Więcej

    Drugie życie książek

    Czytaj również...

    Niektórzy czytelnicy są stałymi bywalcami tej księgarni Fot. Marian Paluszkiewicz
    Niektórzy czytelnicy są stałymi bywalcami tej księgarni Fot. Marian Paluszkiewicz

    „Zawsze, gdy znalazłam się w promieniu stu metrów od księgarni, czułam, jak w moich żyłach krąży zwiększona dawka adrenaliny. Uwielbiałam książki. (…)Uwielbiałam je dotykać. Kochałam ich zapach. Księgarnia była dla mnie jaskinią Alladyna. Za tą lśniącą okładką można znaleźć inne światy, historie życia wielu ludzi. Wystarczy tylko zajrzeć” (M. Keyes „Arbuz”).

    Wiedziona podobnymi odczuciami nie mogłam ominąć księgarni z wywieszką „Gera knyga” (Dobra książka) przy ul. Rinktinės 42 w Wilnie. Pobieżnie rzucam okiem na regały i już od progu nieoczekiwanie odnajduję książkę, wypożyczoną kiedyś komuś przed laty, a do której chciałabym jeszcze wrócić. Jeszcze nie ochłonęłam z radości ze spotkania z „moją” książką, a tu kolejne zaskoczenie – cena — w wysokości 1,5 (!) zaledwie lita.
    Jak to jest możliwe, taka tania książka? — pytanie kieruję do właściciela tej księgarni, bukinisty Arvydasa Juknevičiusa.

    — Gdyby ktoś mi dwadzieścia lat temu powiedział, że ludzie będą wyrzucać książki na śmietnik lub oddawać na przemiał — nie uwierzyłbym — mówi Arvydas Juknevičius. — Po tym, jak zobaczyłem, że ludzie niosą książki na makulaturę, przeżyłem szok.

    Początkowo „przygarniał” książki do siebie, potem uzbierała się tego pokaźna liczba. Próbował je gdzieś oddać w dobre ręce. Jak się okazało, biblioteki starych pozycji nie przyjmują.
    — Potem pomyślałem, że nawet jeżeli się sprzedam za lita czy dwa, przy obecnych cenach na książki będzie to atrakcyjna oferta. Zacząłem na próbę tanio sprzedawać. Może nie ma z tego dużego zysku, ale w duszy się cieszę, że są jeszcze czytelnicy i nie wszyscy jeszcze uzależnili się od komputerów. Cieszy to, że czytelnik może niedrogo nabyć książkę w nasze czasy — mówi właściciel księgarni.

    Bukinista prowadzi swój sklep już od 12 lat. Przez lata gromadził u siebie najróżniejsze tytuły. Od progu spotykają czytelnika rzędy opasłych tomisk i cieniutkich broszurek, czasopism i dziecięcych pisemek. Jest tu ponad 20 tysięcy tytułów w języku litewskim, polskim, rosyjskim, są też książki w języku angielskim, niemieckim.
    — Jest u mnie praktycznie wszystko: od literatury dziecięcej po literaturę piękną, książki naukowe, techniczne, poznawcze, przygodowe – mówi. — Jest też kącik zabaw dla dzieci — przychodzą, bawią się. Zauważyłem, że często traciłem klientów właśnie z powodu maluchów, które zaczynały kaprysić, gdy rodzice zbyt dużo czasu spędzali przy półkach. Teraz kiedy jest kącik zabaw, to już rodzice mają problem z wyprowadzeniem dzieci na dwór — żartuje.

    Cieszy się szczególnie z tego powodu, że wpadają tu starsze – czytające – dzieci.
    — Może nie jest ich tak wielu, jak w latach mego dzieciństwa, ale jednak. Czyta młodzież szkolna, potem to już wpadają studenci. Zwłaszcza teraz, po 1 września, studenci bywają tu częściej. Szukają literatury naukowej, ale też pięknej. Daleko nie każdy młody człowiek może sobie pozwolić wydać 30-50 litów na książkę. Ten sklepik jest dla nich jakby ratunkiem.

