Więcej

    „Być albo nie być”, albo: runie czy nie?

    Jakże aktualny jest też dziś monolog z tragedii Williama Szekspira „Hamlet”  napisanej na przełomie XVI i XVII wieku, zaczynający się od słów „Być albo nie być”. Bo te słowa tak pasują do sytuacji, w jakiej obecnie się znajduje Góra Giedymina (Góra Zamkowa).
    Od dobrych kilku miesięcy jej zbocza znajdują się w swoistych powijakach, gdyż zaczęły się osuwać. Wilnianie mieli nadzieję, że władza na różnych szczeblach — poczynając od miejskiej, kończąc na republikańskiej — bić na alarm, przecież to symbol Grodu Giedyminowego.

    Przed kilkoma dniami mer Wilna Remigijus Šimašius zwołał naradę, która miała właśnie ocenić stan góry.
    No i komisja prawie jednogłośnie ustaliła, że nie jest to palący problem dla miasta. Ekstremalny by był, gdyby trzeba było ewakuować mieszkańców. A tu w pobliżu, na szczęście, ich prawie nie ma. A turysta niech sam zadba o swoje bezpieczeństwo.
    Czyli, co tam wilnianie panikują, niech lepiej wróżą: czy osunie się góra, czy  nie.
    A instytucje odpowiedzialne za los tego unikalnego obiektu i tak mają pracę. Korespondencje wędrują z jednego urzędu do drugiego. Wszak tyle ich „dba” o Górę Zamkową: i Ministerstwo Kultury, i Muzeum Narodowe, i Dyrekcja Rezerwatu Zamkowego, i samorząd Wilna itd., itp.
    A gdzie nianiek sześć…