Więcej

    Juncker niszczy Europę

    Dokładnie — jak w tytule. Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker postuluje „głęboką reformę” Unii Europejskiej, która zasadniczo miałaby polegać na podzieleniu krajów członkowskich na dwie grupy — ważne i podejmujące decyzje, oraz takie, które musiałyby się podporządkować i nie mieć nic do gadania. Jakkolwiek byłoby to wierne programowi reprezentowanej przez Junckera zachodnioeuropejskiej liberalnej lewicy, dążącej do uczynienia Unii jeszcze bardziej scentralizowaną biurokratyczną dyktaturą — to po takiej „reformie” nie byłaby to już Europa.
    Ojcowie Unii Europejskiej — Robert Schuman, Otto von Habsburg i inne najzacniejsze umysły epoki — mieli wizję Europy narodów, szanujących swoją odmienność i interesy, ale potrafiących współpracować i współżyć. Budowali Unię, której siłą napędową miał być właśnie szacunek, a nie prawo siły, w której mały Luksemburg mógłby mieć tyle samo do powiedzenia, co duże Niemcy — i jego głos byłby słyszany i równie ważny. Zależało im na Europie opartej na filarach chrześcijańskiej etyki, klasycznej logiki i poszanowania prawa własności. Postulaty Junckera mają z tymi filarami mało wspólnego — więcej raczej ze wschodnim zamordyzmem i siłą pięści.