    Arvydas Juknevičius, bukinista, właściciel księgarni „Gera knyga” Fot. Marian Paluszkiewicz
    Arvydas Juknevičius, bukinista, właściciel księgarni „Gera knyga”
    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Opowiada, że jego własna przygoda z książką rozpoczęła się już w dzieciństwie.
    — Lubiłem książki od małego. Rodzice pokazali mi literki, skojarzyłem dźwięki i szybko się nauczyłem składania tego w całość. Pamiętam, że w wieku 4 lat mogłem już przeczytać nazwę dobranocki w programie TV w gazecie. Potem były dziecięce książeczki, następnie kolejne etapy — Dumas, Indianie, kryminały, potem dorosłem do literatury poważniejszej – opowiada bukinista.

    Obecnie sklepik przyjmuje dowolne książki i w dowolnych ilościach. Nie każdy jest zdolny do tego, by książkę zwyczajnie wyrzucić. Następnie zdobywają one „drugie życie” w rękach kolejnego czytelnika.
    — Nie było jeszcze klientów, którzy by powiedzieli, że nie będą tu przychodzili – mówi Arvydas Juknevičius. — Ceny są niezwykle „demokratyczne”: od 50 centów (litewskich) i wzwyż. Lepsze pozycje literatury pięknej kosztują maksymalnie 20 Lt.
    Średnio książki są u nas w cenie 3-3,5 Lt.

    Dziś przychodzą do sklepu osoby różnej kategorii. Najstarszy czytelnik ma 80 lat. Niektórzy czytelnicy należą do kategorii stałych bywalców księgarni.
    — Minęła już moda na ozdabianie książkami wystroju mieszkania – stwierdza bukinista. — Choć trafiały do mnie takie książki, które ani razu nie były nawet brane do ręki – kartki jeszcze w nich były fabrycznie posklejane. Książki były akuratne, czyściutkie, niezniszczone – ani razu nie otwierane. Służyły podniesieniu statusu gospodarza. Moda minęła i „elementów dekoracyjnych” zaczęto się pozbywać.
    — Uważam, że książki są po to, żeby je czytać. Czas spędzony z książką nie jest straconym czasem – twierdzi Arvydas Juknevičius.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Na forum rodziców i nauczycieli poruszono problemy polskiej oświaty

    Ostatnio najwięcej emocji wzbudza temat pośrednich egzaminów maturalnych w klasach 11 oraz wprowadzenie nauczania geografii, historii oraz lekcji obywatelstwa po litewsku już od pierwszego roku nauki tych przedmiotów w szkole. „Decydując się oddać dziecko do szkoły z polskim językiem nauczania,...

    Protest w Wilnie. „Nie chcemy zmiany modelu edukacji mniejszości narodowych”

    Uczestnicy akcji protestu podkreślali, że zależy im na zachowaniu istniejącego modelu szkół mniejszości narodowych oraz opowiadali się przeciwko próbom „reformowania” szkoły, mającymi asymilacyjny charakter. Pochód ruszył sprzed Sejmu RL w kierunku budynku rządu przy placu Vincasa Kudirki, po czym zatrzymał...

    Uczniowie składali egzamin pośredni z języka polskiego

    Wrażenia po egzaminie — Cieszę się z wyniku, bo udało mi się uzyskać maksymalną liczbę 40 punktów — mówi Małgorzata Cytacka, uczennica Gimnazjum im. Władysława Syrokomli w Wilnie. — Wydaje mi się, że tegoroczny egzamin pośredni był nieco trudniejszy niż...

    Zaglądając do prywatnych wnętrz Wilna

    Anna Pieszko: Pana trzytomowy album ukazał się w trzech językach: po litewsku, angielsku, ale też po polsku. Dlaczego zwraca się Pan w szczególności do polskiego czytelnika? Eugenijus Skerstonas: Nie sądzę, aby wybrane języki obce budziły zdziwienie, ponieważ obok ojczystego języka...