Więcej

    Szlak Bałtycki trafia szlag?

    Czytaj również...

    Jedność bałtycka dziś coraz częściej ma charakter deklaratywny i na pewno nie przekłada się na relacje gospodarcze „sióstr bałtyckich”<br/>Fot. Marian Paluszkiewicz
    Jedność bałtycka dziś coraz częściej ma charakter deklaratywny i na pewno nie przekłada się na relacje gospodarcze „sióstr bałtyckich”
    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jedność krajów bałtyckich, której uosobieniem był historyczny Szlak Bałtycki, dziś przeżywa poważny kryzys. I choć na arenie międzynarodowej Litwa, Łotwa i Estonia wciąż są politycznie i ekonomicznie postrzegane jako jednolity region, ich głosy coraz częściej pobrzmiewają w dysonansie. Okazuje się bowiem, że kraje te mają różne i coraz częściej sprzeczne interesy polityczne i gospodarcze. Jedyne, co jeszcze na pewno je dziś łączy, zwłaszcza Litwę z Łotwą, to jednakowa polityka wobec mniejszości narodowych.

    Na Litwie tłumaczy się, że nie wolno przyznawać praw polskiej mniejszości narodowej, bo zaostrzyłoby to konflikt na Łotwie z Rosjanami. Tymczasem łotewskie prawo wobec pisowni nazwisk w paszportach pozwala litewskim politykom na marginalizowanie postulatów polskiej mniejszości walczącej o swoje nazwiska.

    Na tym kończy się dziś wyraźna wspólnota interesów krajów bałtyckich. Dalej widoczna rozbieżność zdań.

    Pierwszy i pierwsi klin w jedność bałtycką wbili przed laty Estończycy, którzy oświadczyli, że nie chcą być utożsamiani z Bałtami, bo są krajem skandynawskim i bliżej im do Finlandii i Szwecji za morzem niż do Łotwy za miedzą. Jeśli wyłamanie się Estończyków miało wtedy charakter natury społecznej, to dziś coraz wyraźniejsza jest rozbieżność interesów gospodarczych i politycznych. „Bałtyckie siostry” kłócą się nie tylko o strategiczne surowce, jak prąd i gaz, ale też o mleko i mięso, co wyraźnie widać chociażby na przykładzie powtarzających się sankcji wobec litewskich supermarketów na Łotwie i w Estonii.

    „Bracia Łotysze”, jak często lubią powtarzać litewscy politycy, nie omieszkali wykorzystać sytuację z rosyjsko-litewską wojną mleczną. Zaraz po wprowadzeniu moskiewskiego embarga na litewski nabiał, łotewska minister rolnictwa oświadczyła, że Łotwa będzie broniła swego rynku przed zalewem litewskich produktów mleczarskich. Zapowiedziała też, że Łotwa może dostarczyć do Rosji swoje produkty mleczarskie zamiast wycofanych z rynku litewskich.

    Litwa nijak nie zareagowała na oświadczenia łotewskiej minister, ale nie oznacza to, że puści w niepamięć ten afront swojej bałtyckiej siostry, a okazji do wypomnień będzie miała sporo.

    „Rail Baltica”, „Via Baltica”, bałtycki terminal gazu skroplonego, wspólny rynek energii elektrycznej, budowa elektrowni atomowej, NATO-wska misja „Air Policing” — lista wspólnych, ale też spornych tematów współpracy krajów bałtyckich jest długa.

    Właśnie nieporozumienia i spory, a nieraz jednostronne blokowanie działań są przyczyną ślamazarnego budowania korytarzy transportowych, czy też projektów skierowanych na energetyczne uniezależnienie regionu od Rosji. Spory te rozniecają się i przygasają, ale nigdy nie gasną. Dziś podstawowym tematem kłótni jest spór o misję NATO-wską oraz wspólny rynek energii elektrycznej. W 2015 roku Estończycy kończą u siebie budowę potężnej bazy wojskowej w Amari i chcą, żeby stacjonująca obecnie na Litwie misja „Air Policing” w przyszłości w systemie rotacyjnym stacjonowałaby również w Estonii. Tallinn dąży do przeniesienia jednego z trzech rocznych dyżurów NATO-owskich myśliwców do swojej bazy. Litwa temu sprzeciwia się tłumacząc, że takie przerzucanie misji będzie dodatkowo kosztowało, na co Estonia odpowiada, że pokryje wszystkie dodatkowe koszty. Ryga na razie neutralnie przygląda się kłótni na linii Wilno-Tallinn.

    W tym tygodniu doszło też do spięcia na linii interesów energetycznych. Estoński producent energii elektrycznej — spółka „Eesti Energia” zażądała zmian w estońsko-łotewsko-litewskiej umowie o wspólnym rynku energii elektrycznej. Podpisana przez operatorów „Litgrid”, „Augstsprieguma Tikls” i „Elering” umowa przewiduje sprzedaż na rynku łotewskim i litewskim energii wyprodukowanej w Estonii. Problem polega na tym, że produkcja estońskiej energii jest o 20 proc. tańsza niż jej cena na rynkach Łotwy i Litwy. „Eesti Energia” jednak nie zarabia na tej różnicy, bo cały zysk z nadwyżki cenowej trafia do operatorów na Łotwie i Litwie. Estończycy domagają się zmiany umowy i podziału zysku, jednak ani Litwa, ani Łotwa nie śpieszą do zmian.

    Tli się przyszły konflikt w projektach gazowych krajów bałtyckich. Z powodu litewskich ambicji do posiadania własnego terminalu gazowego upadł projekt wspólnego terminalu gazowego. Będą więc dwa — litewski osobno oraz wspólny dla Łotwy, Estonii i Finlandii terminal bałtycki dofinansowywany z funduszy Unijnych. Litwa jednak nie kryje planów, żeby terminal w Kłajpedzie w przyszłości pełnił też rolę terminalu bałtyckiego. Takie palny drażnią Tallinn i Rygę, ale na razie nie ma ich reakcji, bo litewskiego terminalu w Kłajpedzie również nie ma. Spór gazowy dodatkowo skomplikuje w przyszłości polsko-litewskie połączenie gazowe. Łotysze liczą, że dzięki niemu będą mogli wypełnić tańszym gazem z Zachodu swoje podziemne magazyny. Te plany mocno jednak kolidują z litewskim projektem w Kłajpedzie. W obronie swojego projektu Litwa może więc zwyczajnie blokować dostarczanie gazu do łotewskich magazynów, co ewentualnie doprowadzi do konfliktu na miarę litewsko-łotewskiego sporu z początku lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy kraje sczepiły się o granicę państwową na Morzu Bałtyckim. Wtedy Litwa ustąpiła, oddając Łotyszom akwen ze złożami ropy naftowej. Czy dziś będzie też ustępliwa w sprawie interesów gazowych? Zweryfikują to najbliższe lata, kiedy planowane jest zakończenie budowy terminalu w Kłajpedzie oraz interkonektora gazowego z Polską.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...