Więcej

    Dzieci skazane na ignorancję dorosłych

    W ciągu doby notuje się od 5 do 15 przypadków przemocy wobec nieletnich. Dane te przytoczył zastępca komisarza generalnego Litwy, Edvardas Šileris. A w związku z tą zatrważającą statystyką jest jeszcze jeden problem – krzywdzonych, maltretowanych dzieci nie ma gdzie umieścić, albowiem już od roku w naszym kraju trwa tak zwana pokazowa akcja likwidacji domów dziecka. Akcja, której inicjatorką była sama prezydent.

    Nikt nie zaprzeczy, że domy dziecka nie są najlepszą przystanią, ale co robić, kiedy dziecko trzeba ratować przed rodzicami. W rezultacie dochodzi do tragedii, jak ostatnio, kiedy na skutek okrutnego pobicia zmarło czteroletnie dziecko, a w ubiegłym tygodniu w szpitalu pobita przez najbliższych – ośmiomiesięczna dziewczynka.

    Dzieci należy jak najszybciej zabierać z takich rodzin, aby nie dochodziło do dramatów. Ale dokąd? Sytuacja w tej kwestii jest niepokojąca. Domy dziecka na zlecenie prezydent w niektórych samorządach zlikwidowano i nie pomyślano o alternatywnym miejscu, gdzie dziecko byłoby można umieścić, chociażby czasowo, dopóki nie znajdzie się rodzina zastępcza. Dobrze, jeżeli jest babcia, krewni czy sąsiedzi. W wielu przypadkach takich opiekunów nie ma.
    Należało wcześniej zatroszczyć się o miejsca zastępcze, zanim zaczęto masowo zamykać domy dziecka czy domy opieki socjalnej. Złośliwcy proponują taki dom czasowej opieki urządzić w przestronnej prezydenturze, bo to przecież pani prezydent wymyśliła takie novum.