Więcej

    Szkic do portretu nieprzeciętnego człowieka

    Czytaj również...

    Wiktor Zarzecki (trzeci od prawej) z kolegami z Instytutu Onkologii w swoim domu  Fot. archiwum
    Wiktor Zarzecki (trzeci od prawej) z kolegami z Instytutu Onkologii w swoim domu Fot. archiwum

    Zapoznałam się z losem tego człowieka dopiero teraz,  kiedy już nie ma Go wśród nas. Właśnie minęła druga rocznica Jego śmierci.
    Wdzięczna jestem wilniance dr Krystynie Rotkiewicz, lekarz onkolog, że zainspirowała mnie do opisania sylwetki tego szlachetnego, bezgranicznie oddanego swej pracy i ludziom człowieka.

    Znany i szanowany w świecie naukowym doktor nauk medycznych, chirurg onkolog Wiktor Zarzecki pochodził z tzw. Litwy Kowieńskiej, z polskich zaścianków: Czekiszki, Kruwondy, Jakowty, Użbale, Radwiliszki.
    Urodził się w Daugieliszkach parafii czekiskiej.
    W jego rodzinnym domu wszyscy rozmawiali poprawną polszczyzną, którą zachował przez całe życie. Przez całe też życie zachował świadomość swoich polskich korzeni, polskich tradycji, polskiej kultury. Świadomość tę potrafił z godnością łączyć z szacunkiem do tradycji, kultury, języka ludzi, wśród których żył, z którymi pracował, których leczył. Być może dlatego cieszył się takim poważaniem nie tylko jako lekarz, lecz i jako człowiek.
    Pan Wiktor od dzieciństwa dążył do zdobywania nowych szczytów wiedzy.
    Po ukończeniu Kowieńskiego Państwowego Instytutu Medycznego całkowicie poświęcił się pomocy chorym, pracując jako chirurg onkolog na początku w Nowej Akmenė, a od roku 1963 – w Onkologicznej Klinice w Szawlach, gdzie przez wiele lat był ordynatorem Oddziału Onkologicznego.

    W 1970 roku na Państwowym Uniwersytecie Wileńskim obronił pracę naukową, zdobywając tytuł kandydata nauk medycznych.  W 1974 roku otrzymał tytuł docenta. W 1993 roku, po nostryfikacji dyplomu zdobył tytuł doktora nauk medycznych.
    Był też pionierem w dziedzinie gastroskopii na Litwie.
    „Mimo że jako człowiek był całkowicie oddany swej pracy, cieszył się wielkim i całkowicie zasłużonym autorytetem, znajdował czas, by się udzielać rodzinie.  Był troskliwym i kochającym synem, bratem, mężem, ojcem i dziadkiem, autorytetem w rodzinie. W trudnych sytuacjach to właśnie do niego bliscy zwracali się po poradę, zawsze chętnie służył pomocą każdemu. Przeżyliśmy razem — bez paru miesięcy — 55 lat” — opowiada Anna Zarzecka, wdowa słynnego lekarza, która również związała swój los z medycyną.
    Historia tej wyjątkowej rodziny warta jest niejednej książki czy filmu.
    Los bywał dla nich różny — kapryśny, złośliwy, a niekiedy wręcz okrutny. Wojna, rozruchy, śmierć bliskich w Katyniu…
    Anna Zarzecka, z domu Bogdanowicz, pochodzi z miejscowości Turmonty w rejonie jezioroskim.

