Więcej

    Po co komu rządowy namiestnik?

    Tytułowe pytanie jest aktualne nie tylko ze względu na jedyną rzecz, z jakiej namiestnik ów jest znany — walki z polskimi tabliczkami. Chociaż — słyszał ktokolwiek o jakiejkolwiek innej działalności tej instytucji?

    Warto jednak, jako podatnikom, interesować się, na co idą nasze pieniądze. I czy instytucja ta jest ich warta? W opisie zadań rządowego namiestnika na okręg wileński czytamy, że zadaniem jego jest pilnowanie, by uchwały samorządu były zgodne z rządową polityką, konstytucją i innymi ustawami. Istnienie całej instytucji opiera się więc nie tylko na naruszeniu samodzielności samorządów, ale też na braku zaufania do nich. Przypomnę tylko, że samorząd jest tą władzą, która w demokratycznym państwie powinna być najbliżej ludzi. W tym kraju zaś odwrotnie, rząd uważa, że musi samorząd kontrolować (chociaż zadanie to spełniać powinien sejmowy komitet ds. samorządu), a w dodatku a priori zakłada, iż ten będzie łamał prawo i wymaga dodatkowego cerbera nad głową.
    Czy zatem w demokratycznym państwie prawa — w Republice! — ma prawo istnieć instytucja, nawiązująca swym wątpliwym etosem do bolszewickiej mentalności ograniczania wszelkich obywatelskich działań i niszczenia samorządności?