Rosyjski monopolista „Gazprom” odwołał handlowe ograniczania regionalne, wobec czego litewscy odbiorcy mogą kupować tańszy rosyjski gaz z łotewskich magazynów podziemnych. Obecnie Litwa negocjuje z „Gazpromem” nowe ceny gazu na przyszłoroczne dostawy. Obecnie też płacimy najwięcej w Europie, bo około 520 USD za 1 tys. m3. Tymczasem Łotwa kupowała rosyjski gaz za 360-440 USD, czyli o 15-30 proc. taniej. Czy dojście do tańszego gazu oznacza, że niebawem również za ogrzewanie będziemy płacili o 15-30 proc. taniej?
— Taniej, ale niekoniecznie o tyle, o ile taniej będziemy mogli kupować gaz — mówi „Kurierowi” Vytautas Stasiūnas, prezes Litewskiego Zrzeszenia Dostawców Energii Cieplnej (LZDEC). Szef ciepłowników wyjaśnia, że cena gazu wynosi około 75 proc. ceny składowej produkcji energii elektrycznej.
— Oznacza to, że w przypadku tańszego gazu końcowa cena energii elektrycznej zmniejszy się od wielkości ceny gazu w cenie składowej — wyjaśnia nam Vytautas Stasiūnas.
Według LZDEC, średnia cena energii cieplnej, do której produkcji używa się gazu ziemnego, wynosi średnio 29 ct za kWh. Jeśli ciepłownicy rzeczywiście już dzisiaj będą mogli kupować tańszy gaz, to według naszych obliczeń, w przypadku maksymalnej zniżki 30 proc. średnia cena energii cieplnej wyniesie 22,5 proc.
Dotyczy to większości odbiorców energii cieplnej, bo choć do jej produkcji gazu używa głównie Wilno i Kowno oraz kilka drobniejszych producentów regionalnych, jak na przykład w Solecznikach, to i tak to stanowi grubo ponad 50 proc. wszystkich odbiorców. Tymczasem ewentualnie niższa nawet o 30 proc. cena energii pozyskanej z gazu dla ciepłowników nie jest dziś żadną rewelacją.
— Energia cieplna, do której produkcji używa się biopaliwo, już dziś średnio kosztuje 20 ct za kWh — wyjaśnia nam prezes zrzeszenia ciepłowników. Co więcej, według Vytautasa Stasiūnasa, perspektywa obniżenia tej ceny jest znacznie większa niż możliwość produkcji ciepła z tańszego gazu, bo w ekwiwalencie produktów naftowych cena tony gazu i biopaliwa różni się kilkakrotnie.
— W ekwiwalencie tony produktów naftowych za gaz dziś płacimy około 1 900 litów, gdy tymczasem za biopaliwo tylko 600 litów — wyjaśnia nam Stasiūnas. Dodaje też, że na razie różnicę tę w końcowej cenie energii pożera głównie dostosowanie technologiczne produkcji energii oraz systemów grzewczych, jednak w perspektywie cena ta powinna spadać.
Według ciepłowników, w najbliższych latach drastycznie też zmaleje udział gazu w produkcji energii cieplnej, ponieważ w planach Kowna, Wilna, jak też Solecznik jest przejście na biopaliwo w produkcji energii cieplnej.
— Obecnie ciepłownicy rocznie potrzebują do produkcji energii cieplnej około 750 mln m3. Do 2016 roku objętość zużywanego przez nich gazu spadnie do 200 mln m3, co oznacza znaczne zmniejszenie ceny gazu w końcowej cenie składowej energii elektrycznej — tłumaczy prezes ciepłowników. Dodaje, że cenę za ogrzewanie ma też zredukować ewentualnie skuteczny program renowacji i ocieplania bloków z wielkiej płyty.
Według obliczeń LZDEC, Litwa ma ogromny potencjał produkcji energii cieplnej i elektrycznej ze źródeł odnawialnych, głównie z biopaliwa. Pod tym względem kraj nasz nie ustępuje perspektywie krajów skandynawskich, gdzie już dzisiaj ponad 50 proc. energii elektrycznej pozyskuje się ze źródeł odnawialnych.
— Już dzisiaj na Litwie mamy biopaliwa dwa razy więcej niż wynoszą nasze potrzeby — mówi Vytautas Stasiūnas. Jego zdaniem, perspektywę wykorzystania tego potencjału zaćmiewają plany budowy elektrowni atomowej oraz terminalu gazu skroplonego w Kłajpedzie. Prezes ciepłowników zastanawia się, na czyje potrzeby buduje się terminal o objętości gazu około 3,5 mld m3, skoro w perspektywie kilku najbliższych lat ciepłownicy będą potrzebowali zaledwie 200 mln m3 gazu oraz drugie tyle będą zużywały gospodarstwa domowe.
— Tymczasem już dzisiaj ciepłownicy miesięcznie płacą około 8 mln litów na budowę terminalu, do czego producentów energii cieplnej z gazu obliguje specjalnie przyjęta ustawa — podkreśla Vytautas Stasiūnas. Zauważa też, że ta suma jest wkalkulowana w cenę energii cieplnej, a ostatecznie płacą ją wszyscy odbiorcy.