Więcej

    Radarowe szaleństwo

    Trudno znaleźć ustrojstwa bardziej znienawidzone przez kierowców, co fotoradary. Pal licho, jeśli stoją w miejscach, gdzie są potrzebne i w których istotnie zmniejszenie prędkości jazdy jest potrzebne. Gorzej, że często są stawiane tak, że służą jedynie do klepania mandatów i uprzykrzania życia (tak, mowa choćby o radarze przy Zakrecie).
    Fotoradary mają tzw. granicę tolerancji – przykładowo, nie robią zdjęcia przy przekroczeniu dozwolonej prędkości o 1 km/h, tylko nieco większym. Chodzi mianowicie o to, by kierowcy po prostu zwalniali, zamiast na widok radaru gwałtownie hamować. I teraz jakaś światła głowa wymyśliła, że te granice tolerancji trzeba bez ostrzeżenia wyłączać i karać już za przekroczenie prędkości o 1km/h. Nietrudno sobie wyobrazić, jak przy każdym radarze będą powstawały teraz korki, bo kierowcy będą się paranoicznie bali, czy przypadkiem fotoradar nie został „podkręcony”. Albo będą gwałtownie hamować na jego widok, stwarzając zagrożenie dla jadących z tyłu.
    Państwa normalne od opresyjnych dyktatur odróżnia się również po tym, że normalna drogówka dba o bezpieczeństwo, a opresyjna – doi od kierowców kasę. Widocznie litewskiej drogówce tęskno się zrobiło za sowietami…