Więcej

    Wyświęcenie pierwszego na Litwie Hospicjum

    Czytaj również...

    Moment poświęcenia hospicjum Fot.Marian Paluszkiewicz

    Prawie w 98. rocznicę święceń kapłańskich bł. ks. Michała Sopoćko, a dokładnie w święto Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny, w Wilnie przy ul. Rasų 4a zostało wyświęcone pierwsze na Litwie hospicjum dla osób chorych na raka. Wydawało się, że i niebo, i ziemia temu się niezmiernie radowały, gdyż nawet pogoda jak najbardziej dopisała tej uroczystości. Nikt z tu obecnych, a było wraz z księżmi wolontariuszami nie tylko z wileńskich parafii chyba około tysiąca osób, w to nie wątpił. Prawie trzy lata zmagań z różnego rodzaju urzędami, problemami finansowymi wreszcie z własną siłą i słabością dla siostry Michaeli Rak minęły niczym jeden dzień.

    Stół był równie uroczysty, jak cały dzień Fot. Marian Paluszkiewicz

    A było w tym okresie wiele wydarzeń i przeżyć: chwile uniesień i radości oraz chwile wielkich rozczarowań, kiedy się zdawało, że niebo i ziemia runęły pod nogami. Siostra przeszła przez to wszystko, nie ugięła się, bo dobrze wiedziała, czego chce, wiedziała też, że dobry Bóg ją w tym wspiera. Wierzyła, że to choć jej pomysł, to zamysł i plan Boży, w którym jest ona tylko narzędziem i trzeba przyznać, że narzędziem bardzo udanym. Jeszcze św. Paweł mówił, że moc w słabości się hartuje. Tym razem Bóg też wybrał nie jakiegoś siłacza, a słabą płeć. I oto staraniem Boga i siostry powstało wielkie dzieło.

    Orszak kapłanów wyrusza do ołtarza Fot.Marian Paluszkiewicz

    Na podwórzu klasztornym, gdzie miała się odbyć cała uroczystość, wisiały flagi dziewięciu państw, państw, które w różny sposób wspierały finansowo wileńskie hospicjum. Tu też widniało duże logo: serce, a w nim kontury domu. Biegali wolontariusze, by tu i ówdzie coś podprawić, sprawdzić mikrofony itp.
    — Dla chorych na raka, każdy dzień jest powolnym umieraniem, a hospicjum pomaga tym ludziom, pomimo wielu trudów żyć pełnią życia i cieszyć się każdym promieniem słońca. Tworzy swego rodzaju dom pełen opieki, serdeczności, dobra i miłości. Bo właśnie tym hospicjum pragnie otulić każdego chorego aż do ostatniego jego tchnienia. Wielkiego dzieła dokonał Bóg. Alleluja — powiedziała dziennikarzom siostra Michaela Rak.
    A złożyło się na to niby tak bardzo niewiele: 3 lata remontów od podstaw, kiedy to niemal od świtu do ciemna pracowały koparki, burczały wiertarki, warczały samochody i inna technika budowlana. Tylko trzy lata wielkiego napięcia jak rozwiązać ten lub inny problem, bezsenne noce, skąd wziąć pieniądze. Nie zabrakło też czasem chwil drobnych załamań. Ale jedno w tym jest najważniejsze: siostry Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego ani na chwilę nie zwątpiły w Jego opiekę i miłosierdzie.

    Zebranych nie przestraszyła  bardzo upalna pogoda Fot. Marian Paluszkiewicz

    No i jeszcze mały drobiazg: urządzenie hospicjum kosztowało ni mniej, ni więcej tylko 4 mln litów, bez jednego centa ze strony państwa. Wszystko to dzięki organizacjom międzynarodowym, ludziom biznesu i poszczególnym darczyńcom, jak też drobnym ofiarodawcom i wolontariuszom, których na co dzień pracuje tu 70 osób.
    — Generalnie nie sposób wymienić wszystkich darczyńców, ale nie mogę pominąć naszego największego darczyńcę Fundację „Pomóżcie nam otrzeć łzy” i jej prezesa Val Conlon, który również przybył na tę uroczystość, a którego fundacja ofiarowała Wileńskiemu Hospicjum aż 2 mln litów. Nie mogę też pominąć mera rejonu solecznickiego Zdzisława Palewicza, który zadbał o krzesła, nagłośnienie i wiele innych niezbędnych rzeczy – mówi siostra Michaela.
    Na tę uroczystość przybyło także małżeństwo z Polski – znany tenor Marek Torzewski wraz z żoną Barbarą. Oni też od lat pomagają tym najbardziej potrzebującym, organizując charytatywne koncerty.
    Z siostrą Michaelą zapoznali się w roku 2003.

