Więcej

    „Jak w Szwecji” nie będzie

    Jednym z głównych haseł wyborczych rządzących dzisiaj Litwą chłopów i zielonych było – wypowiadamy totalną wojnę pijaństwu.
    Cel szczytny. Wielu wyborców uwierzyło, że partia pod przywództwem Ramūnasa Karbauskasa, osoby do ust nie biorącej ani kropli alkoholu, ruszy na wojnę z alkoholizmem. W nadziei na to w wyborach oddali swoje głosy.

    Minął rok, więc pierwsze wyniki antyalkoholowej krucjaty mamy prawo podsumować. Nie można stwierdzić, że nic się w tym temacie nie działo. Medialnego szumu było dużo. Nawet bardzo dużo. Zieloni chłopi próbowali – jak to ujęli – ograniczyć mieszkańcom Litwy dostęp do alkoholu. Przyjęli nawet ustawę mającą wprowadzić w naszym kraju trzeźwość.
    Na mocy tej ustawy nieco wzrosły ceny na poszczególne gatunki alkoholu. I generalnie na tym dla zwykłego zjadacza chleba ograniczenie dostępu do alkoholu ograniczyło się.
    Sztandarowy pomysł – wprowadzamy państwowe sklepy monopolowe z alkoholem jak w Skandynawii – padł. Media niedawno dotarły do pisma podpisanego przez ministra ochrony zdrowia Aurelijusa Verygi z którego wynika, że utworzenie sklepów „jak w Szwecji” odkłada się na nieokreślony czas. I jak tu wierzyć politykom?