Więcej

    Mer i jego umawianie się

    Mer Wilna Remigijus Šimašius pojechał do Kijowa. Nie, wcale nie dlatego, że jego partia stała się bohaterem jednej z największych afer korupcyjnych na Litwie — podejrzany o przyjęcie ponad 100 tys. euro za rzekomą przychylność wobec grupy „MG Baltic” jest (już były) jej przewodniczący Eligijus Masiulis, po którym fotel przejął właśnie Šimašius.
    Mer Wilna z Taurogów rodem pojechał do Kijowa, by „reprezentować ekonomiczne interesy miasta”. Mógłby to robić w rządzie Litwy, aby zostawiał miastu więcej płaconych przez mieszkańców podatków, ale widać w Kijowie łatwiej. W ramach reprezentowania spotkał się ze zwyciężczynią tegorocznej Eurowizji, Tatarką z Krymu Dżamalą. I ogłosił na portalu społecznościowym: „Umówiliśmy się, że zagra koncert w Wilnie”.
    I byłaby to dla Remiego fajna reklama, ale jak zwykle szczegóły psują wrażenie. Koncerty Dżamali — w Wilnie i Kłajpedzie — zaplanowane były już wcześniej, niezależnie od „umawiania się” z wiecznie PR-owsko uśmiechniętym merem.
    Ale to nie tak, że się umawiać nie umie. Jeszcze musi zostać wyjaśnione, o czym się umawiał z szefami „MG Baltic” podczas obiadu, którym go poczęstowali w dzień wygranego przez nich przetargu.

    Józef Leszczyc