecną koalicją rządzącą, zanim na czele stoi Andrius Kubilius — w środę oświadczyli przedstawiciele Partii Chrześcijańskiej. „W obecnych warunkach premier powinien sprawdzić w Sejmie, czy ma poparcie większości” — powiedział ich lider Gediminas Vagnorius.

    Zdominowana przez konserwatystów ze Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów koalicja rządząca poszukuje chętnych do współrządzenia z nią. Jednym z realnych partnerów do nowej koalicji jest parlamentarna frakcja Partii Chrześcijańskiej.

    Tymczasem lider tej partii, były premier Gediminas Vagnorius oświadcza, że nie może być mowy o wsparciu dla rządzących, zanim na czele stoi premier Andrius Kubilius.

    Konserwatyści twierdzą z kolei, że są gotowi pracować w mniejszości, jeśli okaże się, że nie ma chętnych do wsparcia obecnej koalicji.

    Dziś koalicja rządząca ma minimalną większość — 71 posłów w 141-osobowym parlamencie. Tak mizerna przewaga nie daje jednak pewności rządzącym podczas głosowania nad ważnymi projektami, które wymagają poparcia większości parlamentarnej. Tym bardziej, że obecni partnerzy koalicyjni konserwatystów mają problemy z wewnątrzpartyjną dyscypliną podczas ważnych głosowań. Co więcej, nawet wśród konserwatystów często dochodzi, że poszczególni posłowie głosują niezgodnie z „linią partii”.

    Obecna koalicja potrzebuje więc nowych partnerów do zapewnienia zdecydowanej przewagi głosów. Jednym z takich partnerów naturalnie może stać się frakcja Partii Chrześcijańskiej (była „Jedna Litwa”), która powstała z odłamu koalicyjnej Partii Wskrzeszenia Narodowego. Oficjalnie nie była ona w koalicji, ale też nie deklarowała się jako partia opozycyjna.

    Po środowej naradzie partnerów koalicyjnych stwierdzono jednak, że rozmowy w sprawie poszerzenia koalicji będą prowadzone ze wszystkimi ugrupowaniami. Premier Andrius Kubilius zastrzegł jednak, że warunkiem do rozpoczęcia negocjacji będzie akceptacja programu rządowego przez ewentualnych nowych partnerów koalicyjnych. Nie wiadomo jednak, które z opozycyjnych ugrupowań wstępnie zgodzi się na rozpoczęcie rozmów z koalicją rządzącą, czy też, z kim najpierw koalicjanci podejmą próbę porozumienia się. Partnerzy koalicyjni postanowili bowiem, że do podjęcia konkretnych decyzji nie będą komentowali tematu.

    Również w środę odbyło się posiedzenie prezydium Partii Chrześcijańskiej, której frakcja w obecnej sytuacji stała się przysłowiowym języczkiem u wagi. Od tego, czy frakcja ta wesprze rząd Andriusa Kubiliusa, może nawet zależeć, czy ten rząd w ogóle utrzyma się. Zdając z tego sprawę, Partia Chrześcijańska nie śpieszy się z poparciem dla rządu, ale też nie zamierza przejść do opozycji.

    Partia ta natomiast stawia ultimatum premierowi, a raczej całej koalicji. W środę Gediminas Vagnorius przekazał decyzję prezydium partii, że nie zamierza ona negocjować z obecną koalicją o współpracy, zanim na czele stoi Andrius Kubilius.

    Vagnorius stwierdził też, że to Kubilius stoi na przeszkodzie porozumienia w sprawie szerokiej koalicji.

    — Mimo deklaracji premiera nie możemy doczekać się rozpoczęcia rozmów w sprawie wejścia do koalicji — powiedział Vagnorius. Zarzucił też Kubiliusowi, że ten ucieka od negocjacji.

    — Zamiast propozycji wstępnych rozmów otrzymaliśmy stanowcze ultimatum premiera, abyśmy poparli obecnie realizowaną politykę jego rządu — powiedział w środę Vagnorius.

    Po posiedzeniu prezydium Partii Chrześcijańskiej Vagnorius oświadczył, że jego partia nie zamierza też przejść do koalicji. Sugerował natomiast, że partia zamierza przeczekać, bo jak powiedział Vagnorius, wcześniej czy później Kubilius będzie musiał odejść sam albo będzie do tego zmuszony przez partnerów koalicyjnych. Vagnorius przyznał, że problem jest natury personalnej, a nie politycznej. Nie zechciał jednak wymienić ewentualne osoby, które mogłyby przejąć tekę premiera po Kubiliusie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Parlamentarne partie opozycyjne od dłuższego czasu konsolidują siły do przejęcia władzy. Lider największego ugrupowania — Partii Socjaldemokratów — poseł Algirdas Butkevičius zapowiedział, że już na wiosnę opozycjoniści podejmą próbę przejęcia władzy. Nie jest jednak przekonany, czy ta próba powiedzie się na pewno. Opozycji będzie potrzebne wsparcie również frakcji chrześcijańskiej. Tymczasem Vagnorius kategorycznie zaprzecza informacjom, że jego partia negocjuje również z opozycją.

    — Stanowczo zaprzeczam tym informacjom i oświadczam, że nie prowadzimy żadnych negocjacji z opozycją — powiedział Vagnorius.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...