Więcej

    Czy w Wilnie będzie ulica Borysa Niemcowa?

    Część wileńskich radnych w rocznicę zamordowania pod Kremlem moskiewskiego polityka Borysa Niemcowa zapowiedziała, że w naszej stolicy ma się pojawić ulica Borysa Niemcowa.
    Czy jest to powód do radości? Niekoniecznie.
    Przede wszystkim ze względu na zastosowanie podwójnych standardów. Kiedy chciano nadać jednej z ulic imię Czesława Miłosza, to od razu się pojawiły zastrzeżenia, że za mało czasu minęło od jego śmierci. Identycznie — z ulicą Lecha Kaczyńskiego (chociaż tutaj też tworzą przeszkody mudżahedini litewskiego alfabetu, odmawiający poprawnego zapisu nazwiska śp. prezydenta).
    W przypadku rosyjskiego milionera Niemcowa, w dodatku niemającego żadnego związku ani z Wilnem, ani Litwą — te argumenty jakoś nie padają.
    Inna sprawa to ocena moralna postaci. Fakt — był rosyjskim opozycjonistą, krytykującym Władimira Putina. Fakt — został zamordowany w niejasnych okolicznościach. Ale faktem też jest, że prowadzony przez niego tryb życia — zakrapiane alkoholem i doprawiane narkotykami imprezy w towarzystwie kobiet specyficznych obyczajów — nie należał do tych, które się podaje dzieciom za przykład. A patroni ulic mają właśnie przykładem służyć.