Więcej

    Zachować pamięć o zbrodni ponarskiej

    Czytaj również...

    Ksiądz Jaworski nawoływał uczestników uroczystości, by się pomodlili o pokój dla ofiar oraz o miłosierdzie Boże dla oprawców Fot. Marian Paluszkiewicz

    W podwileńskich Ponarach Polacy z Wilna oraz Polski oddali w sobotę hołd blisko 100 tysiącom pomordowanym w tamtejszym lesie obywatelom II Rzeczpospolitej. Już w najbliższych dniach ruszy strona internetowa o tym największym miejscu kaźni na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, przez długie dziesięciolecia przemilczanej.

    Nabożeństwo na symbolicznym grobie pomordowanych w lesie ponarskim odprawił ksiądz Edmund Jaworski, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza w Gułtowach w powiecie poznańskim. Mszę uświetnił swoim śpiewem dziewczęcy chorał gregoriański „Schola Cantorum Gultoviensis” pod kierownictwem Karoliny Piotrowskiej-Sobczak z Gułtów.

    — Świadomość naszego społeczeństwa o strasznej zbrodni w Ponarach jest… żadna. Dlatego wszyscy musimy nieść pamięć o tym, co się tu wydarzyło. Pamiętajcie — musicie być tymi apostołami i mówić o tym, co tu się stało. Tylko prawda nas może wyzwolić — zwracał się podczas mszy do zebranych duchowny.

    Ks. Jaworski uważa, że pochylenie się nad grobami pomordowanych nie może rzutować na współczesne stosunki Litwy i Polski. Nawoływał uczestników uroczystości, by się pomodlili o pokój dla ofiar oraz o miłosierdzie Boże dla oprawców.

    — O zbrodni ponarskiej niewiele mówi się na Litwie i w Polsce, dlatego Polacy mieszkający w Wilnie starają się pamiętać o bestialskim mordzie na rodakach — mówili uczestnicy uroczystości.

    Już w najbliższych dniach uruchomiona zostanie strona internetowa o tym miejscu zbrodni, do jakiej tu doszło w latach II wojny światowej, a o której wciąż tak mało wiemy.

    Fot. Marian Paluszkiewicz

    — Już od paru lat nosiliśmy się z tym zamiarem. Swoistą inspiracją była rozmowa z pewnym Niemcem, który opowiedział, że był w Wilnie w Muzeum Ludobójstwa. Widział ofiary nazistów i nie mógł pojąć jednego — dlaczego są w… niemieckich mundurach… — mówi jeden z pomysłodawców strony internetowej Rajmund Klonowski. — Bodźcem był również list na jednym z portali internetowych. Autor listu skarżył się, że polscy przewodnicy… okłamują turystów opowiadając o tym, że to Litwini zabijali. Potem sam autor listu przeprasza w komentarzach, że rzeczywiście nie wiedział, że doszło tu do takiego mordu… To uświadomiło nam, że zbyt mało mówi się o tej zbrodni. W szkołach o tym się nie mówi, historycy unikają tego tematu. Nawet na tablicy w Ponarach jest podana kłamliwa informacja — o „miejscowych pomocnikach”.

    — Powstająca strona ma się stać projektem otwartym, który będzie mógł współtworzyć każdy chętny. Chcemy uruchomić społeczną dyskusję. Zamierzamy również w przyszłości stworzyć stronę w kilku językach — mówi Rajmund Klonowski.

    Wielu nieraz przejeżdżało przez tę malowniczą miejscowość oddaloną od Wilna o około 10 kilometrów. Ale daleko nie każdy wie o tym, że Ponary — to przede wszystkim miejsce strasznej zbrodni.

    Na przełomie 1940-1941 r. w lesie ponarskim rozlokowała się baza Armii Czerwonej. Wkrótce władze sowieckie zaczęły budować bazę paliw płynnych dla samolotów. Kiedy 24 czerwca 1941 r. Niemcy zajęli Wilno, zwrócili uwagę na niedokończoną budowę bazy paliw płynnych w pobliżu stacji kolejowej. Wykopane przez Rosjan doły Niemcy wykorzystali do szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej. Jako jedni z pierwszych śmierć w Ponarach ponieśli jeńcy wojenni, którzy do niewoli dostali się w pierwszych dniach wojny. Po jeńcach wojennych przyszła kolej na ludność cywilną. Polacy do Ponar trafiali przeważnie z więzienia na Łukiszkach. Wśród Polaków rozstrzelanych w Ponarach było wielu uczniów wileńskich gimnazjów, członków Związku Wolnych Polaków, przedstawicieli inteligencji, księży, profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego. Niemcy, wspomagani przez litewskie ochotnicze oddziały, wymordowali tu w latach 1941-1944 około 100 000 osób, z czego 70 000 stanowili Żydzi. Pozostałe ofiary to od kilkunastu tysięcy do 20 000 Polaków, a także Romowie i Rosjanie. Ludobójstwa w Ponarach dokonywał podległy niemieckiemu gestapo litewski Ochotniczy Oddział Strzelców Ponarskich, zwany Ypatingas Burys. Rekrutował się głównie z członków paramilitarnej organizacji nacjonalistycznej Lietuvos Šaulių Sąjunga (Związek Strzelców Litewskich).

    Historycy porównują zbrodnię w Ponarach z katyńską. Jednak o ile powszechnie znana jest groza dołów katyńskich, o tyle o zbrodni ponarskiej mało się mówi. A przecież doły ponarskie są jeszcze bardziej przerażające, bo umierali w nich nie tylko dorośli mężczyźni, lecz także kobiety, dzieci i młodzież.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Syty głodnego nie zrozumie

    Nierówność społeczna na Litwie kłuje w oczy. Na 10 proc. mieszkańców Litwy przypada zaledwie 2 proc. ogólnych dochodów, a na 10 proc. najbogatszych – 28 procent. Kraj nasz znalazł się w sytuacji krytycznej i paradoksalnej, i z każdym rokiem...

    Wzruszający wieczór poświęcony Świętu Niepodległości Polski

    Niecodziennym wydarzeniem w życiu kulturalnym Wilna był wieczór poświęcony Narodowemu Świętu Niepodległości, obchodzonemu corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania po 123 latach przez Polskę niepodległości. Wieczór ten odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Mogą żałować ci, którzy w...

    Superodważni i uczciwi

    Trudno doprawdy zrozumieć człowieka, który cztery lata widzi niegospodarność, szafowanie pieniędzmi, skorumpowane stosunki między kolegami, widzi... i nic nie robi. Na nic się nie skarży, nie narzeka. Aż dopiero teraz, kiedy z tej „niewoli” się wydostał (a dokładnie wyborcy...

    Zamiast zniczy — piękna obietnica

    Minęły święta, a wraz z nimi cmentarze zajaśniały tysiącem migocących światełek naszej pamięci o tych, co odeszli, co byli dla nas tak bliscy. W przededniu Dnia Wszystkich Świętych Remigijus Šimašius, gospodarz Wilna wraz z liczną świtą urzędników, pracowników odpowiedzialnych za...