Więcej

    Wyprawa rowerowa na południe Polski

    Czytaj również...

    Na granicy polsko-litewskiej Fot. archiwum Fot. archiwum

    Rozmowa z Mirosławem Briżisem — artystą plastykiem, pedagogiem, podróżnikiem

    Tym razem rozmowa bynajmniej nie o pracy artystycznej, tylko o wyprawie rowerowej do Polski. Latem mijającego roku wraz z synem Pawłem odbył Pan kilkutygodniową podróż rowerową na południe Polski. Pokonaliście około 1 400 km w ciągu 16 dni. Skąd ten pomysł?

    Pomysł wyprawy rowerowej na południe Polski podrzucił syn Paweł. Idea na początku wydawała się karkołomną, ale ponieważ latem tego roku syn zdał maturę, dostał się na studia, więc w nagrodę zaproponowałem mu, aby wybrał sobie taką formę wypoczynku, jaką by chciał. No i syn zaproponował wyprawę rowerową w polskie góry. Zgodziłem się.
    Musieliście przygotować plan wyprawy, zaopatrzyć się w niezbędne rzeczy, no i oczywiście zadbać o odpowiednią kondycję.
    Często wraz z synem organizujemy wycieczki rowerowe po okolicach Wilna i dalej. W ubiegłym roku mieliśmy podróż rowerową nad Bałtyk. Regularnie ćwiczyliśmy też przed tegoroczną wyprawą do Polski.
    Nasza podróż miała odbyć się całkowicie „na dziko”, więc sama droga, noclegi nie kosztowały nic, wyżywienie we własnym zakresie. Musieliśmy zabrać ze sobą namiot, śpiwory i resztę niezbędnych w podróży rzeczy. Planowaliśmy poruszać się rowerami po drogach słabo uczęszczanych, tzw. PRL-owskich — (są bardziej bezpieczne ze względu na mało intensywny ruch i ciekawsze z powodu malowniczych krajobrazów).

    Ile kilometrów drogi pokonywaliście każdego dnia?

    Pierwszego dnia podróży pokonaliśmy 140 km i pierwszy nocleg mieliśmy na campingu w parku rzeźb pod Druskiennikami. Kolejnego dnia przekroczyliśmy granicę polsko-litewską i zatrzymaliśmy się nad jednym z jezior Augustowskich. Zresztą dalej w podróży często nocowaliśmy nad zbiornikami wodnymi, co pozwalało nam ochłodzić się i wykąpać.
    Średnio w ciągu następnych dni pokonywaliśmy około 100 km drogi.
    W Augustowie zaproponowano nam podróż wschodnim szlakiem rowerowym Green Velo. Szlak ten jest inwestycją, utworzoną z funduszy unijnych, przemyślaną w taki sposób, żeby oprócz samego poruszania się nim można byłoby coś zwiedzić i zobaczyć, a do zaoferowania ma wiele atrakcji. Latem szlaki są przepełnione, dużo rowerzystów, spotkaliśmy wielu podróżników z innych państw.
    Następnym przystankiem na trasie naszej wyprawy była Puszcza Białowieska. Jest to interesujący obiekt ze względu na żyjące tam na wolności żubry oraz unikalną przyrodę. Dziewicza przyroda, lasy z przewagą grabów tworzą swoistą atmosferę. Czas naglił, więc wyruszyliśmy dalej — w kierunku Lublin-Rzeszów. Tu droga prowadziła przez malownicze wsie, w których zachowało się mnóstwo ciekawych i wartościowych ze względów historycznych obiektów sakralnych — cerkwi i kościołów.

    Widoki, które podziwialiśmy po drodze, wynagradzały cały wysiłek podróży Fot. archiwum

    Najciekawsze wydarzenia z podróży?

