Więcej

    Same symbole

    Odnalezienie oryginału Aktu Niepodległości Litwy z 16 lutego 1918 roku jest wydarzeniem niewątpliwie ważnym, choć przede wszystkim symbolicznym. Akt jest jednym z najistotniejszych insygniów współczesnej Litwy. Jednak cała historia, jaka zakręciła się wokół jego odnalezienia, jest równie symboliczna dla współczesnej Litwy. To, jak go odnaleziono, pokazuje w znacznej mierze istotę dzisiejszej Republiki Litewskiej.

    Na przestrzeni 27 lat od odrodzenia niepodległości padła niezliczona ilość słów o niepodległości. Przy każdej kolejnej rocznicy 16 lutego wiele mówiono o zaginionym Akcie Niepodległości. Mówili politycy, działacze społeczni, naukowcy, dziennikarze. Mówili i… nic się nie robiło, aby tę narodową świątynię odnaleźć. Wreszcie rok przed setną rocznicą proklamowania niepodległości, pewien uwikłany w potężny skandal koncern, ogłasza, że zapłaci milion euro temu, kto odnajdzie Akt. Po miesiącu od tej hucznej deklaracji skromny profesor z Kowna udaje się autobusem do Niemiec i bez większych problemów odnajduje w tamtejszym archiwum zaginiony symbol państwowości.

    U jednych ta wiadomość wywołuje niesamowitą radość. U innych niesamowitą zazdrość, bo ów profesor nie należy do grona lub klanu „sławnych” profesorów. I wreszcie „hojni” biznesmeni oświadczają, że owszem milion zapłacą, ale… na określonych warunkach. Warunkach, które jak się wydaje „niesłynny” profesor z Kowna, nie jest w stanie spełnić.

    Cała ta historia to same symbole naszych czasów. Głośne patriotyczne frazesy, lenistwo i bezradność rządzących, korupcyjne skandale, sprytne PR-owskie akcje, zazdrość, klany, skąpość biznesmenów i przy tym wszystkim miliony skromnych, uczciwych ludzi pracujących bez większego rozgłosu dla dobra niepodległej Litwy.