    „Tereny te przed wojną należały do Polski. W domu mówiliśmy po polsku. W 1939 roku, gdy miałam 3 latka, straciłam mamę. Zmarła na gruźlicę, która była wówczas  straszną plagą. Mnie i moją siostrę Danutę wychowywał ojciec. Po ukończeniu nauki w szkole zgodnie z jego życzeniem wyjechałam na studia do Seminarium Pedagogicznego w miejscowości Święcianki. Po pewnym czasie postanowiłam zmienić kierunek studiów . W 1953 roku przyjechałam do Wilna, aby podjąć naukę w Szkole Medycznej. Szło nie najlepiej, ponieważ nie znałam języka litewskiego” — wspomina Anna Zarzecka.
    Po dwóch latach dyplomowana pielęgniarka dostała skierowanie do pracy w szpitalu w miasteczku Nowa Akmenė. Tam właśnie spotkała swego przyszłego męża Wiktora Zarzeckiego.
    „Pobraliśmy się w 1958 roku. Trwała jeszcze repatriacja. Planowaliśmy zaraz po ślubie wyjechać z moim ojcem na stałe do Polski. Młodsza siostra mieszkała w Lidzbarku Warmińskim od 1945 roku, wyjechała wówczas z naszymi krewnymi. Mieliśmy już przygotowane wszystkie dokumenty, jednak ówczesne władze zabroniły memu mężowi wyjazdu. Wyjechaliśmy z ojcem z tą nadzieją, że mąż wkrótce do nas dojedzie. Doświadczałam wtedy dwojakich uczuć: smutku, że się rozstaję z mężem i radości ze spotkania — po 13 latach rozłąki — z siostrą.

    Wiktor Zarzecki (1931-2013) Fot. archiwum
    Wiktor Zarzecki (1931-2013) Fot. archiwum

    Pracowałam w lidzbarskim szpitalu jako pielęgniarka na oddziale chirurgicznym, potem mieszkałam w Olsztynie. Ale wciąż sama… Tak minęły dwa lata. W końcu tęsknota zwyciężyła. Nie bacząc na protesty ojca, spakowałam walizki i wyjechałam z powrotem do Nowej Akmenė, do mego Wiktora” — wspomina wydarzenia sprzed ponad pół wieku pani Anna.
    W 1963 roku młode małżeństwo przeniosło się do Szawel, by podjąć pracę w  Onkologicznej Klinice. Jak wspomina Anna Zarzecka, mąż doskonalił się zawodowo, bronił pracy naukowej z zakresu chirurgii żołądka. Syn rozpoczął naukę w szkole. Mimo że Szawle były miastem zamkniętym ze względu na znajdujące się tam obiekty wojskowe, nigdy nie tracili więzi z Polską, nie tylko rodzinnych, ale też zawodowych. Zawsze też mieli szerokie kontakty z kolegami z różnych krajów.
    „Przez kilka lat jeszcze mieliśmy nadzieję, że wyjedziemy do Polski. Mieszkałam w Związku Radzieckim z polskim obywatelstwem ponad 20 lat. Co pół roku musiałam jeździć najpierw do Moskwy, potem do Mińska w celu przedłużenia pozwolenia na stały pobyt na Litwie. Obywatelstwo radzieckie przyznano mi dopiero w 1987 roku” –  kontynuuje pani Anna.

    Państwo Zarzeccy w Onkologicznej Klinice w Szawlach razem przepracowali 39 lat, aż do 2002 roku, kiedy to pani Anna wyszła na emeryturę. Mąż pracował do 2008 roku. Po wyjściu na emeryturę prowadził praktykę prywatną, często konsultując chorych bezinteresownie.
    Z własnym sprzętem diagnostycznym jeździł po rejonach i wsiach. Przeprowadzał badania związane z profilaktyką chorób nowotworowych.

    Od wczesnego dzieciństwa fascynowało go myślistwo.
    „Urodził się na wsi. Pewnie stąd to zamiłowanie do przyrody. Od dziecka lubił chodzić z bratem po lesie. Polowali na kuropatwy, zające. Jako osiemnastolatek otrzymał legitymację myśliwego” — kontynuuje Anna Zarzecka.
    Od 1967 roku Zarzecki włączył się w działalność ekspertów trofeów myśliwskich, stopniowo tworząc w swoim domu muzeum. Posiadał jedną z największych kolekcji trofeów myśliwskich na Litwie. Często był zapraszany do jury międzynarodowych wystaw jako ekspert międzynarodowego myślistwa i ochrony fauny CIC. Był wiceprezydentem organizacji CIC na Litwie.
    Tę pasję Zarzeckiego litewski pisarz Kostas Slivskis opisał w wydanej w 2000 r. książce „Kilkit vyrai, šaukia ragas” ( „Powstańcie panowie, róg wzywa”).
    Bogatą kolekcję trofeów myśliwskich (około 300 egzemplarzy), zgodnie z życzeniem męża, Anna Zarzecka po jego śmierci przekazała do pięknie odrestaurowanego byłego dworu magnackiego w miasteczku Žagarė.

