Więcej

    Kaliningrad — duży węzeł dyplomatyczny

    Czytaj również...

    Wacław Stankiewicz, konsul generalny Litwy w obwodzie kaliningradzkim Fot. Marian Paluszkiewicz

    .

    Mówiąc, że obwód kaliningradzki jest dużym węzłem dyplomatycznym, konsul generalny Litwy Wacław Stankiewicz ma przede wszystkim na uwadze fakt lokalizacji w Kaliningradzie placówek konsularnych Litwy, Polski i Niemiec oraz przedstawicielstwa dyplomatycznego Łotwy. W rozmowie z „Kurierem Wileńskim” dyplomata zauważa jednak też, że obwód jest też ważnym węzłem dyplomatycznym w relacjach Unii Europejskiej z Rosją.


    Obwód kaliningradzki jest bardzo blisko nas, ale tak naprawdę niewiele o nim wiemy. W opinii jednych to enklawa odosobniona od Rosji, inni rysują wizję Kaliningradu jako Hongkongu Rosji. Wiec jakim jest dziś obwód kaliningradzki, Kaliningrad?

    Jest to bardzo specyficzny region pod każdym względem. Geograficznie — bo oddzielony od tzw. wielkiej Rosji, zaś geopolitycznie — bo znajdujący się w otoczeniu krajów Unii Europejskiej i NATO. Jest wiec to duży węzeł dyplomatyczny, gdzie swoje przedstawicielstwa mają Niemcy, Polska i też Litwa. Ma również konsulat w Sowiecku, co niewątpliwie świadczy, że Litwa poświęca bardzo wiele uwagi problemom tego regionu, rozumie jego potrzeby i chce pomagać w ich rozwiązywaniu.

    Tymczasem to, jakim jest obwód kaliningradzki oraz jakim będzie w przyszłości, zależy głównie od Rosji, Moskwy, Kremla. Mówi się, że może on być Hongkongiem Rosji, lecz dzisiaj tego nie widać. Rosja traktuje obwód jako jedną z części składowych. My zaś, wspólnie z kolegami z placówek Polski i Niemiec staramy się, żeby kaliningradczycy najmniej odczuwali to oderwanie od wielkiej Rosji. Ułatwiamy kontakty i podróżowanie, wydajemy wizy.

    Dostrzegam jednak, że Rosja nie wykorzystuje do końca możliwości obwodu kaliningradzkiego dla rozwoju relacji gospodarczych i biznesowych, które są na dodatek obciążone reżimem wizowym.

    No właśnie, ostatnio pojawiła się polska inicjatywa, żeby w relacjach z Unią obwód kaliningradzki objąć reżimem bezwizowym i zarzuca się stronie litewskiej, że nie popiera tego pomysłu.

    Niektórzy politycy wyszli z inicjatywą, żeby reżimem bezwizowym objąć cały obwód kaliningradzki i Litwa oczywiście zgadza się z tym. Litwa chciałaby, żeby system przekraczania granicy z obwodem był jak najbardziej uproszczony. Ale niestety, dziś umowa z Schengen nie pozwala na to. Dlatego tylko mówić, że chcemy — sprawy nie rozwiązuje. Nie wystarczy też porozmawiać na ten temat z ministrem Ławrowym, to będzie tylko rozmowa, a nie poważna praca.

    Litwa, jako państwo członkowskie Unii i należące do tzw. klubów uprzywilejowanych, w tym też do klubu państw Schengen, zachowuje się odpowiedzialnie i wszystko co w ramach obowiązującego prawa można było zrobić, Litwa zrobiła. Litwa podjęła się inicjatywy w sprawie Małego Ruchu Granicznego z obwodem. Długo pracowaliśmy nad umową w tej sprawie. W końcu został przygotowany tekst porozumienia, lecz niestety rosyjska strona odmówiła jego podpisania.

    Czy nie jest tak, że polskie zabiegi o zniesienie wiz dla całego obwodu przekreśliły inicjatywę w sprawie Małego Ruchu Granicznego?

    Nie, bo to było znacznie wcześniej niż pojawiła się ta inicjatywa. Ale jak już mówiłem, nie odrzucamy tej inicjatywy, tylko że należy pracować w ramach obowiązującej pracy. Więc nie chcemy mącić wody, bo być może warto byłoby spróbować wewnątrz Schengen stawiać te pytania, pracować z partnerami w sprawie zniesienia wiz dla całego obwodu.

