Ponad dwie godziny zajęły w środę w Radzie samorządu Wilna wybory nowego mera. Został nim przedstawiciel partii konserwatystów Raimundas Alekna. Psycholog z wykształcenia jest również doradcą premiera Andriusa Kubiliusa. Za kandydaturą Alekny głosowało 29 radnych, 13 było przeciw, a dwa głosy uznano za nieważne. Rada liczy 51 miejsc.
Tymczasem większe o jeden głos poparcie w Radzie uzyskał kandydat na wicemera od Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, radny Jarosław Kamiński. Za jego kandydaturą głosowało 30 radnych. Niemniej było też znacznie więcej przeciwników, żeby Polak objął stanowisko wicemera. Przeciwko kandydaturze Kamińskiego głosowało 17 osób, niewykluczone też, że głównie przedstawiciele nowej koalicji rządzącej, którą AWPL wsparła swoimi 7 głosami, pozostając jednak w opozycji. Jak się okazało w trakcie trwającego od kilku miesięcy kryzysu politycznego w stołecznej Radzie, bez udziału bądź też poparcia ze strony AWPL, żadna koalicja nie mogłaby powstać.
Przedstawiając kandydaturę Kamińskiego na czwartego wicemera od opozycji, mer Raimundas Alekna wyraził zadowolenie z poparcia polskiej frakcji. Podkreślił też, że polska partia jest wiarygodnym partnerem i zawsze dotrzymuje słowa.
Tymczasem Polacy w Radzie miejskiej nie mogli bezgranicznie liczyć na wzajemność ze strony nowej koalicji. Jarosław Kamiński przed głosowaniem przyznał się, że bynajmniej nie czuje się pewnie i nie wyklucza różnych „niespodzianek”. Na to nie trzeba było długo czekać, bo zaraz po przedstawieniu kandydatury Kamińskiego, radny z frakcji socjaldemokratów Andrius Rudys oświadczył, że chociaż ustalenie koalicyjne zobowiązuje go do głosowania za kandydaturą Polaka, jednak osobiście on nie może tego zrobić i będzie głosował przeciwko.
— Osobiście podziwiam partię polityczną, jaką jest Akcję Wyborczą Polaków na Litwie, jednak nie zgadzam się z niektórymi jej liderami, którzy na forum Parlamentu Europejskiego brukają dobre imię Litwy. Uważam, że takie działania nie tylko godzą w dobre imię kraju, ale zakrawają też na zdradę stanu. Wiemy też o sytuacji w rejonie wileńskim i solecznickim, gdzie AWPL sprawuje władzę. Nie jestem osobiście przeciwko Kamińskiemu, jednak decydujemy tu o sprawie politycznej, oddanie bowiem stanowiska wicemera Akcji Wyborczej wzmacniałoby tę partię oraz jej wpływy w Radzie Wilna. Toteż głosując, za kandydaturą przedstawiciela Akcji Wyborczej, musimy pamiętać, że głosujemy nie tylko w sprawie Wilna, ale przede wszystkim w sprawie jedności terytorialnej Litwy — oświadczył z trybuny stołecznej Rady przedstawiciel Partii Socjaldemokratów. Nie zgodził się też z ripostą byłego wicemera Artura Ludkowskiego, pierwszego Polaka na tym stanowisku, że jego dwuletnia kadencja w niczym nie zagroziła ani miastu, ani państwu, a nawet doczekała się wiele pozytywnych ocen, toteż nie należy wybierać wicemerów według ich narodowości.
— Osobiście podziękowałem panu wtedy za pracę, którą faktycznie pan sprawował z oddaniem i rzetelnie. Jednak wtedy była inna sytuacja, dziś zaś mówimy o złożonej sytuacji politycznej, w której obecna koalicja będzie zależała od decyzji Akcji Wyborczej — odpowiedział Rudys na uwagę Ludkowskiego.
Socjaldemokratę poprał również starosta frakcji, a zarazem szef Związku Liberałów i Centrum, Gintaras Babravičius. Powiedział on, że osobiście w wielu aspektach zgadza się z Rudysem, lecz podczas głosowania będzie respektował ustalenia koalicyjne i przegłosuje za kandydaturą Polaka.
Mimo tych kontrowersji, w tajnym głosowaniu niespodzianek nie było. Głosów zdyscyplinowanych koalicjantów oraz części opozycji wystarczyło, żeby Kamińskiego wybrano na wicemera Wilna.
Jak powiedział Jarosław Kamiński w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”, otrzymane stanowisko wicemera nie oznacza, że polska frakcja będzie we wszystkich sprawach popierała nową, a faktycznie starą koalicję, tyle że już bez byłego mera Viliusa Navickasa, który w środę, nie czekając na głosowanie w sprawie wotum nieufności, sam złożył rezygnację ze stanowiska.
— Pozostajemy w opozycji, ale będziemy w opozycji konstruktywnej i będziemy popierali tylko te działania władz, które odpowiadają interesom wilnian. Stanowisko wicemera nie jest tu jednak kluczowym, gdyż to przede wszystkim koalicjanci chcieli, żeby było ono pewnym gwarantem naszych zobowiązań — powiedział nam wicemer Kamiński. Dodał też, że jednym z najważniejszych aspektów tej współpracy będzie też dbanie o interesy polskiej społeczności, co z kolei jest możliwe, gdy wspiera się koalicję niż gdy jesteś wobec niej w całkowitej opozycji.
Od środy więc Wilno ma stabilną władzę i nowego mera oraz wicemera. Podstawowym zadaniem obecnej władzy, jak podkreślał nowo wybrany mer, jest zatwierdzenie budżetu na przyszły rok oraz rozpatrzenie na nowo umowy wynajmu miejskich sieci cieplnych, jak też budowa zakładów utylizacji odpadów.
— Na coś więcej nie wiele pozostaje czasu — mówił w środę mer Alekna, mając na uwadze, że do wyborów samorządowych pozostało nieco ponad miesiąc.