Więcej

    Wystrzelał własną rodzinę

    Czytaj również...

    Podejrzenie od razu padło na syna jednego z zabitych, urodzonego w roku 1990 Egidijusa Anupraitisa Fot. ELTA

    27 marca o godz. 17.45 policja otrzymała powiadomienie, że w rejonie kowieńskim, we wsi Gaižėnai, znaleziono ciała czterech osób z ranami postrzałowymi. 4 członków swojej rodziny prawdopodobnie zastrzelił 27-letni Egidijus Anupraitis. We wtorek po południu w okręgu mariampolskim zatrzymano domniemanego zabójcę własnej rodziny.

    – Podczas zatrzymania podejrzany nie sprzeciwiał się. Rodzina nie była konfliktowa, nigdy nie proszono funkcjonariuszy do interwencji. Podejrzany miał pozwolenie na posiadanie broni w celach samoobrony, przeszedł wszystkie potrzebne badania. Zostanie przeprowadzone kompleksowe dochodzenie w celu ustalenia stanu psychicznego podejrzanego, ponieważ trudno uwierzyć, żeby zdrowy człowiek mógł popełnić takie przestępstwo – mówił podczas konferencji prasowej Darius Valkavičius, starszy prokurator Prokuratury Okręgu Kowieńskiego.
    Do bliskich strzelił 21 razy.

    – Nic złego o nim nie mogę powiedzieć. Przychodził do starostwa w swoich sprawach, zawsze był uprzejmy. Nigdy nie pomyślałabym, żeby mógł coś takiego zrobić. Nie był zamieszany w żadne sprawy kryminalne. Rodzice mówili o nim bardzo dobrze, byli z niego dumni, zwłaszcza ojciec. Chwalił go, opowiadał, jaki jest mądry, jak dobrze się uczy. Nigdy nawet pół słowa złego o nim nie mówili. Nikt nie zauważył czegoś dziwnego w jego zachowaniu. Ma dwie siostry, jedna mieszka w Anglii, a druga w Kownie. To była normalna rodzina, nie jakaś asocjalna. Teraz szykujemy się do pogrzebu. To wielka tragedia – powiedziała Kurierowi Wileńskiemu Genė Stelmokienė, specjalistka do spraw socjalnych w starostwie Ringaudų w rejonie kowieńskim.

    Znaleziono ciała czterech osób z ranami postrzałowymi: mężczyzny (ur. w roku 1967), jego żony (ur. w roku 1968), jej matki (ur. w roku 1942), jej brata (ur. w r. 1979). Na miejscu tragedii znaleziono zranionego seniora (ur. w roku 1936) – starszy pan jest w stanie szoku, został hospitalizowany.
    – O tragedii powiadomili krewni zamordowanych. Przez kilka dni nie mogli skontaktować się z bliskimi, więc postanowili ich odwiedzić. Na miejscu zobaczyli cztery ciała i jedną osobę ranną. Podejrzenie od razu padło na syna jednego z zabitych, urodzonego w roku 1990. Z sejfu z domu zginęła legalnie posiadana broń (co najmniej dwa pistolety). Wcześniej podejrzany nie był karany, nie wiadomo też, żeby miał jakieś problemy z psychiką. Ani policji, ani psychiatrom ta osoba nie była znana. Podejrzany pracował w firmie ochroniarskiej. Do mordu doszło w zagrodzie jednorodzinnej, położonej z dala od innych domostw. Prawdopodobnie do mordu doszło nie w poniedziałek, ale przed kilkoma dniami. O podejrzanym sąsiedzi, znajomi mówią różnie. Szczegółów nie możemy ujawniać – powiedział Kurierowi Wileńskiemu Ramūnas Matonis, kierownik biura prasowego Departamentu Policji.

    Do poszukiwań podejrzanego skierowano ogromne siły policyjne, funkcjonariuszy Biura Bezpieczeństwa Publicznego, helikopter Państwowej Straży Granicznej.
    Valentinas Samulėnas, psychiatra w przychodni rejonu wileńskiego w Poszyłajciach, podczas rozmowy z Kurierem Wileńskim powiedział, że ten który zabija swoją matkę, ojca nie może być zdrowym człowiekiem psychicznie.
    ─ Ostatnio w kraju dochodzi do coraz większych tragedii. Rodzice zabijają dzieci, wrzucają je do studni, dzieci zabijają rodziców. Tacy ludzie na pewno są psychicznie chorzy, ale to nie oznacza, że nie muszą za swoje straszne postępki odpowiadać. Ich trzeba leczyć. Trudno powiedzieć, dlaczego mężczyzna prawdopodobnie wymordował swoją rodzinę. Na ile rozumiem, to była normalna, wykształcona osoba, pracował w firmie ochroniarskiej, czyli przeszedł komisję ─ tłumaczy Valentinas Samulėnas.
    Jak zaznaczył psychiatra to, że dzisiaj nie mamy problemów z psychiką wcale nie oznacza, że jutro nie będziemy ich mieć.
    ─ W głowie może pomieszać się bardzo szybko, po wielkim stresie, przeżyciu. Trudno powiedzieć, co się stało w życiu domniemanego mordercy. To, że dzisiaj dochodzi do takich tragedii, jesteśmy winni sami. Ludzie nie wytrzymują psychicznie. Proszę zobaczyć, jak rozpowszechnione jest znęcanie się psychiczne nad ludźmi. Ludzi trzeba leczyć. Proszę nie mylić ludzi chorych z zabójcami, którzy zabijają za pieniądze. Nie myślę, że to właśnie ten przypadek ─ zaznaczył Samulėnas.
    Po skończeniu szkoły Egidijus Anupraitis studiował chemię na uniwersytecie w Liverpoolu. Po zakończeniu studiów w Anglii wrócił na Litwę i pracował jako ochroniarz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Barbara Misiun: „Św. siostra Faustyna jest dla mnie niedoścignionym wzorem”

    — Lektura „Dzienniczka” towarzyszy mi od dawna. Jego treść rezonuje z moją duszą, zachwyca mnie, krzepi i dodaje odwagi. Zapragnęłam przedstawić orędzie Miłosierdzia Bożego wszystkim, którzy go jeszcze nie poznali lub zapomnieli o nim. Wiara ma to do siebie,...

    Przedwojenny symbol walecznych kobiet powrócił do dawnej świetności

    — Ten sztandar kiedyś był stracony. Podczas pierwszej wojny światowej został on wywieziony do Polski. Osoba, która prawdopodobnie wywiozła ten sztandar i przechowywała go, mieszkała w Polsce u gospodarzy w gospodzie. Następnie, gdy ta osoba wyjechała z tej gospody...

    Szef Litewskiego Związku Teatralnego: „Teatr musi wywierać wpływ, szokować ludzi”

    — Ludzie chętnie chodzą do teatru, liczba spektakli jest ogromna. Ponieważ nie ma kontroli, wszystkie sztuki, które powstają, są pokazywane, ich wartość artystyczna jest również bardzo różna. Jedna może być pokazywana, a druga nie powinna być pokazywana. Kiedyś mówiono,...

    Św. Józef przychodzi do takiego biedaczka jak ja i mówi: Nie bój się!

    Honorata Adamowicz: Jak narodził się pomysł na film „Opiekun”? Dariusz Regucki: Tak naprawdę nie miałem żadnych osobistych doświadczeń związanych z postacią św. Józefa ani mistycznych uniesień. Propozycję dostałem od producenta, Rafael Film. Dopiero podczas pracy nad scenariuszem zacząłem odkrywać naszego...