Boże Narodzenie jest bodajże najbardziej wyczekiwanym świętem w roku. To święto o bogatych tradycjach, kojarzy się z oczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę, pasterką, szopką w kościele brzmiącym dźwiękiem kolęd, łamaniem opłatka, sianem pod obrusem, karpiem, prezentami oraz pachnącą choinką. Dziś nie wyobrażamy sobie świąt bez zielonego drzewka w naszym domu. Kiedyś ustawiano je w domach w Wigilię. Jednak tradycje zmieniły się.
Obecnie okres bożonarodzeniowy rozpoczyna się już w… listopadzie. Święta stały się komercyjne, dla wielu osób kojarzą się przede wszystkim z prezentami. Ledwo z półek w sklepach zostają wyniesione znicze i wazony chryzantem, ich miejsce zajmują bombki i sztuczne choinki.
W tym czasie wszyscy jesteśmy zabiegani. Tymczasem ksiądz Tadeusz Jasiński, proboszcz parafii pw. Ducha Świętego w Wilnie, zaznaczył, że okres poprzedzający święta powinien być okresem wyciszenia, by nie stracić niczego z naszej tradycji i kultury. Zdaniem księdza Tadeusza najlepiej też, by choinka w domach pojawiła się 24 grudnia.
– W moim rodzinnym domu przestrzegaliśmy tradycji i choinkę ustawialiśmy w Wigilię. Teraz zwyczaje zmieniają się i nikt nie może ludziom zabronić upiększać swe domy o wiele wcześniej ani też kazać trzymać się tradycji. Powinniśmy jednak pamiętać, że święta to nie tylko choinka i prezenty. To przede wszystkim okres Adwentu, czas refleksji, przygotowania się do świąt i uświadomienia sobie ich sensu. Pośpiech i błyskotki świąteczne przytłaczają istotę tego ważnego wydarzenia – ponownego przyjścia Pana Jezusa – powiedział proboszcz parafii pw. Ducha Świętego.
Józefa Markiewicz, kierownik Muzeum Księdza Prałata Obrembskiego w Mejszagole, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wspomniała, że kontynuuje świąteczne tradycje swoich rodziców.
– W moim rodzinnym domu, w rejonie orańskim, choinkę ustawialiśmy w Wigilię. Tę tradycję przeniosłam do swego domu. Pamiętam, jak mój tata z bratem szli do lasu po drzewko, zaś reszta rodzeństwa, a było nas jedenaścioro, pomagała mamie w szykowaniu potraw wigilijnych. Choinkę ustawialiśmy w najbardziej widocznym miejscu w domu i zabieraliśmy się do dekorowania. Upiększaliśmy ją jabłuszkami i cukierkami. Nawet i takie ozdoby trudno było wówczas zdobyć, jednak dzięki staraniom mojej mamy zawsze mieliśmy je na święta. Kiedy poszliśmy do szkoły, robiliśmy własnoręcznie papierowe łańcuszki, pajączki, aniołki ze słomy. Później przywoziliśmy z Polski świeczki, które przy pomocy specjalnych klamerek trzymały się na gałązkach. Rzadko je zapalaliśmy ze względu na bezpieczeństwo. Pamiętam, że pierwsze, prawdziwe bombki pojawiły się u nas dopiero w latach 70-tych ubiegłego wieku – podzieliła się swymi wspomnieniami pani Józefa.
Teraz też stara się robić własnoręcznie zabawki na choinkę.
– Odczuwam wtedy satysfakcję z własnego wkładu w święta. Najczęściej wykonuję aniołki i szyszki pokryte lakierem czy sztucznym śniegiem. Lubię ozdoby wykonane z materiałów naturalnych. Na moim stole wigilijnym nie ma potraw kupionych w markecie. Kompot szykuję z zebranych, zasuszonych owoców – jabłek, gruszek, malin, śliwek. Zbieram i suszę borowiki. Potem dodaję je do barszczu, pierożków, śledzia. Choinkę ustawiamy w Wigilię, tak jak za czasów mego dzieciństwa. Wtedy podczas świąt czuć jej świeży i przyjemny zapach – dodała Józefa Markiewicz.
Zwyczaj ubierania choinek narodził się na terenach Niemiec. Najstarsze pisemne świadectwo o ozdobionym drzewku pochodzi z 1419 roku, gdy bractwo czeladników piekarskich z Fryburga ustawiło choinkę w szpitalu św. Ducha, ozdabiając ją jabłkami, gruszkami, opłatkami, piernikami. Wilno już szykuje się do świąt. 1 grudnia na placu Katedralnym rozbłyśnie świąteczna choinka. Okres świąteczny w Wilnie rozpocznie się 1 grudnia i zakończy się 7 stycznia. W Wilnie rozbłysną dwie choinki. Na Ratuszu choinka rozbłyśnie 16 grudnia.