    Mszę św. Celebrował kardynał, dwóch biskupów i ponad 20 kapłanów Fot. Marian Paluszkiewicz

    Ponoć nic tak nie „chwyta” za serce, jak spotkanie z ludzką biedą.
    Tak było w przypadku pana Marka. Na pierwszy ogień poszedł po prostu do tych chorych. Stanął przy łóżku niejakiego pana Stanisława i odruchowo chwycili się za ręce. Pan Stanisław poznał pana Marka, ale po tym uścisku rąk na jutro zmarł, przed śmiercią prosząc, by pozdrowić artystę.
    — I był to moment bardzo dla mnie trudny. Wówczas mnie na poważnie wzięło i zakręciło, by pomagać innym. Dziękuję za to skrzyżowanie dróg Bogu i ludziom, którzy w tym momencie stanęli na mojej drodze – powiedział pan Marek.
    A jego małżonka pani Barbara, która we wszystkim wspiera męża, na zakończenie konferencji prasowej poprosiła o słowa, by zacytować pewien werset, który brzmiał:
    „Bo jak to, Boże, jest
    że dajesz miłość nam,
    lecz siły, by tę miłość nieść,
    zaledwie wątły gram”.
    Ktoś kiedyś powiedział, że dziwną i niewytłumaczalną rzeczą jest fakt, że czasem ten gram siły bardzo słabego człowieka tak wiele może zdziałać. Wspaniałym tego przykładem jest właśnie Wileńskie Hospicjum.

    Na frontonie hospicjum powiewały flagi 9 państw, które włączyły się w dzieło hospicjum

    — XXI wiek jest wiekiem niegromkich słów i ładnych kazań, a wiekiem dobrych uczynków wobec bliźniego.
    Królestwo Boże nie polega na słowach, ale na czynach (1 Kor 4, 20). To nie my coś robimy dla hospicjum, ale hospicjum dla nas. Tego rodzaju działalność uszlachetnia nas, pomaga bliżej poznać i zrozumieć bliźniego, uwrażliwia nas na cudzą biedę i przede wszystkim czyni nas tak bardzo potrzebnym innym – powiedział prezes Van Conlon z Irlandii.
    Ale przejdźmy do części liturgicznej. Tego dnia Ewangelia według św. Jana głosiła między innymi:
    „Jak mnie umiłował Ojciec, tak ja was umiłowałem. I nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem”.

    Zarówno czytanie liturgiczne, jak i Ewangelię skomentował w swojej homilii kardynał Audrys Juozas Bačkis.
    I tu znowu posłużył się słowami św. Pawła:  „Chcę być wszystkim dla wszystkich” i dodał przy tym, że Wileńskie Hospicjum – to wołanie o pomoc chorych.

    Siostra Michaela dziękuje budowniczym, wolontariuszom i wielu innym Fot. Marian Paluszkiewicz

    Kardynał wiele ciepłych słów powiedział też o błogosławionym ks. Michale Sopoćko, o świętej Faustynie, o siostrach Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego i o wszystkich tych, którzy się przyczynili do powstania hospicjum. A w ciągu tych trzech lat pracowało nad tym Bożym dziełem mniej więcej tysiąc osób.
    Uroczystość rozpoczęła się krótkim filmem o drogach powstania hospicjum i śpiewem: Bogu niech będą dzięki. Alleluja. Potem Koronka do Miłosierdzia Bożego i uroczysta Msza św., którą odprawiali kardynał Juozas Bačkis, nuncjusz apostolski Luigi Bonazzi, biskup Arūnas Poniškaitis oraz ponad 20 kapłanów, którym towarzyszyli diakoni i klerycy Wileńskiego Seminarium Duchownego.
    Pośród wiernych była przedstawicielka Litewskiego Ministerstwa Zdrowia, przedstawiciele placówek dyplomatycznych, organizacji społecznych władz miasta,  lekarze, ludzie różnych zawodów, a nawet wyznań.

