Więcej

    Ile o sobie opowiemy?

    Nowoczesne technologie niewątpliwie ułatwiają nam znacząco życie. Nie musimy osobno nosić aparatu fotograficznego, radia, kamery, notatnika, portfela, kart zniżkowych — wszystko mamy w telefonie. W niektórych krajach w telefonie można mieć już prawo jazdy czy dowód osobisty a nawet dokumenty samochodu. Jeden z polskich ubezpieczycieli poszedł dalej — i oferuje klientom ulgowe ceny za bezpieczną jazdę.

    Brzmi rozsądnie? Tak. Szkopuł w tym, że bezpieczeństwo jazdy firma chce sprawdzać za pośrednictwem aplikacji, która gromadzi informacje o tym, dokąd, kiedy i z jaką prędkością jedzie kierowca. I tu się pojawia niebezpieczeństwo — bo ci, którzy nie chcą się dzielić danymi na temat swojego miejsca pobytu z ubezpieczycielem, będą płacili za usługę drożej.

    W dobie wszechobecnej inwigilacji, technologie dają korporacjom możliwości śledzenia, o jakich służby totalitarnych reżimów pół wieku temu mogłyby tylko pomarzyć. I każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć na pytanie— na jak dalece posuniętą utratę prywatności jesteśmy gotowi się zgodzić w imię wygody, popularności, czy, jak się okazuje — zniżek na usługi? Czy nasza prywatność rzeczywiście jest warta tak mało, co zniżka na ubezpieczenie OC samochodu?