    A czy Rosja tego chce?

    I to jest zasadnicze pytanie w tej kwestii. Moskwa traktuje bowiem obwód kaliningradzki jako część Rosji i zabiega o zniesienie wiz dla całej Rosji, a nie tylko dla obwodu. Perspektywa rozwiązania tej kwestii po myśli Rosji wiąże się jednak z dużą odpowiedzialnością, bo zniesienie wiz dla Rosji wiąże się również z kwestią bezpieczeństwa ekonomicznego, które dla Litwy jest bardzo ważnym aspektem, ale też jest ważne dla innych krajów Unii, które nie mają nawet wspólnej granicy z Rosją. Musimy pamiętać też o systemie politycznym Rosji, a przede wszystkim o bezpieczeństwie granic samej Rosji, szczególnie na południowych jej obszarach. Toteż mówić dziś o zniesieniu wiz dla Rosji w najbliższej perspektywie byłoby nieodpowiedzialnym wobec swoich obywateli i obywateli całej Unii. Żebyśmy mogli otworzyć granice z Rosją, najpierw trzeba pomóc jej w uporządkowaniu tych spraw.

    Czy nie jest jednak tak, że dostrzegając, że na zniesieniu wiz dla obwodu zależy bardziej Polsce, czy Niemcom, Rosja właśnie odmawia uproszczeń wizowych z obwodem, próbując w ten sposób naciskać na Unię w kwestii zniesienia wiz dla całej Rosji?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Nie dostrzegam na pewno, żeby Rosji zależało na zniesieniu wiz dla Kaliningradu. Przecież zarówno prezydent Dmitrij Miedwiediew, jak też premier Władimir Putin, czy minister Siergiej Ławrow zabiegają na forum unijnym wyłącznie o zniesienie wiz dla całej Rosji i jak widać z ich działań, to jest właśnie ich celem. Stąd też odrzucenie litewskiej propozycji w sprawie Małego Ruchu Granicznego. Owszem, władzom obwodu kaliningradzkiego na pewno zależy na zniesieniu wiz, jednak decyzja w tej kwestii zależy od władz w Moskwie. Tam zaś pracują nad zniesieniem wiz dla całej Rosji, a nie dla obwodu kaliningradzkiego osobno.

    Ale ta właśnie kwestia niektórym politykom wiąże się nie tylko z bezpieczeństwem ekonomicznym, ale też z zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego.

    Nie rozumiem tego w sensie agresji, że pojadą jakieś czołgi, ale nie możemy nie liczyć się z wysokim poziomem przestępczości w Rosji, więc nie możemy nie dostrzegać tego niebezpieczeństwa dla nas i innych krajów unijnych, bo to właśnie wiąże się z bezpieczeństwem naszych obywateli. Przypominam raz jeszcze o problemach wewnętrznych Rosji, w szczególności o południowych granicach tego kraju. To państwo po prostu musi być przygotowane na otwarcie granic unijnych.

    Niedawno na przejściu unijnym w Solecznikach, po stronie białoruskiej otworzono nowoczesne przejście graniczne z Białorusią, czyli w sumie też poniekąd z Rosją. Ogromne inwestycje, również unijne. Czy takie uszczelnianie granicy może świadczyć, że perspektywa zniesienia wiz dla Rosjan jest bardzo daleka?

    Mając na uwadze wielkość tego kraju oraz odpowiednio wielkość jego wewnętrznych problemów sądzę, że jest to dość daleka perspektywa. Co nie oznacza jednak, że nie możemy rozmawiać na ten temat oraz iść w tym kierunku, bo niektóre rzeczy możemy zrobić już dziś. Pomogą one nam bardziej zbliżyć się do odległego celu. Rosja, na przykład, mogłaby znieść niepotrzebny i nielogiczny z naszego punktu widzenia obowiązek meldowania się obcokrajowców, którzy przebywają na terenie Rosji powyżej 3 dni, mimo że mają rosyjską wizę. Byłby to dobry krok w kierunku Unii. W zamian Unia mogłaby uprościć warunki otrzymania wiz, które dziś są bardzo zbiurokratyzowane. W ten sposób, krok po kroku posuwalibyśmy się w kierunku tej dalekiej perspektywy całkowitego zaniesienia wiz dla Rosji.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Gospodarka i bezpieczeństwo, to wciąż otwarta kwestia w relacjach z obwodem kaliningradzkim, bo wciąż nie wiemy o losie zaginionego w Kaliningradzie przedsiębiorcy Stanislovasa Jucysa.

