Nie doszło również do trzeciego, planowanego spotkania córki Drąsiusa Kedysa z jej matką Laimutė Stankūnaitė, której — na mocy orzeczenia sądu — ma zostać dziewczynka przekazana. Stankūnaitė oświadczyła, że zamierza zwrócić się do komorników, którzy mieliby jej pomóc odzyskać córkę i oskarża dotychczasową opiekunkę w nadużywaniu władzy.
— Stankūnaitė kłamie kiedy mówi, że nie wykonuję postanowienia sądu. Niech Stankūnaitė przyjeżdża i obcuje z dziewczynką. Jeżeli będzie chciała pojechać z matką, nie będę jej broniła, ale myślę, że Stankūnaitė wie, że dziewczynka nie pojedzie i dlatego tu nie przyjeżdża. Ale dziewczynki, jak związanego psa na siłę do budy Stankūnatė nie powiozę. Oświadczam, że naprawdę nie powiozę — powiedziała Venckienė.
W poniedziałek po południu pracownicy Służby Ochrony Praw Dziecka przyjechali do znajdującej się w pobliżu Kowna miejscowości Garliava, gdzie obecnie zamieszkuje siedmioletnia córka Stankūnatė i zamierzali ją zawieźć na spotkanie z matką. Jednak dziewczynka nie zechciała z nimi jechać. Przy domu Kedysów i Venckusów tymczasem gromadzą się stronnicy Drąsiusa Kedysa, a pełniący tam dyżur funkcjonariusze policji zapowiadają, że jeżeli im się nie zezwoli na przekazanie dziecka matce, zastosują poważne sankcje.
W poniedziałek tymczasem w Kowieńskiej Służbie Ochrony Praw Dziecka doszło do spotkania Stankūnaitė i opiekującej się dotychczas jej siedmioletnią córką, ciocią dziewczynki, sędzią Kowieńskiego Sądu Okręgowego Neringą Venckienė.
— Namawiali mnie, żebym mówiła, jaką jest dobrą matką (Laimutė Stankūnaitė — red.), że trzeba się z nią spotkać — powiedziała po spotkaniu Venckienė. Stankūnaitė tymczasem nie zechciała skomentować, o czym mówiono.
Dotychczasowa opiekunka dziewczynki, Venckienė utrzymuje, że nie zabrania Stankūnaitė spotykać się z jej córką.
Dwie strony w różny sposób komentują przyczyny, dlaczego do tych spotkań nie doszło. Stankūnaitė jest przekonana, że dotychczasowa opiekunka jej córki celowo nie przywozi dziewczynki na spotkania, nie chce puszczać jej do szkoły i nadużywa swojej, jako opiekunki, władzy. Podczas gdy rodzina Venckusów tłumaczy, że dziewczynka sama nie chce spotykać się z matką. Stronnicy Kedysa, okrzykniętego łowcą pedofilów, którzy przez weekend gromadzili się przy domu Kedysów i Venckusów w znajdującej się w pobliżu Kowna miejscowości Garliava utrzymują, że jego córkę na spotkanie z matką zobowiązani byli zawieźć pracownicy służby ochrony praw dziecka, ale tego nie zrobili.
Venckienė utrzymuje, że nie łamie postanowienia sądu i zezwala na wizyty psychologów w jej domu, którzy usiłują namówić dziewczynkę do spotkania z matką.
— Dziewczynka kategorycznie odmawia spotkania z matką — twierdzi Venckienė.
Sąd Dzielnicowy Rejonu Kiejdańskiego, po ponownym rozpatrzeniu sprawy, postanowił w ubiegły piątek, że małoletnia córka Drąsiusa Kedysa i Laimutė Stankūnaitė ma zamieszkać z matką.
— Brak podstaw do ograniczenia praw matki — orzekł przewodniczący sądu Vitalijus Kondratjevas.
Dziewczynka ma być oddana Stankūnaitė nie później niż 14 dni od podjęcia decyzji.
Kiejdański sąd takie orzeczenie już wydał w maju roku ubiegłego. Wówczas zebrane przy domu Kedysów tłumy nie zezwoliły komornikom na wykonanie wyroku sądowego i przekazanie dziewczynki matce. Później wykonanie wyroku wstrzymano.
Tymczasem na początku grudnia Wileński Sąd Okręgowy postanowił wznowić dochodzenie w sprawie śmierci podejrzanego o morderstwo dwóch osób Drąsiusa Kedysa. Podstawą do wznowienia śledztwa były różne wyniki ekspertów litewskich i szwedzkich ws. śmierci Kedysa.
Kedys oskarżał sędziego Kowieńskiego Sądu Okręgowego Jonasa Furmanavičiusa, Andriusa Ūsasa, pomocnika społecznego byłego przewodniczącego Sejmu oraz jeszcze jedną nieustaloną osobę w tym, że jego małoletnią córkę wykorzystywali seksualnie, zaś swoją była konkubinę Stankūnaitė i jej siostrę Violetę Naruševičienė — w stręczycielstwie. Jednak wina tych osób nie została w sądzie potwierdzona.
Furmanavičiusa i Naruševičienė zastrzelono w październiku 2009 r. w Kownie. Uważa się, że dokonał tego Kedys, który zaraz po tym znikł. W kwietniu ub. roku Kedysa znaleziono martwego. Eksperci orzekli, że śmierć nastąpiła na skutek zadławienia się treścią żołądkową. Tymczasem oskarżenie w demoralizowaniu zostało przedstawione jedynie przeciwko Ūsasowi. Jednak jedyny oskarżony w tej sprawie zginął w wypadku w czerwcu roku ubiegłego, po wywróceniu się motocyklu czterokołowego.
Niedawno Sąd Najwyższy postanowił, że sprawa karna zmarłego Ūsasa ma zostać wznowiona.
Opr. E. Sz.