    W latach odrodzenia Wiktor Zarzecki nawiązał kontakty ze Stowarzyszeniem Medyków Polskich na Litwie.
    Od roku 1994 aktywnie włączył się w polską działalność na Laudzie. To właśnie  jego pomysłem było nazwanie nowo powstający Oddziału ZPL – „Lauda”. Był prezesem Koła ZPL w Szawlach. Całym sercem zaangażował się w upamiętnienie ofiar katyńskich i smoleńskich, organizując ustawienie obu krzyży na Górze Krzyży pod Szawlami. Dzięki jego inicjatywie stanął tam krzyż upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej – potężny, z jasnego drzewa z pięknym, bolejącym Aniołem z nadłamanym skrzydłem.
    Za aktywną działalność społeczną na rzecz Polaków na Litwie, decyzją ZG ZPL w 2004 roku, był odznaczony medalem „Za zasługi w krzewieniu polskości na Litwie”.
    Swymi wspomnieniami o tym niezwykłym człowieku podzieliła się z „Kurierem” lekarz onkolog Krystyna Rotkiewicz:

    „Doc. dr Wiktor Zarzecki badał nowotwory żołądka, przeprowadzał ich diagnostykę i leczenie. Na ten temat opublikował kilkadziesiąt artykułów, uczestniczył w wielu sympozjach w kraju i za granicą. Był założycielem Towarzystwa Onkologicznego w Szawlach i bardzo aktywnym uczestnikiem wszystkich posiedzeń i konferencji Litewskiego Towarzystwa Onkologów, w którym bardzo go szanowano i ceniono.
    Zarzecki był Polakiem urodzonym na Litwie, gdzie polskości w otoczeniu nie było za wiele, jednak przywiązanie do rodzimej kultury, języka, zachował przez całe życie. Mówił poprawną polszczyzną, angażował się całym sercem w sprawy rodaków. Był bardzo aktywnym członkiem Polskiego Stowarzyszenia Medycznego na Litwie. Był i pozostanie na zawsze człowiekiem, o którym trzeba pamiętać”.

    Print

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Dr Marzena Mackojć-Sinkevičienė spotka się z noblistami w Lindau

    Idea spotkań młodych badaczy z laureatami Nagrody Nobla zrodziła się z inicjatywy dwóch lekarzy z Lindau, Franza Karla Heina i Gustava Wilhelma Parade oraz hr Lennarta Bernadotte, członka szwedzkiej rodziny królewskiej. Pierwsze spotkanie miało miejsce w 1951 r. W tym...

    Wileńska palma w nowej odsłonie

    Wileńskie palmy oraz sztukę ich wicia zaprezentowano na wystawie w galerii „Židinys”. Ekspozycja powstała w ramach projektu „Verba-rze” (lit. verba – palma). Jego inicjatorką jest Agata Granicka, mistrzyni sztuki ludowej, palmiarka w siódmym pokoleniu.  – Celem projektu jest przybliżenie tradycji...

    Na Litwie ponad 40 tys. dawców krwi — razem oddali jej ponad 32 tys. litrów

    W ub. roku liczba krwiodawców wzrosła o 7 proc. w porównaniu z 2022 r. Udało się też zebrać rekordową, po okresie pandemii, ilość — ponad 32 tys. litrów cennego daru ratującego życie. — W 2023 r. mieliśmy ponad 40 tys. krwiodawców,...

    „Niezrównany spiskowiec” Konstanty Kalinowski

    Konstanty Kalinowski po studiach prawniczych w Petersburgu rozpoczął działalność rewolucyjną na Grodnieńszczyźnie. — Przebrany za kupca wędrownego lub włóczęgę wędrował po wsiach, agitując chłopów do walki z caratem. Tłumaczył im, że zniesienie pańszczyzny jest tylko namiastką, że prawdziwą wolność może...