Więcej

    Na Litwie są werbowani ochotnicy do walki przeciwko Ukrainie

    Czytaj również...

    Litewscy użytkownicy serwisów społecznościowych aktywnie werbują ochotników do walki po stronie prorosyjskich separatystów Donbasu Fotomontaż Marian Paluszkiewicz
    Litewscy użytkownicy serwisów społecznościowych aktywnie werbują ochotników do walki po stronie prorosyjskich separatystów Donbasu Fotomontaż Marian Paluszkiewicz

    Głęboko mylą się ci, którzy myślą, że nas nie dotyczą krwawe walki w oddalonym od Wilna o 1 500 km Ługańsku, czy też w opanowanym przez prorosyjskich separatystów Doniecku. Może bowiem okazać się, że na Litwę niebawem również zaczną przywozić trumny z ciałami litewskich obywateli zabitych na ulicach miast na wschodzie Ukrainy. A wszystko za sprawą zwolenników putinowskiej Rosji, którzy również na Litwie werbują chętnych „pomsty na ukraińskich faszystach za przelaną przez nich krew braci Rosjan”.
    Litewscy użytkownicy serwisów społecznościowych —  Facebook’a, a zwłaszcza popularnego wśród litewskich Rosjan i Polaków serwisu VK (rosyjski analog F) — mnożą wpisy agitujące do wyjazdu na wschód Ukrainy i zaciągnięcia się do tzw. ochotniczej armii Donbasu, który zgodnie z nowym nazewnictwem Kremla nazywany jest Noworosją.
    „Chętni przyjścia z pomocą narodowi Noworosji w walce o wolność zwracajcie się do znajdujących się w Moskwie ośrodków rekrutacji do narodowej armii ochotniczej Doniecka” — napisał na swoim profilu młody wileński Rosjanin Alex D. Podał też kontakty ośrodków i dodał: „Bracia! Armia pułkownika Strełkowa w Słowiańsku i naród Noworosji oczekuje waszej pomocy!”
    Później młody człowiek rozszerzył informacje o możliwości zaciągnięcia się do oddziałów Igora Strełkowa (według ukraińskich źródeł Girkina), mianującego siebie ministrem obrony samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.

    Młody człowiek, który — jak wynika z jego profilu — ukończył niedawno jedno z wileńskich rosyjskich gimnazjów, informuje na swoim profilu, że „armia Strełkowa” ogłosiła rekrutację ochotników oraz informuje chętnych „jak mogą zostać strełkowcem” (strzelcem Strełkowa — parafraza od nazwiska wodza samozwańczej armii) oraz dokąd mają się zwracać. Wilnianin podaje też wszystkie kontakty — telefony, maile — punktów rekrutacyjnych w Doniecku oraz w Słowiańsku. Obok instrukcja, jak należy zachowywać się podczas przejazdu punktów kontrolnych separatystów, czyli grzecznie, bez broni.
    „Należy natomiast zabrać ze sobą paszport, bieliznę na zmianę i środki higieny osobistej” — pisze Alex na swoim profilu. Informuje też, że zaciąg odbywa się do oddziałów bojowych, medycznych, inżynieryjnych oraz do pracy na zapleczu frontowym. Dodaje, że ochotnicy „przynajmniej na początku” nie będą otrzymywali żołdu.

    Uwagę na werbowanie mieszkańców Litwy do walki po stronie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy zwróciła prasa litewska. Dopiero po niej sprawą zaciekawił się Departament Bezpieczeństwa Państwa, który już nieraz wykazał się tym, że o ewentualnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa państwa dowiaduje się właśnie z gazet.

    Bezpieka wydała oświadczenie w sprawie werbowania litewskich ochotników do walki przeciwko władzom Ukrainy. Zauważa w nim „szerzące się ostatnio w serwisach społecznościowych nawoływania do wyjazdu na Ukrainę do walki po stronie separatystów wschodnich terytoriów Ukrainy”.
    Departament ostrzega chętnych wyjazdu, że udział w takich oddziałach zbrojnych jest naruszeniem prawa, za co grozi odpowiedzialność karna. W oświadczeniu zaznacza się też, że osoby zachęcające do wyjazdu na Ukrainę mogą być wykorzystane do działalności również przeciwko Litwie.
    Departament zapewnia też, że prowadzi działania prewencyjne i po ustaleniu osób wybierających się na Ukrainę do walki po stronie prorosyjskich separatystów ostrzega je przed konsekwencjami prawnymi takiego wyjazdu.

    Nie wiadomo, czy te ostrzeżenia działają, bo wilnianin nawołujący do służby w armii Strełkowa zapowiedział na swoim profilu, że sam poda litewski dziennik za bezprawne, jego zdaniem, upublicznienie jego zdjęć i danych z profilu. Zarzucił dziennikarzom kłamstwo, bo jak napisał na profilu, nie chce jechać na Ukrainę wojować, tylko z „pomocą humanitarną”.

    Tymczasem media ukraińskie codziennie donoszą o bezprawnym przekraczaniu rosyjsko-ukraińskiej granicy przez uzbrojone oddziały „humanitarne”. Jak donoszą służby wywiadowcze Ukrainy, zwerbowani w całej Rosji oraz w innych krajach ochotnicy odbywają szkolenia w specjalnych obozach pod Rostowem nad Donem lub już na miejscu pod Donieckiem. Szkolenia prowadzą doświadczeni instruktorzy, jak też sam przywódca sił zbrojnych prorosyjskich separatystów Igor Strełkow. Jako bojownik rosyjskich oddziałów specjalnych uczestniczył on w walkach w Naddniestrzu, Czeczenii, Bośni i Hercegowinie oraz Serbii. Strełkow jest także członkiem prawosławnej rosyjskiej organizacji, która jeszcze do niedawna działała na Ukrainie. Według ukraińskiego wywiadu, organizacja ta była przykrywką rosyjskiego wywiadu. Według naszych ustaleń, wcześniej rosyjskie organizacje o podobnym charakterze próbowały zakotwiczyć się również na Litwie, głównie na Wileńszczyźnie i w innych rejonach zwarcie zamieszkałych przez mniejszości narodowe.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...