    Modlono się w różnych językach: po polsku, po litewsku, były krótkie wątki modlitwy po angielsku, francusku, niemiecku. Eucharystii towarzyszyły przepiękne śpiewy Chóru Mariańskiego z Krakowa oraz chóru parafialnego z Mejszagoły. Ogólna atmosfera była wspaniała: wielkie skupienie, rozmodlenie – wszystko to niczym jeden wielki hymn dziękczynienia „Ciebie, Boże, wysławiamy” unosił się ku niebu. Po Mszy św. odczytano list papieża Benedykta XVI, w którym wyrażał słowa podzięki siostrom, robotnikom, którzy się przy budowie trudzili, wolontariuszom i z całego serca udzielił swego papieskiego błogosławieństwa pracownikom hospicjum, chorym i wszystkim uczestnikom tej uroczystości.

    Siostry zadbały nawet o parasole dla zebranych Fot. Marian Paluszkiewicz

    Potem nastąpiło poświęcenie całego budynku hospicjum oraz odsłonięcie i poświęcenia tablicy pamiątkowej hospicjum. W końcu posypały się podziękowania i kwiaty na ręce siostry Michaeli, kardynała, z którego inicjatywy to „sanktuarium” powstało. Pozdrowienia i piękne kwiaty były też od Ministerstwa Ochrony Zdrowia Litwy. Podziękowaniom, kwiatom i oklaskom nie było końca i nie sposób tu wszystkich wymienić.
    — Atmosfera była tu tego dnia wyjątkowa. Zdawało się, że w powietrzu jakieś dobre duchy latają, a codziennie ponure ludzkie twarze tym razem nabrały wyrazu uśmiechu, dobroci i jakiegoś wewnętrznego uniesienia.
    To był wielki zastrzyk optymizmu, to wspaniałe rekolekcje duchowe – powiedziała „Kurierowi” wilnianka Albina wyznania prawosławnego.
    Ekonomistka Virginija również wilnianka była pełna podziwu Bożych pomysłów, że w miejscu dawnego więzienia, zakątku zdawało się zapomnianym przez ludzi i Boga rozkwitł tak piękny kwiat Bożego Miłosierdzia. Najwięcej wrażeń i własnych spostrzeżeń było przy wspólnym stole, jakże bogatym i przygotowanym przez młodych wolontariuszy..

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Echa Bożego Miłosierdzia w ludzkim wymiarze

    W minioną sobotę w Wileńskim Seminarium Duchownym w Kalwarii odbyła się międzynarodowa konferencja o Miłosierdziu Bożym. Prelegentami byli głównie księża i siostry zakonne z Litwy oraz Polski, których wykłady opierały się na wywodach Ojców Kościoła, jak też na własnych obserwacjach. Wiadomo,...

    W Wilnie międzynarodowa konferencja Apostolstwa Bożego Miłosierdzia

    Wciąż jeszcze trwa Rok Miłosierdzia Bożego. Z tej okazji odbywa się wiele świąt, uroczystości i konferencji. W dniach 17-18 września Wilno znowu rozkwitnie Miłosierdziem. W najbliższą sobotę, 17 września, odbędzie się w Wileńskim Seminarium Duchownym o godz. 10.00 międzynarodowa Konferencja...

    Modlitwa nad nieznanymi grobami zesłańców w rosyjskiej tajdze

    W minionym miesiącu litewsko-polska grupa zapaleńców wyjechała aż pod sam Ural w obwodzie permskim do wsi Galiaszyno, gdzie jeden z byłych zesłańców postanowił upamiętnić duże miejsce pochówku Polaków i Litwinów. Miejsc takich w Rosji jest dużo i wszystkich nie da...

    Ks. Damian Pukacki: Opus Dei drogą do świętości poprzez pracę

      Rozmowa z ks. Damianem Pukackim, duszpasterzem wspólnoty Opus Dei w Krakowie „Świętość składa się z heroizmów. Dlatego w pracy wymaga się od nas heroizmu, dobrego »wykończenia« zadań, które do nas należą, dzień po dniu” (św. Josemaría)   Czym jest Opus Dei, jak...