    Przykro, ale faktycznie mimo podejmowanych przez nas starań wciąż niewiele wiemy o tej sprawie. Jednak sytuacja w tej kwestii się zmienia, bo dostrzegam współpracę rosyjskich śledczych z litewską stroną, czego wcześniej nie było. Nie możemy ingerować w pracę prokuratorów, więc nie wiemy, na ile ta współpraca jest skuteczna, ale na pewno dostrzegamy ją, choć jak już mówiłem, niewiele nowego wiemy w sprawie zaginięcia naszego przedsiębiorcy.

    Na szczęście był to pojedynczy przypadek. Toteż nasi biznesmeni nadal pracują i czują się bezpiecznie w Kaliningradzie, bo to jest dobre miejsce na biznes.

    A czym obwód kaliningradzki może być atrakcyjny dla przeciętnego Litwina, Polaka?

    Mógłby być. Bo to wyjątkowe tereny zarówno pod względem turystycznym, jak i historycznym. Cały obwód jest wyjątkowo przydatny do rozwoju turystyki. Wymaga on jednak inwestycji w infrastrukturę, żeby mógł przynajmniej dorównać poziomowi infrastruktury Litwy czy Polski. Wtedy na pewno byłby bardzo atrakcyjnym regionem dla przeciętnych obywateli Unii. Dziś natomiast sami kaliningradczycy nie kryją, że wolą wypoczywać na Litwie lub w Polsce.

    Czy nie dlatego, że Rosja wciąż traktuje obwód jako swoją bazę wojskową?

    Raczej nie, bo należy pamiętać, że przez długie lata obwód w ogóle był strefą zamkniętą i to zamknięcie dziś ciąży nad tym regionem. Potrzeba czasu i inwestycji, żeby to zmienić.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jedną z takich inwestycji będzie budowa Bałtyckiej Elektrowni Atomowej, ale ta inwestycja chyba jednak nie doda atrakcyjności turystycznej obwodowi?

    Obwód kaliningradzki ma wystarczająco resursów energetycznych i uważam, że elektrownia atomowa nie jest potrzebna dla obwodu. Szczególnie biorąc pod uwagę plany budowy elektrowni na Białorusi oraz wspólnej — łotewskiej, estońskiej i litewskiej na Litwie. Chciałoby się, żeby politycy tych krajów podeszli do sprawy bardziej odpowiedzialnie, przede wszystkim wobec przyszłych pokoleń i zatrzymali się na jednej wspólnej elektrowni, która w pełni zabezpieczy potrzeby regionu. Najlepszym zaś miejscem na taką budowę jest właśnie Litwa, która dysponuje zarówno gotową lokalizacją, jak też doświadczeniem i fachowcami.

    O rozmiarach regionu wie Pan z doświadczenia, bo z Kaliningradu do domu w Kłajpedzie ma Pan znacznie bliżej, niż do Wilna, dokąd przez 4 lata dojeżdżał do pracy w Sejmie.

    Faktycznie z Kaliningradu do domu mam około 150 kilometrów, czyli o połowę mniej, niż wtedy, kiedy jeździłem do Sejmu. Niemniej będąc konsulem w domu bywam rzadziej, niż kiedy byłem posłem.

    Ale to nie nowe doświadczenie w Pana karierze, bo był Pan kapitanem statku, a placówka dyplomatyczna, to też w pewnym sensie statek.

    Owszem, nie jest dla mnie nowością długie rozstanie się z domem, bo wiele lat przepracowałem na flocie, gdzie przeszedłem wszystkie szczeble kariery, aż do dowódcy floty kłajpedzkiej. Potem pracowałem na lądzie. Udało się też zaistnieć w polityce. Teraz właśnie placówka dyplomatyczna. Jestem zadowolony z tej zmiany, bo to jest nowe doświadczenie, których dla mnie nigdy za wiele.

    Rozmawiał Stanisław Tarasiewicz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...