Od środy w Wilnie przebywa grupa sześciu europosłów, którzy sprawdzą, czy litewskie śledztwo ws. domniemanych więzień CIA na Litwie było wyczerpujące i niepozostawiające wątpliwości.
Litewska Prokuratura Generalna akurat nie ma żadnych wątpliwości, że w naszym kraju nie było żadnych więzień amerykańskiej Agencji Służb Wywiadowczych (CIA). O tym jeszcze w styczniu ubiegłego roku oświadczył prokurator Mindaugas Duda, który przez cały rok prowadził dochodzenie. Śledztwo przerwano, bo jak tłumaczył wtedy Duda, nie udało się znaleźć dowodów na to, że w okresie 2004-2006 w Wilnie, czy w jego okolicach były pomieszczenia przystosowane do więzienia jeńców z Guantanamo. Tymczasem w trakcie wcześniejszego niż prokuratorskie dochodzenia przeprowadzonego przez specjalny sejmowy komitet śledczy ustalono co innego — że w Wilnie i jego okolicy znajdowały się co najmniej dwa tajne obiekty, w których były warunki do przetrzymywania więźniów. Ustalono też, że w okresie 2003-2006, na Litwie (w Wilnie i Połądze) lądowały co najmniej dwa samoloty amerykańskiej agencji wywiadowczej. Co prawda, z tych ustaleń, śledztwo sejmowe nie wyciągnęło wniosku, że w transporcie CIA byli jeńcy z Guantanamo, czy też, że byli oni więzieni w tych dwóch tajnych obiektach.
Tymczasem, jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego w styczniu 2010 r. przez „Kurier”, bardziej niż prawdopodobnie litewskie Guantanamo mogło działać w podwileńskiej miejscowości Antaviliai (Antowil), w byłym ośrodku jeździeckim. Poszukiwane przez media światowe, litewskich i europejskich parlamentarzystów i nieznalezione przez litewską prokuraturę miejsce tortur więźniów z Guantanamo mogło znajdować się w hangarze ośrodka oraz w jego podziemiach, które zostały tu wybudowane prawdopodobnie w 2004 r. po przejęciu ośrodka przez amerykańską firmę „Ellite L.L.C.”. Jak informowała telewizja „ABC News”, firma ta, zarejestrowana w Panamie i działająca w Waszyngtonie, była kontrolowana przez amerykańskie CIA. Tymczasem z naszych ustaleń wynikało, że właśnie „Ellite L.L.C.” w 2004 r. nabyła nieruchomość w Antaviliai. Potwierdził to „Kurierowi” jeden z byłych właścicieli podwileńskiej stadniny Dalius Endriukaitis. Powiedział też, że po przejęciu nieruchomości przez Amerykanów, została ona gruntownie przebudowana przez sprowadzonych specjalnie z zagranicy budowlańców. Okoliczni mieszkańcy zaś podejrzewają, że właśnie pod hangarem powstała „podbudówka” ośrodka, gdzie, jak podaje amerykańska telewizja, byli więzieni terroryści.
Później ośrodek został przez Amerykanów przekazany litewskim służbom specjalnym. Obejrzeć ośrodek zamierzają również europosłowie badający sprawę domniemanych więzień CIA.
Wcześniej delegacja Parlamentu Europejskiego, na czele której stoi europoseł Juan Fernando López Aguilar, spotkają się z prokuratorami. W trzydniowym kalendarzu spotkań europosłów są również spotkania w resortach sprawiedliwości, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, obrony oraz w Sejmie i prezydenturze, jak też w innych instytucjach, między innymi Instytucie Monitoringu Praw Człowieka, czy też z administracją lotnictwa cywilnego, jak też z byłym i obecnym kierownictwem Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego, który — według niektórych źródeł — bez wiedzy najwyższych urzędników państwa sankcjonował pojawienie się więzień CIA w naszym kraju. „O tym, że takie więzienia (więzienie) na Litwie funkcjonowały Zachód w to nie wątpi” — jak jeszcze przed dwoma laty mówiła prezydent Dalia Grybauskaitė.
Zachód natomiast, jak się wydaje, ma poważne wątpliwości co do rzetelności litewskiego śledztwa.
„Kilka państw członkowskich nie uwzględniło w pełni i otwarcie swojego współudziału w łamaniu praw człowieka na świecie w kontekście amerykańskiego programu wydawania i tajnego przetrzymywania więźniów oraz w związanym z realizacją tego programu łamaniu praw człowieka na szczeblu krajowym” — czytamy w rezolucji, którą Parlament Europejski przyjął na plenarnym posiedzeniu 18 kwietnia. Parlament uważa też, że taka sytuacja stanowi znaczną i poważną przeszkodę w promowaniu przez Unię Europejską praw człowieka na świecie i w powoływaniu się przez nią na autorytet moralny.