Więcej

    Stanowczy przekaz Polski: Ukraina z Banderą do Europy nie wejdzie

    Czytaj również...

    Skwer Wołyński przy ulicy Gdańskiej w Warszawie, gdzie co roku odbywają się uroczystości upamiętniające rzeź wołyńską Fot. PAP, Tomasz Gzell

    11 lipca przypada 74. rocznica Krwawej Niedzieli, zbrodni dokonanej na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

    Polska chce zawetować potencjalne członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej, jeśli nie zostaną rozwiązane kwestie historyczne i kwestie praw mniejszości. Takie stanowisko przedstawił minister spraw zagranicznych Polski Witold Waszczykowski w wywiadzie dla wPolityce.

    „Współpraca gospodarcza nie wygląda niestety najlepiej. A najgorzej jest oczywiście w kwestiach historycznych. Nasz przekaz jest bardzo jasny: z Banderą do Europy nie wejdziecie. Mówimy to i głośno, i cicho. Nie powtórzymy błędów z lat 90., gdy nie domknęliśmy pewnych spraw w relacjach z Niemcami oraz z Litwą. Mam tu na myśli status polskich mniejszości w tych krajach. Nauczeni tymi doświadczeniami będziemy od Ukrainy stanowczo się domagali, by wszystkie sprawy zostały wyczyszczone, zanim Kijów stanie u wrót Europy, prosząc o członkostwo” – powiedział minister.

    Waszczykowski zaznaczył, że w przypadku nierozwiązania tych kwestii może wystąpić sytuacja taka, jak ta, która występuje między Grecją i Macedonią. Z powodu braku zgody Grecji w sprawie oficjalnej nazwy Macedonii, nie może ona wejść do NATO i rozpocząć negocjacji w sprawie członkostwa w UE.
    Przypomnijmy, że szef partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński wcześniej twierdził, że czczenie imienia Stepana Bandery na Ukrainie może zaszkodzić jej unijnym aspiracjom.

    Kaczyński powiedział również, że przyszłość stosunków polsko-ukraińskich „stoi pod znakiem zapytania” z powodu stosunku Ukrainy do własnej historii, w szczególności roli UPA.
    Profesor Mieczysław Ryba, politolog Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że Bandera jest symbolem ukraińskiego nacjonalizmu, który w okresie międzywojennym miał absolutnie charakter faszyzujący.
    ─ Ten nacjonalizm miał na sumieniu wiele, niczym nieuzasadnionych, zamachów terrorystycznych. W czasie II wojny światowej był odpowiedzialny za ludobójstwo na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej, na Chełmszczyźnie i na niektórych terenach Bieszczadów. W związku z tym nie pasuje to do żadnych standardów europejskich i cywilizacji zachodniej. Jeśli ktoś chce tę ideologię podgrzewać i budować tożsamość narodową na takim fundamencie, do niczego dobrego doprowadzić to nie może ─ podkreślił Mieczysław Ryba.


    „Współpraca gospodarcza nie wygląda niestety najlepiej. A najgorzej jest oczywiście w kwestiach historycznych” – powiedział Witold Waszczykowski Fot. msz.gov.pl

    Jak zaznaczył, obecnie na Ukrainie wszystko jest podporządkowane ideologii Bandery.
    ─ Pamięć Bandery w tej chwili jest kultywowana jak nigdy dotąd. Jak nigdy po 1991 roku. Praktycznie w każdym mieście Ukrainy mamy jakiś postument bohaterów Ukraińskiej Powstańczej Armii albo nazwy ulic. Szczególnie w zachodniej Ukrainie, ale to się przenosi również na wschód i władze centralne starają się to propagować. To jest na razie tworzenie pamięci historycznej, no ale jeśli takie historyczne wzorce się stawia, to co czeka nas w przyszłości? ─ pyta retorycznie Mieczysław Ryba.

    Tymczasem Oleksij Harania, politolog z Ukrainy, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że historia nie powinna być mieszana z polityką.
    ─ Historię pozostawmy historykom, a politycy niech się zajmą polityką. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Teraz trzeba myśleć o tym, że Ukraina i Polska są koalicjantami i mają wspólnego wroga – Rosję. Na tym trzeba skupić uwagę. A to, że w kraju mamy postumenty bohaterów Ukraińskiej Powstańczej Armii to po prostu wysławianie historii ─ podkreślił Oleksij Harania.

