Więcej

    Czas przypomnieć stare modlitwy

    Jeden z dominujących na Litwie banków — skandynawski, oczywiście — zapowiedział podniesienie cen za usługi. To też oczywiste, bo jeszcze nie było, by jakiekolwiek ceny obniżali. Od teraz, między innymi, zdrożeją operacje gotówkowe. Przykładowo, za wniesienie pieniędzy na swoje konto w tym banku, klient zapłaci 1,5 euro.
    Jeśli ktoś nie zrozumiał — za to, że pozwolimy bankowi korzystać z naszych pieniędzy do udzielania kredytów i innego na nich zarabiania, musimy mu zapłacić dodatkowo 1,5 euro. Nie wiem, jak się to nazywa w prawie, ale dla mnie to złodziejstwo, bandytyzm i haracz. Szczególnie, że bank i tak zarabia na tym, że w nim trzymamy pieniądze, a dodatkowe opłaty pójdą na utrzymanie „mędrców”, celebrytów litewskiej bankowości, takich jak Gitanas — „mam dom w środku rezerwatu”, Nausėda czy Nerijus — „wysokość VAT-u nie wpływa na ceny żywności”, Mačiulis, których wynurzenia w prasie budzą coraz częściej złość.
    Tysiąc lat temu chrześcijanie w Europie modlili się: „Od zarazy, głodu, ognia i wojny zachowaj nas, Panie”. Często dodawano także — „od furii Normanów zachowaj nas, Panie”, nawiązując do łupiących Europę Wikingów. Dziś chyba, przynajmniej na Litwie, trzeba się nadal modlić o ochronę przed skandynawskim łupiestwem.

    Józef Leszczyc