Litewscy rolnicy i przetwórcy artykułów rolnych, w odróżnieniu od ich zachodnich kolegów, nie palą opon pod siedzibami władz, nie zalewają je mlekiem i nie rozsypują przed ich drzwiami tony ziemniaków, zbóż, czy buraków.
W ten właśnie sposób francuscy, niemieccy, czy też polscy rolnicy protestują domagając się od władz rekompensaty strat spowodowanych rosyjskim embargiem na żywność z krajów unijnych. Na Litwie panuje przynajmniej względny spokój, choć Europejski Bank Rekonstrukcji i Rozwoju (EBRR) prognozował zaraz po wprowadzeniu rosyjskiego zakazu, że najbardziej na tym straci Litwa. Wtedy to tłumaczono największym w porównaniu do innych krajów unijnych eksportu żywności i produktów rolnych właśnie do Rosji.
„Dane dotyczące eksportu wskazują, że rosyjskie embargo na żywność z krajów Unii Europejskiej najbardziej zaszkodzi Litwie, której eksport żywności do Rosji stanowi 2,7 proc. PKB. Najbardziej to może zaszkodzić eksportowi owoców i warzyw, bo do Rosji eksportuje się 3/4 całej produkcji w tym sektorze” — oceniali we wrześniu analitycy EBRR. Co prawda, na marginesie sprawozdania zaznaczono, że mimo tych wskaźników, największe straty na Litwie poniosą nie rolnicy — ci sami hodowcy warzyw i owoców, czy przetwórcy produktów rolnych, lecz przewoźnicy oraz przedsiębiorstwa związane z obsługą eksportu.
Ocenia się, że wartość żywności z krajów UE objęta rosyjskim embargiem wynosi 5 mld euro, z czego litewski udział w tym eksporcie wart jest 920 mln euro.
W tłumaczeniu analityków EBRR zaznacza się jednak, że większość (nawet do 80 proc.) litewskiego eksportu żywności do Rosji stanowił prawdopodobnie reeksport tych produktów sprowadzanych z krajów wspólnoty, czy też spoza niej (import z tych krajów wynosił ponad 50 proc. litewskiego eksportu do Rosji), toteż straty litewskiego sektora rolniczego z powodu rosyjskiego embarga będą nieznaczące.
Aczkolwiek wtedy pojawiły się już pierwsze oceny strat litewskich rolników i przetwórców i ich żądania do władz o rekompensatę tych strat.
Padały różne liczby — nawet pół miliarda litów strat i tylko litewskiego sektora mleczarskiego z powodu utraty rosyjskiego rynku zbytu. Mleczarze grozili obniżką cen skupu mleka, ograniczeniem produkcji i oczywiście zwolnieniami.
Rząd, chociaż niezwłocznie podjął rozmowy z Brukselą o przeznaczenie środków na rekompensaty dla rolników, jednak oceniał, że żądania rolników są nierzetelne.
Mamy listopad i choć rząd nadal domaga się od Brukseli przyznania środków, jednak z mniejszą już stanowczością. Tymczasem rolnicy i przetwórcy, wydaje się, w ogóle stracili tupet w swoich żądaniach. Wyniki działalności spółek oraz statystyki rolnicze, jak też handlowe za ostatnie miesiące pokazują, że obawy litewskich rolników i przetwórców, a przede wszystkim ich żądania horrendalnych rekompensat były nieuzasadnione.
Pokazuje to przykład sprawozdania z działalności chociażby zakładów mleczarskich „Vilkyškių pieninės grupė”, dla której rosyjski rynek zbytu produkcji był jednym z podstawowych. Tym niemniej i mimo że w październiku tego roku wartość sprzedaży produkcji zakładów skurczyła się o 10 proc. w porównaniu z październikiem 2013 roku, to w okresie rok do roku sprzedaż ta wzrosła o 7 proc., a od początku roku o 3,5 proc. Co ciekawe, że spółka w swoim sprawozdaniu tłumaczy 10-procentowy spadek wartości przede wszystkim światowym spadkiem cen produkcji mlecznej, a dopiero potem ewentualnie wprowadzonym przez Rosję embargiem.
O wzrastającej produkcji zakładów mlecznych świadczy też większy skup mleka zarówno w skali miesiąc do miesiąca, jak też rok do roku. Według Ministerstwa Rolnictwa, w październiku rolnicy sprzedali mleka do mleczarni o 6,3 proc. więcej niż w październiku ubiegłego roku, a od początku tego roku o 7,3 proc. więcej w porównaniu z okresem styczeń-październik 2013 roku.
Po wrześniowym, znaczącym spadkiem cen w skupach mleka, w październiku wzrosła ona z średniej 0,78 Lt za litr do 0,84 Lt. Aczkolwiek dla dużych producentów mleka (sprzedających w miesiącu najmniej 40 ton mleka), jego cena skupu była znacznie większa i wynosiła we wrześniu średnio 0,97 Lt, a w październiku wzrosła do 1,03 Lt.
Eksperci rynkowi oceniają, że rosyjskie sankcje nie przyczyniły spodziewanych szkód dla litewskich rolników, przetwórców i eksportu w całości, dlatego, że litewscy producenci i eksporterzy pracujący na rosyjskim rynku są uczuleni na jego specyfikę, dlatego w większości byli przygotowani na rosyjskie embargo — zatroszczyli się o alternatywne rynki zbytu. Eksport litewskiej żywności do krajów muzułmańskich ostatnio, na przykład, wzrósł kilkakrotnie. Skorzystali na tym przede wszystkim producenci mięsa, a przyczyniło się do tego szybkie zniesienie przez Sejm zakazu uboju rytualnego. Producenci też szybko przestawili się na inną produkcję. Mleczarnie, na przykład zwiększyły produkcję serów i zmniejszyły lub zrezygnowały z produkcji o krótkich terminach ważności.