    Pewnej nocy obudziła nas ulewa, niestety, nasz namiot produkcji chińskiej „nie zdał egzaminu” i zaczął przepuszczać wodę, wszystko, co mieliśmy w namiocie, było przemoknięte, my oczywiście też. Nie pozostało nic innego jak o piątej nad ranem kontynuować naszą podróż.
    Innym zaś razem, próbując nadrobić straty czasu w naszej podróży, postanowiliśmy skrócić drogę i przez przypadek wjechaliśmy rowerami na autostradę szybkiego ruchu. Zanim się zorientowaliśmy, obok nas w ciągu kilku minut pojawił się wóz policyjny. Na szczęście całe zajście skończyło się upomnieniem i tym, że musieliśmy wracać z powrotem około 20 km.

    Celem waszej podróży był pobyt w górach i zdobycie najwyższego szczytu Polski, jakim są Rysy.

    Kiedy już dotarliśmy do Zakopanego, zostawiliśmy swoje rowery na przechowanie w klasztorze i dalej na piechotę udaliśmy się na górskie szlaki w Tatrach. Szlakiem Kasprowy Wierch-Świnica-Rysy pokonaliśmy około 40 kilometrów. Mieliśmy nocleg w górach. Spaliśmy w namiocie. Wbrew pozorom nie jest to bardzo trudny szlak, chociaż jest na nim kilka niebezpiecznych miejsc. Największym problemem było znalezienie w miarę wygodnego miejsca na nocleg. Widoki, które podziwialiśmy po drodze, wynagradzały cały wysiłek podróży.

    Zdobyliście szczyt i czekała was znów daleka podróż powrotna do domu, tylko już z bagażem wrażeń.

    W drodze powrotnej były jeszcze Wieliczka i Kraków, dalej podróż pociągiem z Krakowa do Olsztyna, a stamtąd rowerami na Litwę.

    Podsumowując, jak Pan ocenia swoją podróż i jakie są plany na przyszłość?

    Moim zdaniem podróż rowerem, mimo dużego wysiłku fizycznego, czasami wyczerpania, daje wiele wolności i satysfakcji, ponieważ komfort ogranicza człowieka. Dzisiaj już z perspektywy czasu z wielką przyjemnością wspominamy swoją letnią rowerową przygodę i możliwie za rok znów gdzieś się wybierzemy.

    Rozmawiała Alicja Apanowicz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    „Diamenty polskiej chóralistyki” w Wilnie

    Koncerty odbędą się: we czwartek, 2 maja o godzinie 19:00 w kościele św. Józefa w dzielnicy Zameczek (ul. Tolminkiemio 4); w piątek, 3 maja o godzinie 19:00 w kościele św. Ducha przy ul. Dominikonų; w sobotę, 4 maja o...

    „Powstali 1863–64”. Wystawa Muzeum Historii Polski w Wilnie

    Plenerowa wystawa zorganizowana z okazji 160. rocznicy Powstania Styczniowego będzie prezentowana na dziedzińcu Muzeum Narodowego — Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie. Pierwsza część — historia powstania 1863–1864 przedstawiona w szesnastu pawilonach Ekspozycja w litewskiej, polskiej i angielskiej wersji językowej składa się...

    Przegląd BM TV z Jerzym Wójcickim, redaktorem naczelnym „Słowa Polskiego” w Winnicy, na Ukrainie

    Rajmund Klonowski: Jak się ma „Słowo Polskie” obecnie? Jak wpływa na to sytuacja rosyjskiej agresji na Ukrainę? Zacznijmy od tego, kto jest czytelnikiem „Słowa Polskiego”? Jerzy Wójcicki: Jesteśmy jednym z trzech polskojęzycznych czasopism na Ukrainie, po „Dzienniku Kijowskim”, „Kurierze Galicyjskim”....

    „Nadzieja wtedy się rozpala, kiedy miłość pochyla się nad bólem”. Opowieść Elvyry

    — Los wystawił mnie na wiele trudnych prób — zaczyna swą opowieść pochodząca z Olity Elvyra. — Czasami nawet mam wrażenie, że całe moje życie to jedna wielka próba. Tę ostatnią przetrwała, jak twierdzi, tylko dzięki ludziom szlachetnego serca, którzy...