Więcej

    Najpotrzebniejsza rzecz w Sejmie — alkomat

    Zdawałoby się, że Sejm ma wszystko, co jest potrzebne do pracy.
    A tymczasem, jak się okazuje, na gwałt potrzebny jest alkomat – urządzenie elektroniczne dokonujące pomiaru badania trzeźwości.
    Ostatnio konserwatysta poseł Kęstutis Masiulis wniósł propozycję by… nietrzeźwi posłowie byli wydalani z sali obrad.
    Fantastyka — pijany człowiek ma być wydalony z pracy!
    A gdzie może pracować w stanie nietrzeźwym? Na budowie, w szkole, sądzie, szpitalu?
    Przecież wszędzie za to grozi kara i wydalenie z pracy.
    Natomiast w Sejmie swoje — jak się okazuje — życie. Nie jest to z palca wyssane. Ostatnio taki powód dał socjaldemokrata Bronius Bradauskas, któremu koledzy  zaproponowali, by sprawdził stan trzeźwości. Ten trzasnął drzwiami i poszedł. Ale pieniądze za ten dzień otrzyma. I nikt go z pracy nie wyrzuci…
    Propozycja Masiulisa, kupienia alkomatu nie jest więc może taka bezmyślna, ale  jakże smutna. Bo chodzi przecież o naszych wybrańców, którzy mają reprezentować sobą wyjątkowe zachowanie: uczciwość, inteligencję, rozwagę, trzeźwość myślenia. A jak tu mówić o tym ostatnim, jeżeli posła trzeba kierować na sprawdzenie alkomatem.
    W polityku chcemy widzieć cechy pozwalające mu na odpowiednią reprezentację naszego państwa na arenie międzynarodowej oraz na rzecz kraju. A tymczasem mówimy o niezbędności w Sejmie alkomatu…