Więcej

    Nowe bilety elektroniczne spowodowały zamieszanie

    Czytaj również...

    15 sierpnia wystartował nowy system biletów elektronicznych w wileńskim transporcie publicznym, który wywołał wielkie zamieszanie wśród podróżujących.

    — To okropne, co się działo! Nie wiedziałam jak mam dojechać do pracy. Nie można było kupić biletów elektronicznych, a kioskarka twierdziła, że starych, papierowych biletów już nie ma. Nie miałam innego wyjścia jak tylko kupić bilet u kierowcy, za który musiałam zapłacić nie 2,5 lita, a o lita drożej, lub po prostu jechać na gapę. Byłam naprawdę zdenerwowana, nie oczekiwałam, że to będzie takie trudne — mówiła wilnianka Teresa Kubicka.

    Przy kiosku stał tłum niezadowolonych ludzi, którzy nie mogli kupić biletu i nie wiedzieli jak mają korzystać z transportu publicznego, za który chcieli, ale nie mogli zapłacić. Wielu podróżujących skorzystało z usług prywatnego mikrobusu. Właśnie tym transportem najwięcej osób chciało dotrzeć do celu. Po krótkim czasie na dworcu ustawiała się kolejka ludzi czekających na nadjeżdżające mikrobusy, którymi przejazd — niedawną decyzją rady miejskiej — zdrożał z 3 do 3,5 lita.

    — No, niestety, tak jak wszędzie początki są dosyć trudne, ale do pokonania. W kioskach, gdzie nie można było nabyć biletów elektronicznych, można było kupić papierowe. Były i na razie będą one sprzedawane właśnie w takich sytuacjach, gdy nie działa system elektroniczny. Ale powtarzam, że tylko wtedy, gdy nie działa nowy system — powiedział dla „Kuriera” Gintas Bliuvas, dyrektor samorządowej spółki „Susisiekimo paslaugos”.

    Bliuvas twierdzi, że to tylko chwilowe zamieszanie, tak zwany „okres przejściowy”. Jego zdaniem nie było żadnego wielkiego zakłócenia, ponieważ bilety można było nabyć w każdym kiosku prasy — nieważne, papierowe lub elektroniczne. Mieszkańcy Wilna muszą przyzwyczaić się do nowego systemu, niektórzy będą zadowoleni, niektórzy negatywnie podejdą do zmian. — Długo nie zapomnę tego zamieszania! Nie wiedziałam, co mam zrobić. Wściekły tłum potrzebował biletów, ja ich nie miałam, ponieważ stare już wyszły z obiegu, a elektronicznych nie mogłam sprzedać, ponieważ system nie działał. Wszyscy mieli pretensje do mnie, ale to nie była przecież moja wina. Potem dowiedziałam się, że podobne problemy były też w innych kioskach. Rozumiem ludzi także, mimo tego, że to był wolny dzień od pracy, to niektórzy właśnie do niej jechali. Potem, gdy zaczął już działać nowy system, wszystko wróciło do normy. Najwięcej jest osób starszych, które nie mogą jeszcze przyzwyczaić się i zrozumieć nowego systemu — powiedziała dla „Kuriera” Laimutė Januškevičienė, wileńska kioskarka.

    Coraz więcej wilnian decyduje się na nowy system biletów elektronicznych, mimo że jeszcze do końca roku można korzystać ze „starych” biletów po 2 lity. Ponad 800 osób jest już posiadaczami „Karty wilnianina” („Vilniečio kortelė’), którą można nabyć w każdym wileńskim kiosku prasy.

    Dotychczasową, elektroniczną kartę („E-kortelė”) do końca miesiąca można wymienić bezpłatnie na „Kartę wilnianina”. Miesięczne bilety z tej karty są ważne do 31 sierpnia.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Barbara Misiun: „Św. siostra Faustyna jest dla mnie niedoścignionym wzorem”

    — Lektura „Dzienniczka” towarzyszy mi od dawna. Jego treść rezonuje z moją duszą, zachwyca mnie, krzepi i dodaje odwagi. Zapragnęłam przedstawić orędzie Miłosierdzia Bożego wszystkim, którzy go jeszcze nie poznali lub zapomnieli o nim. Wiara ma to do siebie,...

    Przedwojenny symbol walecznych kobiet powrócił do dawnej świetności

    — Ten sztandar kiedyś był stracony. Podczas pierwszej wojny światowej został on wywieziony do Polski. Osoba, która prawdopodobnie wywiozła ten sztandar i przechowywała go, mieszkała w Polsce u gospodarzy w gospodzie. Następnie, gdy ta osoba wyjechała z tej gospody...

    Szef Litewskiego Związku Teatralnego: „Teatr musi wywierać wpływ, szokować ludzi”

    — Ludzie chętnie chodzą do teatru, liczba spektakli jest ogromna. Ponieważ nie ma kontroli, wszystkie sztuki, które powstają, są pokazywane, ich wartość artystyczna jest również bardzo różna. Jedna może być pokazywana, a druga nie powinna być pokazywana. Kiedyś mówiono,...

    Św. Józef przychodzi do takiego biedaczka jak ja i mówi: Nie bój się!

    Honorata Adamowicz: Jak narodził się pomysł na film „Opiekun”? Dariusz Regucki: Tak naprawdę nie miałem żadnych osobistych doświadczeń związanych z postacią św. Józefa ani mistycznych uniesień. Propozycję dostałem od producenta, Rafael Film. Dopiero podczas pracy nad scenariuszem zacząłem odkrywać naszego...