Więcej

    Powrót cenzury czy zwykły brak kompetencji?

    Czytaj również...

    Za domniemane naruszenie prawa przez jeden z programów telewizyjnych Prokuratura Generalna domagała się wyłączenia emisji ogólnokrajowej „Tele 3” Fotomontaż Marian Paluszkiewicz

    „Uważam, że był to przejaw braku kompetencji i nieodpowiedzialna prokuratorska decyzja. Błąd ten został jednak naprawiony, więc na razie możemy być spokojni, że nie chodzi tu o próbę wprowadzenia cenzury” — powiedział w rozmowie z „Kurierem” Kristupas Krivickas, producent programu „Akistata” emitowanego w telewizji „Tele 3”.

    Program Krivickasa przygląda się uważnie i krytycznie działaniom prokuratorów w głośnej sprawie Drąsiusa Kedysa.

    Prokuratura generalna w styczniu skierowała do Komisji Radia i Telewizji pismo o tymczasowym wstrzymaniu licencji dla „Tele 3” ze względu właśnie na treść programu „Akistata”. Decyzję taką podjęła prokurator Rasa Tunkevičienė, która prowadziła postępowanie w sprawie domniemanego naruszenia przez autorów „Akistaty” praw niepełnoletnich osób oraz upublicznienie informacji.  W poniedziałek prokurator generalny Darius Valys, po zapoznaniu się ze sprawą, odwołał decyzję prokurator Tunkevičienė oraz zarządził sprawę rozpatrzeć na nowo.

    — Uważam, że żądana czynność prewencyjna jest zbyt surowa i nieproporcjonalna w stosunku do domniemanych naruszeń prawa — swoją decyzję tłumaczył prokurator Darius Valys.

    Chociaż decyzja prokurator Rasy Tunkevičienė została odwołana, niemniej jej fakt wywołał oburzenie opinii publicznej, polityków i środowisk dziennikarskich.

    W poniedziałkowym oświadczeniu telewizja „Tele 3” zarzuca prokuratorce, że „z braku wiedzy i zrozumienia nie potrafiła kierować się logiką i zasadą proporcjonalności”. Telewizja uważa też, że prokuratura „zawzięła się, bo »Tele 3« nadaje program »Akistata«, który poddawał bezlitosnej krytyce pracę prokuratorów podczas dochodzenia w sprawie Kedysa oraz innych głośnych spraw”.

    Swoje oświadczenie telewizja skierowała do szefów klubów parlamentarnych. Wczoraj do parlamentu oraz prezydent Dali Grybauskaitė wystąpił z oświadczeniem Związek Dziennikarzy Litwy (ZDzL).

    Według ZDzL, działanie prokuratury stwarza „prawdziwe zagrożenie dla wolności prasy na Litwie oraz godzi w reputację kraju na arenie międzynarodowej”.

    „Uważamy, że działania prokuratury są niebezpieczne i szkodliwe dla demokracji oraz wolności prasy” — czytamy w oświadczeniu Zarządu Związku Dziennikarzy Litwy.

    ZDzL zauważa, że działania Prokuratury Generalnej, która najpierw próbuje zatrzymać licencję telewizyjną, a następnie w pośpiechu wycofuje się ze swojej decyzji, budzą poważne wątpliwości dotyczące skutecznego i efektywnego zarządzania instytucją, jak też budzą obawy co do kompetencji prokuratorów w zakresie zrozumienia konsekwencji ich działań. Bo, jak zauważa się w oświadczeniu dziennikarzy, wstrzymanie transmisji jednej z największych telewizji krajowych byłoby konsekwentne nie tylko wielomilionowymi stratami finansowymi, ale też pozbawieniem milionów obywateli dostępu do codziennej informacji. Wobec tego Związek Dziennikarzy Litwy apeluje do parlamentu i prezydent o ocenę kompetencji prokuratora generalnego i działań poszczególnych prokuratorów.

    Producent programu „Akistata”, którego kierownictwo Związku Dziennikarzy wcześniej często krytykowało, stanowisko ZDzL przyjął z uznaniem, aczkolwiek z pewnym zaskoczeniem też.

    — Postawa Związku świadczy, że w sytuacji zagrożenia dla wolności słowa, kierownictwo Związku potrafi przekroczyć przez osobiste antypatie i zająć prawidłowe stanowisko — mówi nam Krivickas. Producent oczekuje, że Prokuratura Generalna podejmie się czynności wyjaśniających powody decyzji prokurator Rasy Tunkevičienė, która prowadzi dochodzenie na zawiadomienie Rzeczniczki Praw Dziecka, Edity Žiobienė. Krivickas nie wyklucza bowiem, że prokurator prowadząca sprawę mogła podjąć swoją decyzję właśnie pod naciskiem ombudsmanki praw dziecka, która prywatnie sądzi się z autorami programu „Akistata” o naruszenie dóbr osobistych jej rodziny. Žiobienė pozwała program za reportaż o tragicznym losie babci męża ombudsmanki.

    — Zbadanie sprawy przez prokuraturę byłoby wskazane, bo jeśli okaże się, że Edita Žiobienė jest w jakikolwiek sposób związana z decyzją prokurator wobec telewizji, to mielibyśmy tu do czynienia z wyraźnym przypadkiem konfliktu interesów prywatnych rzeczniczki praw dziecka — tłumaczy nam Krivickas.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...