Więcej

    Metoda „na wnuczka” nie zadziałała

    Coraz ciekawsze rzeczy wychodzą na jaw po wyborach. Nie tylko o kupowaniu głosów, czy machlojkach przy zakupie systemu komisji wyborczej, nie tylko przy haniebnych wynagrodzeniach członków komisji (0,3 euro za godzinę pracy — i dziwicie się, że ludzie z takiego kraju uciekają?!), ale i przy — jak się okazuje — przedwyborczych umowach partii.
    Otóż, okazało się, że Związek Ojczyzny przed wyborami umówił się z liberałami Remigijusa Šimašiusa co do koalicji rządzącej. Zakres tej zmowy wciąż pozostaje nieznany, ale zapewne podzielono też między siebie ministerialne stanowiska. Oszustwo to by było podwójne — bo nie tylko by było tak, że wyborcy by zaufali młodym profesjonalistom, a do władzy wynieśli starych i tych samych co zawsze specjalistów od nocnych reform i okrajania emerytur. Na domiar złego — oddając swój demokratyczny głos na młode twarze mogliby przywrócić na stanowiska takie postacie, jak kojarzony z antypolskiej reformy szkolnictwa (że o koszmarnie łamiącym wszelkie standardy demokratycznego państwa prawa trybie jej wprowadzania nie wspomnę) Gintaras Steponavičius, bardzo zresztą chwalony przez rzekomo dbającego o dobre samopoczucie mniejszości Šimašiusa.
    Ale wygląda na to, że wyborcy nie dali się oszukać.