Więcej

    Uniwersytet po gospodarsku

    Litwa ma za dużo uniwersytetów. Według prezydent, wystarczą w zupełności trzy, co odpowiada światowym standardom.
    O jakich uniwersytetach mowa? O ośrodkach, które kształtują życie społeczne czy też o wyższych szkołach zawodowych, które produkują fachowców?

    Wygląda na to, że czasy sowieckie skutecznie zatarły prawdę o idei uniwersytetu, a prawa konkurencji nie pozwolą jej się odrodzić. Warto jednak przypomnieć, że przez wieki instytucja ta miała za zadanie budowanie ładu społecznego oraz porządku na podstawie rozumu i uznawanych wartości. Uniwersytet postrzegany był często jako „wieża z kości słoniowej”, jednak nikt nie kwestionował sensu jego istnienia czy wartości prowadzonych badań.

    Może rzeczywiście Litwie wystarczyłyby trzy uniwersytety, takie, które nie muszą usprawiedliwiać swego istnienia poprzez wykonanie roboczej normy. Takie, które są cenione przez państwo i mają środki na badania naukowe, które wreszcie w prowadzeniu tych badań są całkowicie niezależne. Takie trzy placówki, które mogą prowadzić dyskusję naukową wewnątrz kraju, to naprawdę dużo. Rzeczywiście mogłyby one formować litewskie elity i wpływać na życie społeczne kraju. Kto wie, może wtedy litewscy posłowie nie musieliby przed głosowaniem w ważnych sprawach dzwonić do swoich proboszczów po radę?

    Tymczasem w rozmowie na temat uczelni wyższych takie określenie jak badania naukowe w ogóle się nie pojawia. Obecny jest za to zupełnie zrozumiały, gospodarski przelicznik: mniej maturzystów = mniejsze zapotrzebowanie na uczelnie wyższe. No i proste wnioski prowadzą dalej – mniej uczelni, więcej pieniędzy w budżecie.

    A przyszłe litewskie elity? Niech jadą sobie na Zachód albo na Wschód, albo gdzie im trzeba. Nam hydraulików i elektryków brakuje!