Więcej

    Mera pomysł na stres w korku

    W Wilnie od kilku lat jest 13 ogromnych tablic informacyjnych. Takie bilbordy dla kierowców, których funkcje budzą do dziś kontrowersje z powodu efektywności działania poprzez idiotyzm tekstów.
    A to kierowco zapnij pasy, trzymaj się odległości, śliska nawierzchnia. A jeszcze „trzeba” zdążyć to przeczytać w biegu, bo często teksty są dłuższe od czasu przejazdu pod tym cudem techniki.
    Ale „najlepsze” są poranne i wieczorne ostrzeżenia, że tam a tam są zatory.
    Ludzie! Przecież w godzinach szczytu wszystkie podstawowe arterie miasta są zakorkowane i alternatywy praktycznie nie ma. No może poza południową obwodnicą, a która też jest problemową, bo na wylocie ma wyhamowanie w postaci skrzyżowania.

    No, a mer Šimašius postanowił rozładować — nie, nie korki — nerwy zmotoryzowanych i od wtorku na tablicach jest budująca informacja. Otóż można się dowiedzieć o czasie dojazdu do dużego skrzyżowania czy np. śródmieścia. I co to daje? Że ktoś dowie się, że nie zdąży na randkę? No, to ma komórkę i jakoś to sobie załatwi!
    A tu jak kawale. Poszedł facet do lasu i zabłądził. Chodzi więc po lesie i woła o pomoc. W końcu zrezygnowany siadł na pieńku i ochrypłym głosem jeszcze raz wykrzyknął: „Słyszy mnie ktoś?!”. Nagle poczuł na ramieniu coś ciężkiego… Przerażony odwraca się, a tu niedźwiedź! A ten do faceta: „No, ja usłyszałem. Lżej ci się zrobiło?”