Więcej

    Sex casting z… pistoletem

    Kiedy do sejmu trafiła barwna postać kowieńczyka, Kęstutisa Pūkasa, dziennikarze już zacierali ręce. Oj, będzie o czym pisać, będzie!
    Wyrzucony niegdyś z listy jednej partii kandydującej do rady Kowna za ukrycie wyroku (w sowieckich czasach sądzony był za – wówczas ciężkie przestępstwo – spekulację, czyli handelek spod poły) milioner, właściciel telewizji i radia firmowanych jego nazwiskiem, przez pół roku, oprócz rozluźnionego zachowania podczas obrad, specjalnie niczym się nie wyróżniał.
    Brać mediowa się nudziła. Aż tu wybuchła bomba!
    Wiadomo, że każdy poseł ma prawo do zatrudnienia doradców. Jedni robią to sumiennie, to znaczy z racji swojej niewiedzy potrzebują pomocników. Drudzy, co to się uważają za mądrych, a chcą dodatkowym groszem swoją kabzę wesprzeć, na etaty sadzają swoich znajomych. Niepotrzebujący pieniędzy Pūkas postanowił wreszcie, że też się otoczy świtą. A że „smakuje w kobitkach” (pięciokrotnie żonaty, w świat puścił dziewięcioro dzieci), to postanowił, że będzie miał doradczynie, tylko żeby były zgrabne i bystre. Zrobił więc w sejmie casting dla kandydatek.
    Siebie też prezentował. Swoje „walory” pokaźnego brzucha przykrywał… chełpieniem się i prezentowaniem pistoletu. Co to miało do rzeczy, licho wie, ale cztery kandydatki, które już się nadawały, poszły… ze skargą do prokuratury generalnej, że były seksualnie molestowane.
    Prokuratorzy już rozpoczęli postępowanie dowodowe, a w sejmie Pūkas zawisł już na włosku impeachmentu. Co prawda, w ubiegłym tygodniu rozpowszechnił oświadczenie, że kobiety kandydatki przeprasza, ale zaraz dodał, że to była prowokacja. Czy to oznacza, że kobiety same robiły striptiz, byle się tylko usadowić na kolanach, przepraszam, na intratnym stołku? To po co wtedy przepraszać?
    W te pędy z kamerą (no bo, jak to przy wyborze np. modelek bywa, miał może gdzieś jakąś przynajmniej ukrytą) do prokuratorów i po sprawie! Ale kary chyba nie uniknie. W domu czeka wałek od żony… Piątej.