    Ukraińska Powstańcza Armia, kierowana na Wołyniu przez Dmytrę Kljaczkiwśkiego („Kłym Sawur”) i Iwana Łytwyńczuka („Dubowyj”) dokonywała masowych zbrodni na ludności polskiej. Zabijano nierzadko z niebywałym okrucieństwem.
    W mordowaniu Polaków brała udział również okoliczna ludność ukraińska. Bywało, że pod przymusem.
    Ale były też przypadki ratowania Polaków przez Ukraińców, narażających w ten sposób swoje życie.
    Największe nasilenie zbrodni miało miejsce 11 i 12 lipca 1943 r. Mordów dokonano wówczas w 150 miejscowościach powiatach włodzimierskiego, horochowskiego i kowelskiego. Zabijano również ludzi zgromadzonych na mszy w kościołach. Tak było m. in. w Kisielinie i Porycku.
    Do największych masakr ludności polskiej dokonanych przez UPA na Wołyniu doszło m. in. w Janowej Dolinie (ok. 600 zabitych), Woli Ostrowieckiej (572-620 zabitych), Ostrówkach (476-520 zabitych).
    Według Ewy i Władysława Siemaszków, badaczy zbrodni UPA na Wołyniu, w latach 1943-1944 zamordowanych zostało co najmniej 33 tys. Polaków, lecz najbardziej prawdopodobna liczba ofiar wynosi 50-60 tysięcy.
    Masowych mordów na ludności polskiej dokonywała UPA także na terenach dawnej Galicji Wschodniej (do 1939 r. województwa: lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie). Zaczęły one narastać od lutego 1944 r. Do akcji wypędzania Polaków, palenia wsi połączonego z mordowaniem mieszkańców UPA przystąpiła na wiosnę 1944 roku. Zbrodni dokonano m. in. w Podkamieniu (100-150 zabitych), Berezowicy Małej (130 ofiar), Lipnikach (180 ofiar).
    Oprócz UPA zbrodni na Polakach dopuszczali się Ukraińcy z 4. pułku policyjnego SS (m.in. w Hucie Pieniackiej – około 1 000 ofiar, w Chodaczkowie Wielkim – 832 zamordowanych).
    Według Grzegorza Motyki na terenie dawnej Galicji Wschodniej zamordowano 30-40 tysięcy Polaków. Łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy.

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Przedwojenny symbol walecznych kobiet powrócił do dawnej świetności

    — Ten sztandar kiedyś był stracony. Podczas pierwszej wojny światowej został on wywieziony do Polski. Osoba, która prawdopodobnie wywiozła ten sztandar i przechowywała go, mieszkała w Polsce u gospodarzy w gospodzie. Następnie, gdy ta osoba wyjechała z tej gospody...

    Szef Litewskiego Związku Teatralnego: „Teatr musi wywierać wpływ, szokować ludzi”

    — Ludzie chętnie chodzą do teatru, liczba spektakli jest ogromna. Ponieważ nie ma kontroli, wszystkie sztuki, które powstają, są pokazywane, ich wartość artystyczna jest również bardzo różna. Jedna może być pokazywana, a druga nie powinna być pokazywana. Kiedyś mówiono,...

    Św. Józef przychodzi do takiego biedaczka jak ja i mówi: Nie bój się!

    Honorata Adamowicz: Jak narodził się pomysł na film „Opiekun”? Dariusz Regucki: Tak naprawdę nie miałem żadnych osobistych doświadczeń związanych z postacią św. Józefa ani mistycznych uniesień. Propozycję dostałem od producenta, Rafael Film. Dopiero podczas pracy nad scenariuszem zacząłem odkrywać naszego...

    Wzrasta negatywne nastawienie do uchodźców, a także do osób z zaburzeniami psychicznymi

    Wynika to z przeprowadzonego w listopadzie 2023 r. badania wśród mieszkańców Litwy w celu poznania ich postaw wobec różnych grup społecznych, etnicznych, religijnych i migrantów. Na pytanie, kogo nie chcieliby mieć za sąsiada, 65 proc. mieszkańców Litwy odpowiedziało, że nie...