Demokracja nie jest może ustrojem najdoskonalszym, ale na pewno najbardziej sprawiedliwym. Dlaczego? Bo daje ludziom taką władzę, jakiej są warci.
Wyniki ostatnich sondaży przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych pokazują, że Amerykanom coraz bardziej zaczyna imponować styl bycia i kontrowersyjne wystąpienia Donalda Trumpa.
Multimiliarder zapewnia, że będzie silniejszym przywódcą niż Obama, oraz że przywróci prawo i porządek. Republikanie z kolei cieszą się, że mają kandydata, który co prawda – jak sami przyznają — jest grubianinem, ale za to ma wolę bycia przywódcą.
„Nasz kraj stęsknił się za liderem – przekonywała podczas konwencji Partii Republikańskiej jedna z delegatek. — Nie zawaha się, jeśli trzeba będzie zabić terrorystów zagrażających życiu Amerykanów”.
Wygląda na to, że Republikanie starają się wygrać za wszelką cenę.
Czy jednak w tym przypadku cena nie będzie zbyt wysoka?
Wybory Amerykanów mogą drogo kosztować i to nie tylko Stany Zjednoczone, ale także nas wszystkich.
Prezydent w USA może prawie wszystko. Jest na równi z Kongresem reprezentantem narodu, szefem rządu, liderem partii, z której się wywodzi i głównodowodzącym sił zbrojnych. Nie trzeba chyba przekonywać, że osoba o takich uprawnieniach w znacznym stopniu wpływa też na politykę europejską i na bezpieczeństwo państw NATO.